Prokuratura wszczęła śledztwo ws. zlotu na Jasnej Górze. Pojawiło się tam 10 tys. osób!

Sebastian Kaniewski
Prokuratura bada, jak wyglądała organizacja niedzielnego zlotu motocyklistów na Jasnej Górze. Mowa tutaj o liczbie uczestników oraz o tym, czy przestrzegali oni zasad reżimu sanitarnego. Zdaniem śledczych na mszy rozpoczynającej sezon miało być dwa tysiące osób, a ostatecznie przyjechało aż pięć razy więcej motocyklistów.
Prokuratura bada, jak wyglądała organizacja niedzielnego zlotu motocyklistów na Jasnej Górze. Fot. Grzegorz Skowronek / Agencja Gazeta
Przypomnijmy, że w niedzielę rozpoczął się XVIII Motocyklowy Zlot Gwiaździsty im. ks. prał. ułana Zdzisława Jastrzębiec Peszkowskiego na Jasną Górę. Głównym punktem całej imprezy była msza na jasnogórskich błoniach, położonych tuż przy klasztorze.

Policja, która na miejscu zdarzenia zabezpieczała uroczystość, przekazała prokuraturze rejonowej Częstochowa-Północ materiały dowodowe, które mogą wskazywać na to, że doszło do sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób poprzez spowodowanie zagrożenia epidemiologicznego i szerzenia się choroby zakaźnej wywołanej wirusem SARS-CoV-2. Prokuratura wszczęła już śledztwo w tej sprawie.


– Celem tego śledztwa jest wszechstronne wyjaśnienie okoliczności sprawy w trybie procesowym, który umożliwia przesłuchanie świadków oraz oględziny zapisów z monitoringu oraz innych zapisów wizyjnych – powiedział rzecznik prokuratury okręgowej w Częstochowie, Tomasz Ozimek.
Prokuratura będzie analizować, jak wyglądała cała organizacja zlotu i weryfikować, ile osób brało w nim udział. Policja szacuje, że na Jasną Górę zjechało łącznie około dziesięciu tysięcy motocyklistów. Trzy tysiące z nich, którzy nie zostali wpuszczeni na błonia, zgromadziło się w uliczkach wokół błoni i klasztoru.

Policja w trakcie całej uroczystości wylegitymowała 156 osób, skontrolowała 130 miejsc, w których się grupowali i nałożyła prawie 100 mandatów karnych na tych, którzy łamali obostrzenia.

Czytaj także: 10 tys. motocyklistów pod Jasną Górą. Policja i zakon zapewniają: "To były bezpieczne odległości"
źródło: TVN24