Raków Częstochowa już za plecami Legii Warszawa. Ten zespół nie przestaje zadziwiać
Piłkarze Rakowa Częstochowa już na pewno sezon 2020/2021 zakończą na podium PKO Ekstraklasy. W środę ograli w Mielcu Stal 1:0 (0:0) po bramce w ostatniej minucie gry i być może wywalczą wicemistrzostwo Polski. Przed nimi jest już tylko Legia Warszawa, czyli nowi (oraz starzy) mistrzowie Polski.
Zespół Marka Papszuna zagra latem w kwalifikacjach LE, piłkarze mogli zatem poczuć, jak to jest grać co trzy dni i za każdym razem o stawkę. Pierwsza połowa starcia w Mielcu nie była szczególnie ciekawa, ale obie ekipy miały po jednej okazji. Bramkarze jednak robili swoje i kibice - przed telewizorami rzecz jasna - musieli poczekać na drugą odsłonę, by zobaczyć gole. A w zasadzie jedną bramkę.
Raków cierpliwie atakował, ale i Stal nie zamierzała oddawać punktów, tak potrzebnych do utrzymania w PKO Ekstraklasie. Blisko szczęścia był Marcin Flis, ale bramkarz złapał piłkę po jego strzale. Odpowiedział mu Petr Schwarz, który trafił w słupek mieleckiej bramki. I gdy wydawało się, że starcie zakończy się remisem 0:0, Kamil Piątkowski padł w polu karnym po zderzeniu z Grzegorzem Tomasiewiczem.
Sędzia Wojciech Myć wskazał na "wapno", a triumf i awans na pozycję wicelidera rozgrywek zapewnił drużynie z Częstochowy Hiszpan Ivi Lopez. Triumf i trzy punkty oznaczają, że zespół Marka Papszuna ma dwa punkty zapasu nad Pogonią Szczecin na dwie kolejki przed końcem ligi. Stal Mielec z kolei ma trzy "oczka" więcej od Podbeskidzia Bielsko-Biała, czyli czerwonej latarni rozgrywek.
Stal Mielec - Raków Częstochowa 0:1 (0:0)
Bramka: Ivi Lopez (90-karny)