Włamał się na plac zabaw i pogryzł go pies karelski. Teraz chce odszkodowania

Alicja Cembrowska
Zaczęło się od placu zabaw na prywatnym terenie. A skończyło na... odebraniu psa, który pilnował podwórka. Ponownie zwierzę ucierpiało, gdy to człowiek zachował się nieodpowiedzialnie. O komentarz w sprawie poprosiłam behawiorystkę, Anetę Awtoniuk.
Karelski pies na niedźwiedzie ugryzł człowieka, który wszedł na prywatny teren fot. Bartosz Banka / Agencja Gazeta

Ktoś ci wchodzi na podwórko, a ty jesteś winny


Na jednym z forów prawnych pojawił się kilka dni temu anonimowy post, w którym kobieta prosi o poradę. Krótko opisała sytuację: sąsiedzi zaczęli wkradać się na jej posesję, by korzystać z placu zabaw, który autorka wpisu i jej mąż wybudowali na swoim podwórku. To dopiero początek absurdów. Rodzina ma psa, którego kobieta określiła "terytorialnym". Z powodu włamań ogrodzenie zostało podwyższone.


"Niestety nic to nie pomogło i doszło do tragedii" – napisała. Pod nieobecność gospodarzy terenu sąsiad z synem próbował wejść na posesję. I spotkali się z psem. Dziecko ma połamane ręce (w wyniku upuszczenia przez tatę), a mężczyzna "poważną ranę szarpaną łydki". Na miejsce przyjechała karetka i policja. Sąsiad oczekuje teraz odszkodowania od właścicieli psa.
Zrzut z ekranu/Facebook

Odebranie psa


Sprawa jednak ma ciąg dalszy. Na grupie pojawił się kolejny post: "Dziś po psa przyjechała policja i pracownik schroniska, by zabrać go na obserwację. Pracownik schroniska powiedział, że obrażenia intruza są na tyle poważne (wyrwany mięsień brzuchaty łydki i poszarpane płaszczkowaty i prostownik), że pies będzie wymagał konsultacji behawiorysty, a przy negatywnej opinii pies zostanie uśpiony".

Kobieta dodaje, że ma dokumentację szkoleń, wyniki testów psychicznych psa i książeczkę, potwierdzającą szczepienia. Chce bronić zwierzaka, który "nigdy nie przejawiał agresji". Otrzymała już pomoc prawną, a pies ostatecznie wrócił do domu. Nie wymaga izolacji, konieczna jest jednak opinia behawiorysty.

Temat wzbudził duże poruszenie wśród internautów, czego dowodzi chociażby nagły wzrost popularności wpisywanej w Google frazy: Karelski pies na niedźwiedzie. Na Wikipedii czytamy, że pies tej rasy: "Samodzielny w pracy i na polowaniu, nie jest uległy. Jest wytrwały, odważny i cięty na zwierzynę, ale równocześnie ma przyjazne usposobienie wobec ludzi i jest wrażliwy na sposób traktowania przez swojego przewodnika. Uparty, ale przy odpowiedniej tresurze staje się bardzo przyjaznym towarzyszem".
Zrzut z ekranu/facebook.com/pismanaodpierdol
Jednak większość obserwatorów tej historii skupiła się na kwestii prawnej i tym, że to właściciele psa mieliby ponieść odpowiedzialność za to, że obcy człowiek włamał się na ich teren i został pogryziony.

W tym wszystkim jest jednak jeszcze pies, który został wystawiony na ciężką próbę. O komentarz poprosiłam behawiorystkę zwierząt, trenerkę psów w warszawskiej Szkole dla Psów Azorres i ewaluatorkę psów agresywnych Anetę Awtoniuk.

Czym charakteryzują się psy karelskie? Kiedyś była to rasa wykorzystywana do polowań. Nadal tak jest?

Tak, to jest rasa, którą nadal wykorzystuje się do polowań. Karelski pies na niedźwiedzie należy do szpiców. To jest rasa pierwotna, bardzo określona. Rasy pierwotne charakteryzują się niezmienionymi jeszcze przez krzyżówki genetyczne, robione przez hodowców, konkretnymi predyspozycjami.

