Wizyta pary królewskiej w Polsce. Dotarliśmy do protokołu sprzed 25 lat [ZDJĘCIA]

Diana Wawrzusiszyn
Były doradca ds. bezpieczeństwa prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego ujawnia ważny dokument z wizyty królowej Elżbiety II i księcia Filipa w Polsce w 1996 roku. Określa on szczegółowo przebieg wizyty, sposób zachowania przy królowej, a nawet ubiór. Zawiera też listę członków brytyjskiej delegacji. Z królewską parą przyleciał paź, lokaje, garderobiany, a także koniuszy Jej Królewskiej Mości.
Królowa Elżbieta II i książę Edynburga Filip przybyli z oficjalną wizytą do Polski 25 marca 1996 roku. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
25 lat temu książę Filip i królowa Elżbieta II przylecieli do Polski. Brytyjskie służby skrupulatnie opisały przebieg wyjazdu. Co do minuty. Wszystko musiało działać, jak w zegarku. Dotarliśmy do protokołu dyplomatycznego, który szczegółowo określał każdy aspekt wizyty królewskiej pary. Nikt wcześniej nie pokazał w mediach tego dokumentu.
Okładka programu organizacyjnego wizyty królowej Elżbiety i księcia Filipa w Polsce (archiwum prywatne Jerzego Dziewulskiego).Fot. Diana Wawrzusiszyn

103 strony protokołu

– Największym wyzwaniem dla polskich służby było trzymanie się protokołu, aby wszystko przebiegało dokładnie tak, jak zostało opisane na 103 stronach oficjalnego dokumentu – wspomina Jerzy Dziewulski, który był wówczas szefem ds. bezpieczeństwa prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego.


Czytaj także: Pogrzeb księcia Filipa odbędzie się w sobotę. Pałac Buckingham podał szczegóły ceremonii

Jerzy Dziewulski wspomina, że nigdy wcześniej, ani nigdy później nie trzymał w ręku tak obszernego protokołu. Dla porównania pokazuje inny dokument, program wizyty prezydenta Kwaśniewskiego w Niemczech. Liczył zaledwie 16 stron.
Zestawienie protokołu z wizyty królowej (103 str.) i podobnego dokumentu przygotowanego na wyjazd prezydenta do Niemiec (16 str.). Archiwum prywatne Jerzego Dziewulskiego.Fot. Diana Wawrzusiszyn


Duch minionych epok

Świat pokochał brytyjską monarchię. O każdej porze roku pod Pałacem Buckingham w Londynie gromadzą się tłumy, aby chociaż przez chwilę popatrzeć na królewską posiadłość. Brytyjskie sklepy pełne są pamiątek z podobizną royalsów. Oczy całego świata były zwrócone na Wielką Brytanią podczas ceremonii zaślubin Karola i Diany, Williama i Kate, czy Harrego i Meghan.

Za każdym razem, gdy na świat przychodzi “royal baby” Brytyjczycy szaleją z radości. Intryguje ich wyjątkowość i oderwanie od standardów obecnego świata. Zasady, które mogą wydawać się archaiczne. Mimo to brytyjska rodzina królewska i wszyscy wokół niej od lat konsekwentnie przestrzegają zasad dworskiej etykiety. To stanowi o ich wyjątkowości, fascynuje, pobudza wyobraźnie. Tak, jak na królewskim dworze, tak podczas każdej królewskiej wizyty obowiązują ścisłe zasady. Królowa odbywa dyplomatyczne podróże zagraniczne w ramach swoich obowiązków. Każda z nich jest logistycznym wyzwaniem, dlatego długo przed wizytą jest skrupulatnie planowana przez brytyjskie MSZ, minuta po minucie. Następnie taki program organizacyjny wizyty przekazywany jest władzom państwa, do którego przybywa królowa. Co znajdowało się na kartach protokołu dyplomatycznego wizyty królowej Elżbiety II i księcia Filipa do Polski w 1996? Uchylamy rąbek tajemnicy.

Plan bez skazy

Królowa Elżbieta II i książę Edynburga Filip przybyli z oficjalną wizytą do naszego kraju 25 marca 1996 roku. Trzydniowa podróż rozpoczęła się w Warszawie. Zgodnie z planem samolot o godz. 14 wylądował na Okęciu. Prosto z lotniska goście udali się do Pałacu Prezydenckiego, w którym urzędował Aleksander Kwaśniewski. Plan wizyty w stolicy Polski był napięty. Świadczy o tym chociażby szczegółowo rozpisany, co do minuty, program, który został zamieszczony w protokole:
Fragment programu królewskiej wizyty (poniedziałek 25 marca). Archiwum prywatne Jerzego Dziewulskiego.Fot. Diana Wawrzusiszyn

Fragment programu królewskiej wizyty (poniedziałek 25 marca). Archiwum prywatne Jerzego Dziewulskiego.Fot. Diana Wawrzusiszyn

W ciągu kolejnych godzin królowa Elżbieta II wraz z księciem Filipem przeszli przez Starówkę, pojawili się na Rynku Starego Miasta, a na Zamku Królewskim królowa otworzyła wystawę „Orzeł i Lew. 900 lat stosunków polsko-brytyjskich”. Następnie delegacja udała się na warszawski Muranów pod pomnik Umschlagplatz, gdzie królowa oddała hołd ofiarom Holocaustu. Tego samego dnia 70-letnia wówczas królowa złożyła wieniec na Grobie Nieznanego Żołnierza, a w pobliskim Ogrodzie Saskim zasadziła dąb upamiętniający 400-lecie stołeczności Warszawy.

