"Trochę śmieszy". Twórca "Smoleńska" znalazł winnych tego, że film uznano za najgorszy na świecie

Rafał Badowski
Bartosz Paduch, drugi reżyser "Smoleńska", w mocnych słowach ocenił, dlaczego produkcję uznano za najgorszą na świecie w portalu IMDb. Z drugiej strony, współtwórca obrazu przyznał, że film im nie wyszedł.
Bartosz Paduch, drugi reżyser "Smoleńska", ocenił dlaczego film uznano za najgorszy na świecie w serwisie IMDb. Fot. Materiały prasowe



To największy portal filmowy na świecie. Jego użytkownicy oceniają produkcje i na tej podstawie powstaje lista 250 najlepszych i 250 najgorszych filmów. Obecnie "Smoleńsk" w reżyserii Antoniego Krauzego ma tam ocenę 1,2 gwiazdki na 10 możliwych. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że - niezależnie od wątpliwych walorów artystycznych produkcji - akcję rozpoczął w weekend "Tygodnik NIE" Jerzego Urbana. Zachęcał internautów do masowego głosowania i zaniżania ocen Smoleńska. Przyniosło to oczekiwany efekt.
Do niechlubnego miejsca "Smoleńska" w popularnym rankingu odniósł się jeden z twórców filmu, do którego dotarła Wirtualna Polska. – Trochę mnie to śmieszy, a trochę mi przykro – skomentował Bartosz Paduch, drugi reżyser (pierwszy reżyser, Antoni Krauze, zmarł w 2018 roku).

– Rozumiem, że ludzie chcą w ten sposób odreagować religię smoleńską. Ludzie nie mają innego ujścia swoich emocji, bo pomnik na pl. Piłsudskiego jest otoczony kordonem policji, a też nie wypada kulturalnym osobom go niszczyć czy pluć na niego. No to przynajmniej można sobie poklikać na IMDb. Jak rozumiem, jest to ujście dla niedobrych emocji. Niech się wyżywają w internecie, a nie na ulicy – dodał Bartosz Paduch.

Paduch, który jest absolwentem reżyserii w Szkole Filmowej im. Krzysztofa Kieślowskiego w Katowicach, stanął w obronie własnego dzieła.

– Ten film był bardzo ważny dla sporej grupy ludzi. Poszli na niego do kina, bo postaci Lecha Kaczyńskiego i innych ofiar były im bliskie. Przypomnę, że rozpoczęliśmy ten film jeszcze za rządów PO. Nie mieliśmy jakiejś wielkiej dotacji, robiliśmy go z pieniędzy ze zbiórki publicznej. Ta produkcja powstawała w undergroundzie i nie był to film reżimowy, co potem nam zarzucano – zaznaczył.

Jednocześnie przyznał, że nigdy nie przepadał za PO. Obecna władza także nie jest mu bliska. – Ale za PiS też nie przepadam. Uważam, że każda władza się wyczerpuje i zużywa – zwrócił uwagę.

– Przyznaję, że film nam nie wyszedł i jest nieudany. Ale chyba też nie najgorszy na świecie. Widziałem gorsze. Rating 1,2 na 10 gwiazdek nie jest prawdziwy, bo wywołany akcją internetową. Ale z drugiej strony każdy może sobie kliknąć, co chce i ocenić film, jak chce – powiedział.

Jego zdaniem, Antoni Krauze opowiedział o zamachu, bo głęboko w niego wierzył.

– Ja osobiście po prostu nie wiem, co tam się stało. Było wiele teorii, w tym spiskowych. Uważam, że to mogła być katastrofa czy błąd pilota, ale wiemy też, że rosyjskie służby są zdolne do zestrzeliwania samolotów, czy otrucia i porywania ludzi. Z drugiej strony, to tylko film, prawda? A w filmach wszystko jest możliwe – ocenił Bartosz Paduch.

Wyjaśnił także, dlaczego zdecydował się wziąć udział w produkcji Antoniego Krauzego. – Środowisko filmowe jest raczej liberalno-lewicowe, a ja wierzę w niezależność i  możliwość powiedzenia tego, co chcę. Nikt mi nie będzie mówił, co można a czego nie można nakręcić. Działam na własny rachunek – zakończył.
źródło: Wirtualna Polska