Karel jest psem, który w swoich myśliwskich aktywnościach bardzo się wyróżnia. W krajach skandynawskich jest wykorzystywany do polowania na dużą zwierzynę, na łosie, dziki. W Polsce również jest wykorzystywany przez myśliwych, nie jest psem popularnym.
Karelski pies na niedźwiedziewikipedia.org
W mojej szkole na szkoleniu cywilnym karel nie zdarzył się nigdy przez ostatnie 14 lat. Więc chyba jednak ludzie zdają sobie sprawę, że nie jest to pies dla każdego. Jako rasa pierwotna o określonych predyspozycjach, karelskie psy na niedźwiedzie wymagają określonego prowadzenia i szkolenia.

Dlatego uważam, że najlepsze domy, w których karel mógłby szczęśliwie funkcjonować, to jednak domy aktywnych myśliwych. Nie popieram myślistwa jako takiego, jednak ten pies ma te konkretne potrzeby i predyspozycje. Można je oczywiście spełniać, kanalizując w sposób kontrolowany instynkt łowiecki psa poza polowaniami. Wymaga to od opiekunów wiedzy, konsekwencji w działaniu i poświęcenia psu sporo czasu.

O takich rasach często mówi się, że "są trudne"...

Nie ma trudnych psów. Pracuję z psami i ich opiekunami od 14 lat. I z mojej perspektywy nie ma trudnego psa. Są psy, które mają określone wymagania wynikające z rasy czy typu, jaki reprezentują. Jeżeli opiekun jest leniwy, nie ma wiedzy o rasie czy typie albo trener takiego psa jest niedoskonały lub nie ma doświadczenia, to być może praca z konkretną rasą takich ludzi przerośnie. Ale to zawsze problem w człowieku, a nie w psie.

Do każdego psa jest droga i jeżeli ją znajdziemy, to współpraca jest cudowną przygodą i nie ma w sobie nic z trudu. Do karela trzeba, tak jak do każdego psa, absolutnej i żelaznej konsekwencji, a przede wszystkim rozpoznania jego potrzeb i ich zaspokojenia. Za każdym razem to jest bardzo istotny element szkolenia i współpracy z psem. A z psem w typie pierwotnym szczególnie.

Jeżeli człowiek nie ma charakteru, nie jest konsekwentny, nie jest oddany psu, czyli nie daje mu możliwości realizacji potrzeb, to psiak będzie szukał – i znajdował! – te możliwości samodzielnie.

Jeżeli instynkt łowiecki karela nie zostanie skanalizowany przez opiekuna, to błyskawicznie pojawią się problemy z polowaniem na drobne gryzonie, ptaki czy rozkopywanie ogrodu albo ucieczki. To są typowe sytuacje dla każdego psa myśliwskiego.

Gdy pies pogryzie człowieka, jak bumerang wraca temat ras agresywnych. Czy karele są psami agresywnymi?

Ze sformułowaniem "pies agresywny" walczę od 14 lat, a nawet dłużej, gdy jeszcze nie pracowałam z psami prywatnymi. Agresja nie jest w ogóle cechą osobniczą żadnego psa. Agresja dla psów, i to musimy zrozumieć jako ludzie, jest rodzajem komunikacji i radzenia sobie z trudnymi sytuacjami bez wyjścia. Oceniamy agresję przez ludzki pryzmat i to prowadzi do nieporozumień.

Dopóki człowiek nie pojmie i nie zaakceptuje, że nie ma czegoś takiego jak "gen agresji" czy "psy agresywne z natury", wciąż będziemy kręcić się jak chomik w kołowrotku w spirali emocji po każdym pogryzieniu przez psa. Są psy, które pobudzają się szybciej, jeśli mają odpowiedni wyzwalacz. I są psy, które pobudzają się wolniej. Do tego maksymalnego punktu, w którym mogą użyć zębów.