Nie było miejsca na przypadek. Nawet moment złożenia wieńca był precyzyjnie zaplanowany. Schemat ceremonii został szczegółowo rozpisany. Wszystko musiało być na swoim miejscu.
Schemat ceremonii złożenia wieńca na Grobie Nieznanego Żołnierza (poniedziałek 25 marca). Archiwum prywatne Jerzego Dziewulskiego.Fot. Diana Wawrzusiszyn

Podobna precyzja była wymagana podczas ceremonii przywitania na dziedzińcu Pałacu Prezydenckiego. Dzięki archiwalnym materiałom Jerzego Dziewulskiego możemy zobaczyć jak wyglądał ten moment:
Schemat ceremonii powitania na dziedzińcu Pałacu Prezydenckiego (poniedziałek 25 marca). Archiwum prywatne Jerzego Dziewulskiego.Fot. Diana Wawrzusiszyn

Czytaj także: Książę Filip miał przed śmiercią jedno życzenie. Mogła je spełnić tylko Elżbieta II

Legendarny szyk i profesjonalizm królowej

Królewska wizyta była wymagająca, ale i królowa dołożyła wszelkich starań, aby jak najlepiej dopełnić swoich obowiązków. Szczególnie ciepło prezydent Kwaśniewski wspomina jej gest podczas powitania polskich przedstawicieli:
Aleksander Kwaśniewski
były prezydent Polski

Zaimponowała nam profesjonalizmem. Zgodnie z protokołem, po odegraniu hymnu, podczas przechodzenia przed frontem żołnierzy trzeba się zatrzymać i powiedzieć: czołem żołnierze. Królowa trzymała rękawiczki i torebkę. Miała tam ukrytą kartkę z zapisanym transkrypcją powitania. Byliśmy pod wrażeniem.

Tą wizytą żył cały kraj. Pierwszy raz do Polski przyjeżdżała królowa. Polacy, tak jak reszta świata, byli wpatrzeni w rodzinę królewską. Tym bardziej, że był to czas, kiedy monarchię dosięgnął głęboki kryzys spowodowany rozwodem Diany i Karola.

Jerzy Dziewulski wspomina, że szczególnie zszokowały go wytyczne co do tematów rozmów. Zostało jasno zaznaczone, że pod żadnym pozorem nie należy wspominać o rozwodzie następcy tronu Karola z księżną Walii. Drugim tematem tabu były wojna o Falklandy. Windsorowie nie życzyli sobie także rozmawiać o brytyjskiej wołowinie z powodu wykrytej na Wyspach chorobie wściekłych krów. Bezpiecznymi tematami były natomiast: konie, którymi fascynuje się królowa, psy, a także pogoda.

Krótkie suknie za dnia, długie wieczorem

Żaden inny program wizyty państwowej nie zawierał instrukcji dotyczących ubioru czy zachowania. Brytyjczycy przysłali do Warszawy szczegółowy wykaz wymagań co do stroju polskiej delegacji, a także zachowania przy Jej Królewskiej Mości.

W protokole dyplomatycznym możemy znaleźć następujące informacje:

UBIÓR
W ciągu dnia i po południu

Wieczorem:

Uwaga:
1. Na przyjęciu wydawanym przez Parę Królewską w Teatrze Narodowym Panie mogą nosić krótkie sukienki.
2. Na oficjalnych przyjęciach można palić tylko przy kawie, herbacie.


PRZYWITANIE Z KRÓLOWĄ
Uwaga:
1. Królowa pierwsza podaje rękę na powitania. Nie jest przyjęte całowanie Królowej w rękę przez mężczyzn.


Niektóre elementy protokołu w aspekcie wizyty JKM Elżbiety II i księcia Edynburga (archiwum prywatne Jerzego Dziewulskiego).Fot. Diana Wawrzusiszyn

Tak szczegółowe zasady często są powodem licznych gaf. Polski dyplomata Jan Wojciech Piekarski przypomina pierwsze spotkanie Baracka Obamy z królową Elżbietą II, kiedy to amerykański prezydent drastycznie złamał protokół dyplomatyczny i etykietę dworską wielokrotnie dotykając królowej i obejmując ją. Z kolei podczas wizyty Pary Królewskiej w Polsce media odnotowały, że Jolanta Kwaśniewska miała za krótką spódnicę. Jej stylizacja spotkała się z ogromną krytyką.

