Ewelina Lisowska sporo przytyła i pokazała zdjęcia w bikini. Reakcje fanów na metamorfozę zaskakują

Bartosz Świderski
Metamorfozy sylwetek osób znanych i lubianych mają to do siebie, że budzą powszechne zainteresowanie i - rzecz jasna - szereg komentarzy. Zazwyczaj gwiazdy są chwalone za utratę kilogramów. W przypadku Eweliny Lisowskiej było wprost przeciwnie. Fani piosenkarki są zachwyceni jej nową, pełniejszą figurą.
Ewelina Lisowska w sierpniu będzie świętowała 30. urodziny fot. Instagram / ewelinalisowskaofficial
Ewelina Lisowska zaczynała jako nastolatka w zespole hardcore'owym, żeby zdobyć rozpoznawalność po udziale w talent show X-Factor, gdzie w 2012 roku dotarła do półfinału, co zaowocowało podpisaniem pierwszego kontraktu z wytwórnią muzyczną. Potem było już tylko lepiej.
Ostatnio uwaga fanów skupiła się na 29-letniej piosenkarce ze zgoła pozamuzycznych względów. Ewelina Lisowska opublikowała na swoich kanałach w mediach społecznościowych zestawienie zdjęć w tym samym czerwonym bikini, które pokazuje, jak zmieniła się jej sylwetka. Piosenkarka napisała, że na starszym ze zdjęć ważyła 45 kilo, a strach przed przytyciem ją paraliżował. Obecnie jest znacznie szczęśliwsza:


"Czy wszystkie musimy mieć sześciopak, żeby osiągnąć spełnienie? Ja się bardziej ucieszę z sześciopaku pączków. Koniec z pogonią za insta standardami. Dbajmy o siebie i nasze zdrowie, ale nie dajmy sobie wmówić, że ideał ma określoną wagę i miarę" - napisała piosenkarka na Instagramie i Facebooku.

Mimo pozytywnego przekazu, podkreślającego, że od wyglądu ciała, ważniejsze jest samopoczucie osoby, do której to ciało należy, komentarze części internautów skupiły się właśnie na nowej figurze Lisowskiej.

Ocena metamorfozy jest jednogłośnie pozytywna. Fani zachwycają się pełniejszymi kształtami piosenkarki i nie szczędzą bardziej i mniej wyszukanych komplementów pod jej adresem. Niestety ten festiwal pochwał miał i przeciwległy biegun.

Część internautów zaczęła krytykować w niewybredny sposób dawną, bardzo szczupłą sylwetkę piosenkarki. Padły standardowe w takich sytuacjach określenia: "anoreksja", "skóa i kości", "płaska jak deska". Widać do ciałopozytywności czeka nas jeszcze długa droga.
Czytaj także: Terror body positive. Ta rewolucja zaczyna pożerać własny ogon