Gates prawie jak Hitler i inne brednie. Tak "Do Rzeczy" zniechęca do szczepionek

Anna Dryjańska
“Ja was wszystkich zaszczepię!” – krzyczy wielkimi żółtymi literami okładka tygodnika “Do Rzeczy”. Pod spodem głowa (złowrogo?) uśmiechniętego Billa Gatesa, trzymającego w dłoniach szklane fiolki. Tak prawicowe pismo zniechęca do ratujących życie szczepień przeciw covid. Skandal? Tak. Zaskoczenie? Absolutnie nie.
Fragment okładki prawicowego pisma "Do Rzeczy". Bill Gates to główny antybohater spiskowych teorii antyszczepionkowców. "Do Rzeczy"
Od kilkunastu godzin racjonalna część internetu trzęsie się z oburzenia i załamuje ręce. “Wstyd, że oni coś takiego publikują”, “patologia narodowo-katolickiego dziennikarstwa”, “w głowie się nie mieści” – komentują mniej i bardziej znani użytkownicy Twittera. Tak jakby foliarstwo “Do Rzeczy” było jakimś ewenementem. Serio? Gdzie byliście przez ostatnie lata?
Bardzo trafnie podsumowała to Paulina Kozłowska, również zirytowana tym głośnym zdumieniem. “Sądząc po zaskoczonych lamentach dotyczących okładki i zawartości nowego numeru ‘Do Rzeczy’ wnoszę, że wielu z Was nie miało tego magazynu w rękach lub/i nie widziało żadnej jego okładki co najmniej od wczesnego 2019” – napisała na Twitterze.


Oprócz straszenia czytelników złym Billem Gatesem, antybohaterem spiskowych fantazji antycovidowców, okładka prawicowej gazety zapowiada również pocieszenie w postaci tekstu o supremacji białoskórych. Zostawmy jednak rasizm – to temat na oddzielną analizę, a może nawet i zawiadomienie do prokuratury – i wróćmy do foliarstwa.

Kilkustronicowy tekst autorstwa Wojciecha Golonki to mętna mieszanka nieskrywanej niechęci i wybranych faktów z życiorysu miliardera podlana insynuacjami (“depopulacja przez szczepionki?”) oraz, oczywiście, porównaniem do Hitlera. Tak, dobrze widzicie: do Hitlera.
"Do Rzeczy"
"Nieświęte wojny Billa Gatesa"

Otóż losy Europy nie były przesądzone, gdy Adolf Hitler pisał swoją "Mein Kampf”, ale ówcześni decydenci zlekceważyli zapowiedziane przez niego szalone i makabryczne plany, które następnie konsekwentnie urzeczywistnił.

Bill Gates w zasadzie nie kryje swych pomysłów, a obecnie stoi na czele najpotężniejszej NGO na świecie (w rzeczywistości NGO-koncernu), której roczny budżet działań to prawie 5 mld dol.

(…) Gates mniej naciska na pompowanie ideologii, po prostu chce urządzić Ziemię na swój obraz i podobieństwo oraz czerpać z tego zysk.

Foliarstwo w stanie czystym. Memy z antyszczepionkowych forów zostały przeniesione na papier. Oprócz tego mamy urocze zdziwienie–zarzut, że miliarder w ramach swojej organizacji dobroczynnej przeznacza pieniądze na te kwestie zdrowotne, na które chce; że zatrudnia lub spotyka się z kim chce; że daje granty komu chce (czytaj: przebrzydłym lewakom z “The Guardian”, a nie na przykład dumnie białoskórej redakcji “Do Rzeczy”). Plus biznesmen Gates chce zarabiać na tym co robi!11!!!1!

Serio? No po prostu szok i niedowierzanie. Zupełnie jak “Do Rzeczy”, które foliarską okładką i tekstem chce sięgnąć do kieszeni tych, którzy dali sobie wyprać mózgi antyszczepionkową propagandą. Co więcej robi to w czasie, gdy jeden z jej członków – Piotr Semka – nadal wychodzi z ciężkiego przebiegu covid (był podłączony do respiratora).
Czytaj także: Nowe informacje o stanie zdrowia Piotra Semki. "Modlę się, by Piotr przeżył"
Ciekawa jestem, czy te nazistowsko-depopulacyjne brednie ktoś z redakcji powtórzyłby tym, którzy ledwo przeżyli lub bliskim osób, które przez covid straciły członków rodziny i przyjaciół. Przypomnę: w kraju zmarło dotąd 65 tys. osób zakażonych koronawirusem. To tak, jakby Zamość zniknął z mapy Polski.

Wydawałoby się, że prawica, samozwańczo broniąca życia, powinna propagować szczepionki przeciw covid jak może, albo przynajmniej nie zniechęcać do ich przyjmowania. “Do Rzeczy” jedzie jednak na foliomarketingu, bo przecież nie o życie w tym wszystkim chodzi, ale o pieniądze.

Demonizowanie Billa Gatesa i granie na antyszczepionkowych nastrojach jest nie tylko nieodpowiedzialne, ale również nieprzyzwoite i groźne. Pewnie się jednak opłaci. A my, zamiast rozmawiać o tym, jak opodatkować miliarderów, by ich dobroczynność nie była potrzebna, gasimy spiskowy pożar podsycany przez tych, którzy lubią patrzeć jak świat płonie.
Czytaj także: Dryjańska: Nie współczuję kobietom zwolnionym przez Jędraszewskiego [OPINIA]