Królowa, książę, paź i damy dworu

W ponad stustronicowym dokumencie została wyszczególniona lista osób brytyjskiej delegacji. Wygląda jak rodem z produkcji Disneya. Wraz z parą królewską do Polski przylecieli: garderobiana, asystentka garderobiany, ordynans, dwie służące, czterech lokajów oraz osobisty fryzjer królowej. W delegacji oficjalnej znalazł się także koniuszny na dworze Jej Królewskiej Mości, Starsza Dama Dworu Księżna Grafton oraz Dama Dworu Pani Dugdale.
Czytaj także: Rozmawiamy z kuzynem księcia Filipa. To polski dominikanin Aleksander Hauke-Ligowski herbu Bosak

Lista została podzielona na:

W sumie Jej Królewskiej Mości królowej Elżbiecie II i Jego Królewskiej Wysokości księciu Filipowi w wizycie do kraju nad Wisłą towarzyszyło 39 osób.
Skład delegacji oficjalnej z Jej Królewską Mością i księciem Filipem na czele (archiwum prywatne Jerzego Dziewulskiego).Fot. Diana Wawrzusiszyn

Osoby towarzyszące delegacji brytyjskiej (archiwum prywatne Jerzego Dziewulskiego).Fot. Diana Wawrzusiszyn

Personel techniczny delegacji (archiwum prywatne Jerzego Dziewulskiego).Fot. Diana Wawrzusiszyn

Zaginięcie księcia Filipa w Krakowie

Po dwóch dniach w Warszawie królowa Elżbieta II i książę Edynburga udali się do Krakowa. Zwiedzili Wawel, Rynek, a także okolice Kazimierza. Podczas spaceru doszło do niecodziennej sytuacji. Królowa zorietnowała się nagle, że jej małżonek, książę Filip, zniknął. Zapanował lekki popłoch, ochrona szybko zareagowała i chwilę później zagubiony książę odnalazł się.

Okazało się, że zatrzymał się na degustację śliwowicy. Tak ten incydent wspomina Aleksander Kwaśniewski:
Aleksander Kwaśniewski
były prezydent Polski

Gdy z królową spacerowaliśmy po krakowskim Rynku, książę gdzieś się zagubił. "Gdzie jest Filip?" - pytała królowa. A on wcześniej na Kazimierzu częstowany był... śliwowicą i zwyczajnie odłączył się od wycieczki.

Na szczęście zaginięcie księcia Filipa dziś jest tylko zabawną anegdotą. Zapytaliśmy jednak Jerzego Dziewulskiego o to, co by się stało, gdyby książkę Filip rzeczywiście zaginął.

– Tego nie można sobie nawet wyobrazić. Poziom ochrony gościa tej rangi, który jest pod szczególnym rodzajem ochrony, jest na takim poziomie, że taka sytuacja nie może się wydarzyć. Musiałby się chyba rozpłynąć, aby służby przegapiły zniknięcie – tłumaczy były antyterrorysta. — Po pierwsze jest to niewyobrażalne, po drugie praktycznie technicznie niemożliwe, po trzecie skutki takiego zaginięica ciągnęłyby się za nami latami, wskazywałoby to na brak kompetencji, bałagan i arogancję służb. Zupełnie niewyobrażalne – dodaje.
W protokole uwzględniona została nawet kwestia umiejscowienia flag (archiwum prywatne Jerzego Dziewulskiego).Fot. Diana Wawrzusiszyn
Czytaj także: Książę Filip dożył niemal 100 lat. Tak wyglądały lata jego młodości

Jak chroni się królową?

Trzydniowa królewska wizyta wymagała miesięcy przygotowań. Było to wielkie wydarzenie dla naszego kraju, ze względu na rangę gości, ale także moment, w którym znajdowała się Polska. Na nasz kraj, który niedawno odzyskał wolność, patrzyły oczy świata. Dlatego tak ważne było, aby pokazać się z jak najlepszej strony. Priorytetem było bezpieczeństwo.
Jerzy Dziewulski
były doradcą prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego do spraw bezpieczeństwa

Generalna zasada jest taka, że w przypadku takich głów państwa, jak brytyjska królowa czy prezydent Stanów Zjednoczonych lub Rosji, ochrona spoczywa na służbach danego kraju. Polskie służby nie zajmowały się bezpośrednio ochroną królowej. Ich zadaniem było przygotowanie i sprawdzenie terenu, zabezpieczenie wizyty w poszczególnych miejscach, współpraca z policją. W przypadku wizyty królowej strona brytyjska stawiała szereg wymagań, które zawarte były w protokole. Żaden inny kraj tak precyzyjnie nie rozpisywał swoich wymagań.


Pierwszy i ostatni raz

Zgodnie z zasadą brytyjska królowa może udać się tylko raz z oficjalną wizytą do danego państwa. Oznacza to, że nigdy więcej Elżbieta II nie pojawi się w Polsce. Z kolei jej zmarły małżonek, książe Filip odwiedził kraj nad Wisłą dwukrotnie. Zanim przyjechał oficjalnie z królową, był wcześniej nieoficjalnie w Sopocie w 1975 roku. Książę Filip przybył do Sopotu w podwójnej roli. Odbywały się tam właśnie Europejskie Mistrzostwa w Powożeniu. Książę był prezesem federacji europejskiej. Przyjechał otworzyć te zawody, ale też i sam wziął w nich udział.