"Do samego końca trwały podchody". Szef PO o kulisach kampanii w Rzeszowie
Jeżeli sprawdzą się sondażowe przewidywania, niedługo opozycja będzie miała okazję do zawieszenia sporów i zjednoczenia się w świętowaniu sukcesu. W Rzeszowie faworytem do zwycięstwa w wyborach prezydenta miasta jest bowiem Konrad Fijołek – wspólny kandydat KO, PL2050, PSL i Lewicy. Jak jednak zdradził szef PO Borys Budka, było blisko, by także w tej kwestii nie doszło do porozumienia opozycji.
Borys Budka o wyborach w Rzeszowie
Jednocześnie polityk wyznał, że negocjacje w sprawie przedstawienia Konrada Fijołka jako wspólnego kandydata prodemokratycznej opozycji nie szył tak sprawnie, jak mogłoby się wydawać. – Wbrew namowom niektórych nie pozwoliłem, by Rzeszów stał się miejscem przepychanek po opozycyjnej stronie – stwierdził przewodniczący Platformy Obywatelskiej.Budka mówił, że porozumienie w sprawie wyborów prezydenta miasta w Rzeszowie wymagało od niego "postawienia wszystkiego na jedną kartę" i "do samego końca trwały podchody, by ktoś w tym wyścigu był pierwszy, a reszta musiała dołączyć".
W rozmowie z naTemat.pl szef Platformy ujawnił również, że to Konrad Fijołek sam zgłosił się z chęcią walki o schedę po Tadeuszu Ferencu.– Gdy z Rafałem Trzaskowskim zaprezentowaliśmy ideę współpracy opozycji "Koalicja 276", pierwszym odzewem był właśnie telefon od wiceprzewodniczącego rzeszowskiej rady miasta. Mówił, że marzy o tym, by Rzeszów stał się takim symbolem, pierwszym krokiem ku wygranej opozycji w najbliższych wyborach – wspominał Budka.
Tutaj przeczytasz wywiad z Borysem Budką w całości