Sensacyjna porażka Bayernu Monachium. Robert Lewandowski wrócił i znów trafia!
Bayern Monachium miał zapewnić sobie w sobotę tytuł mistrzów Niemiec, ale po bardzo słabym meczu przegrał 1:2 (0:2) z kapitalnie dysponowaną ekipą FSV Mainz. W Moguncji do gry wrócił Robert Lewandowski, który w ostatniej akcji meczu strzelił swojego 36. gola w sezonie Bundesligi. I choć drużyna zagrała słabo, Polak idzie po rekord Gerda Muellera.
Srogo się jednak zawiódł, bo ekipa z Moguncji do przerwy dominowała i prowadziła 2:0, choć mogło być nawet dwa razy wyżej. Już w 3. minucie spotkania zaskoczył rywali Jonathan Burkardt, który obrócił się z piłką i pokonał Manuela Neuera. Niemiecki golkiper przy okazji popełnił fatalny błąd i podarował rywalom prowadzenie.
Później dwa razy ocalił ekipę Bayernu, ale to Mainz było na prowadzeniu. W minucie 37. Robin Quaison kapitalnie uderzył głową po rzucie wolnym i ambitnie walcząca ekipa Bo Svenssona miała bezpieczną przewagę, choć mogła prowadzić nawet 4:0, gdyby po strzałach Danny'ego Latzy piłka dwa razy nie odbijała się od słupka bawarskiej bramki.
Robert Lewandowski wrócił po 27 dniach przerwy nadzwyczaj skromnie do gry. W pierwszej połowie miał znakomitą sytuację - dokładnie w 15. minucie meczu - ale uderzył wysoko nad bramką, zaskoczony błędem rywali i dogodną sytuacją na linii pola karnego. Noga snajpera tym razem nie zrozumiała się z piłką, co może być efektem długiej przerwy. Zrozumiała się jednak w ostatniej akcji meczu, po błędzie defensorów Mainz "Lewy" stanął oko w oko z bramkarzem i strzelił swojego 36. gola w sezonie.
Tak czy siak Bayern zawiódł na całej linii, grał pasywnie, schematycznie i bez werwy. Powroty Leona Goretzki i Serge'a Gnabry'ego wypadły jeszcze słabiej niż "Lewego", a zmiennicy też nie zachwycali. Może poza aktywnym Jamalem Musialą. Po porażce lider ma 10 punktów przewagi nad drugim RB Lipsk, które gra w niedzielę. Mainz za to jest już w tabeli 12., pięć punktów nad strefą spadkową i blisko utrzymania.
FSV Mainz wzięło też rewanż na Bawarczykach za porażkę 2:5 jesienią, gdy prowadziło na Allianz Arena 2:0 do przerwy. Wówczas Lewandowski strzelił po przerwie trzy gole, tym razem jednego, który przybliża go do rekordu Gerda Muellera. Na trzy kolejki przed końcem ligi traci do legendy cztery trafienia.
W innych sobotnich meczach sporo się działo, a uwagę fanów przykuł mecz na szczycie w Wolfsburgu. Wilki przed tygodniem przegrały u siebie z Bayernem Monachium (2:3), a tym razem nie sprostały Borussii Dortmund 0:2 (0:1). Gole dla BVB zdobywał Erling Haaland, a goście kończyli mecz w dziesiątkę, bo wyleciał z boiska Jude Bellingham. Dzięki wygranej Dortmund jest już tylko dwa punkty za trzecim Wolfsburgiem i wciąż gra o miejsce na podium i awans do Ligi Mistrzów.
Union Berlin ograł w stolicy Werder Brema 3:1 (0:0), a trzy gole zdobył dla zwycięzców Joel Pohjanpalo. Werder odpowiedział bramką Theodora Gebre Selassie. W starciu drużyn ze środka tabeli Bundesligi TSG 1899 Hoffenheim zremisowało na wyjeździe 1:1 (1:0) z SC Freiburg, po golach Andreja Kramaricia i Vinzenzo Grifo. A Bayer Leverkusen wypunktował Eintracht Frankfurt (3:1) i wciąż może wskoczyć do czwórki na koniec sezonu.