Tak Lewica dogadywała się z PiS. "Wyborcza" ujawniła, że rozmowy trwały kilka dni
Według doniesień mediów Włodzimierz Czarzasty już od kilku dni negocjował z Michałem Dworczykiem warunki, które obóz rządzący musi spełnić, aby Lewica poparła ratyfikację Funduszu Odbudowy. KO i PSL o niczym nie wiedziały, dlatego też oskarżają teraz partnerów z opozycji o zdradę.
Po spotkaniu z rządową delegacją Czarzasty, Zandberg i Biedroń twierdzili, że to właśnie Lewica skłoniła rząd do rozmów, po czym zachęcali inne partie opozycji, by poszły przetartym już szlakiem. Co ciekawe, z informacji "Gazety Wyborczej" wynika, że rozmowy z PiS trwały już od dobrych kilku dni. Lewicę miał reprezentować Włodzimierz Czarzasty, rząd – szef kancelarii premiera Michał Dworczyk.
Lider opozycyjnego ugrupowania nie chwalił się jednak tymi spotkaniami przed KO i PSL. Dlatego właśnie, gdy w poniedziałek Lewica ogłosiła, że idzie na spotkanie z Morawieckim, pozostałe partie opozycyjne były zaskoczone. Ludowcy zarzucili Lewicy, że złamała jedność opozycji. KO wysnuła nawet teorię o ustawce. – Z naszych informacji wynika, że rozmawiali przynajmniej od piątku – stwierdził polityk Koalicji w rozmowie z "Wyborczą".
Po wtorkowym spotkaniu ze strony polityków opozycji padło wiele niezbyt przychylnych komentarzy. W naTemat.pl cytowaliśmy chociażby ostre słowa Bartłomieja Sienkiewicza z Koalicji Obywatelskiej, który to stwierdził, że "Lewica zdradziła i opozycję i demokrację w Polsce".