Nie wyobrażam sobie, jak w czyjejkolwiek głowie może pojawić się myśl, że karel jako pies myśliwski może być psem agresywnym. Karele nie zabijają zwierząt. One informują myśliwego, gdzie jest zwierzyna. Podczas polowań nie rzucają się na zwierzęta, żeby je uśmiercić. To nie są psy, które wypuszcza się, żeby rozszarpały dzika.

Kiedy pies bywa agresywny?

Agresja jest narzędziem, po które pies sięga, dopiero gdy nie ma już absolutnie innego wyjścia. Psy mają cały system porozumiewania się, którym komunikują swoje zamiary. I trzeba ten system znać. Jeżeli pies zamiera bez ruchu, wpatruje się w obiekt z napiętymi mięśniami, obnaża zęby i dziąsła czy warczy, to sygnalizuje: "Jeśli się nie zatrzymasz, nie wycofasz się, to ja zareaguję kolejnym sygnałem o większym natężeniu". Psy mową ciała informują, jakie mają zamiary. Wystarczy patrzeć.

Wróćmy do pogryzienia. Reakcja psa była naturalna?

Absolutnie każdy pies, pozostawiony w takich warunkach będzie swojego terenu bronił. To jest oczywiste. I to nie musi być pies terytorialny czy specjalnie szkolony do stróżowania. To jest instynkt. Dla psa pierwotnego terytorium jest święte.

Na miejscu tych opiekunów podałabym włamywacza do sądu. Gdy ktokolwiek włamuje się na czyjś zamknięty i ogrodzony teren, jest napastnikiem. Są kraje, w których intruz może zostać zastrzelony. W tym konkretnym przypadku mógł zostać ugryziony. Z jakiego powodu nie rozmawia się o tym, dlaczego ktoś z dzieckiem znajduje się na ogrodzeniu cudzej posesji, usiłując tam wejść pod nieobecność właścicieli, a rozmawia się o tym, że przebywający na swoim ogrodzonym terenie pies ugryzł włamywacza?

Pies został zabrany, ale ostatecznie wrócił do opiekunów. Czy psychika zwierzęcia może w takiej sytuacji ucierpieć?

Psy pierwotne musiały sobie radzić w trudnych sytuacjach. Karel to rasa nauczona funkcjonowania w bardzo trudnych warunkach terenowych i atmosferycznych. Ich wrażliwość na najmniejsze sygnały ze środowiska gwarantowała przeżycie. I na tym polega niezwykłość ras pierwotnych – przy całej swojej sile i wytrzymałości, są totalnie wrażliwe. Wymusiło to na nich środowisko. Jeżeli pies czegoś nie zauważy, nie wyłapie drobnego szmeru większego drapieżnika, nie zareaguje na niego, to może zginąć.

Czy w opisanej sytuacji były podstawy, żeby odebrać opiekunom psa?

Nie wiem, kto wydał decyzję o odebraniu psa i czym się kierował, jakie podano argumenty merytoryczne. Nie rozumiem tego. Czy np. sanepid lub na przykład powiatowy lekarz weterynarii uzasadnili tę decyzję?

Żaden pies nie używa agresji bez celu. Żaden. Psy używają agresji, żeby ochronić siebie lub swoją grupę rodzinną. Jeżeli zatem pies zdecydował się użyć agresji, to znaczy, że czuł się zagrożony, został wepchnięty przez włamywacza w poczucie niebezpieczeństwa.
Zanim ugryzą, psy wykorzystują mnóstwo innych możliwości odstraszania intruzów. I nie wiemy, czy w tej konkretnej sytuacji tak nie było.

Może pies wysyłał konkretne sygnały, że zaatakuje, a napastnik je zignorował. Każdy, kto rozumie, w jaki sposób reaguje pies i zna zasady komunikacji psów, może domyślać się, że zanim pies ugryzł, ostrzegał o tym.

Może cię zainteresować także: Behawiorystka zwierząt mówi nam, jak wygląda ten zawód. Hejtował ją były szef "Super Expressu"