Tych rzeczy nie wiedzieliście o Tadeuszu Sznuku. Prezenter, lektor, pilot i niedoszły senator
Tadeusz Sznuk zdobył serca Polaków. Popularny dziennikarz i prezenter radiowy od lat prowadzi teleturniej "Jeden z dziesięciu". W ostatnim odcinku 124. edycji Tadeusz Sznuk w nietypowy sposób pożegnał się z widzami, co wywołało pogłoski o tym, że "Jeden z dziesięciu" zniknie z anteny. Jak przebiegała kariera Tadeusza Sznuka, zanim został prowadzącym kultowego teleturnieju?
Tadeusz Sznuk: młodość
Tadeusz Sznuk urodził się 16 lipca 1943 roku w Kielcach. Jednak już od czasów liceum mieszkał w Warszawie, gdzie ukończył XXX Liceum Ogólnokształcącego im. Jana Śniadeckiego. Po maturze rozpoczął studia na Wydziale Elektroniki Politechniki Warszawskiej, ukończył je w 1970 roku otrzymując tytuł magistra inżyniera elektronika. Przez kolejne dziesięć lat pracował jako elektronik. Jeszcze jako nastolatek zaczął działać w Rozgłośni Harcerskiej. W czasie studiów na Politechnice rozpoczął pracę w Polskim Radiu jako lektor, dziennikarz i komentator. Zdecydował się także na podjęcie podyplomowych studiów dziennikarskich, ale wytrzymał zaledwie trzy miesiące. W jednym z wywiadów przyznał, że życie inżyniera jest spokojniejsze, a prawa Ohma nie zmieni żadna dyrektywa, dlatego zdecydował się na nauki ścisłe, nie zaś dziennikarstwo.
Zamiłowanie do dziennikarstwa
Tadeusz Sznuk zaczął pracę w Polskim Radiu w 1969 roku i przez kolejne 28 lat gościł na antenie. W 1973 roku pod kierunkiem Aleksandra Tarnawskiego stworzył słynną audycję “Sygnały dnia” w Programie 1. Jednak największą popularność przyniosła mu audycja “Lato z radiem”. Prowadził też niedzielną audycję w "Muzykalny detektyw", gdzie czytał krótkie kryminały, a w tle leciała muzyka rockowa. Głos, który pokochały miliony
Głęboki, a jednocześnie ciepły głos i nienaganna dykcja to jego znak rozpoznawczy. Tadeusz Sznuk jest lektorem wielu filmów dokumentalnych, czyta również audiobooki Pojawił się też w filmach. Gościnnie wystąpił w produkcji “Niebieskie jak Morze Czarnym” oraz “Sprawa inżyniera Pojdy”. Został uhonorowany nagrodami Złoty Mikrofon (1988), Mistrz Mikrofonu (1994) oraz Diamentowy Mikrofon (2005), a w 2002 roku otrzymał tytuł Mistrza Mowy Polskiej. Prowadzący “Jeden z dziesięciu”
W 1994 roku Tadeusz Sznuk dostał propozycję poprowadzenia nowego teleturnieju w Telewizji Polskiej “Jeden z dziesięciu”. Co ciekawe, jest to brytyjski format “Fifteen to one”, który był uznawany za jedne z najtrudniejszych quizów w telewizji. Pierwszy odcinek “Jednego z dziesięciu” miał premierę 3 czerwca 1994 roku i obecnie jest najdłużej emitowanym teleturniejem w polskiej telewizji. W jednej z wypowiedzi Tadeusz Sznuk z charakterystycznym dla niego wdziękiem, wskazał na mankament programu:"Ten wspaniały teleturniej oprócz licznych zalet ma pewną wadę. Tylko jeden gracz wygrywa, a dziewięciu musi odpaść. Gdyby to ode mnie zależało, stworzyłbym teleturniej “Dziesięciu z dziesięciu” i… uniknęlibyśmy tej przykrości”.
Tadeusz Sznuk: pilot i niedoszły senator
Jedną z największych pasji Sznuka jest latanie. Dziennikarz ma licencję pilota. Wielokrotnie występował w roli komentatora na imprezach oraz pokazach lotniczych, m.in.: Air Show 2009 w Radomiu, Pikniku Lotniczym w Płocku, AirShow w Giżycku. Został członkiem Krośnieńskiego Klubu Seniorów Lotnictwa im. gen. Ludomiła Rayskiego przy Aeroklubie Podkarpackim. Co wiemy o rodzinie Tadeusza Sznuka?
Prowadzący “Jeden z dziesięciu” bardzo dba o swoją prywatność i nie dzieli się informacjami o rodzinie. Wiemy, że ma żonę i troje dzieci. Synowie są informatykami, a córka z zawodu psycholożkę społeczną. Zapytany przez Pawła Piotrowicza, dlaczego żadna z pociech nie poszła w ślady ojca, odpowiedział: 77- letni Tadeusz Sznuk zdradza, że jest także dumnym dziadkiem. Zapytany, czy jest z niego dobry dziadek, odparł:Bo miały okazję obserwować tatusia, którego często nie było w domu, więc trzymają się od mediów z daleka. Wie pan, i radio, i latanie człowieka od rodziny oddalają.
Najlepszy. Dostałem od znajomych koszulkę z napisem "Najlepszy dziadek na świecie". Choć tak naprawdę w to nie wierzę, więc jej nie noszę, by nie usłyszeć protestu. No, ale dogadujemy się. Nauczył się mówić "nie".
źródło: wp.pl, polscylektorzy.pl, onet.pl