Oto jak płyną pieniądze do działaczy PiS. Ujawniono kulisy dotacji z Narodowego Instytutu Wolności
Oto w jaki sposób rządowa instytucja wspiera fundacje i organizacje pozarządowe. Jak ujawniono, Narodowy Instytut Wolności przekaże znaczną część dostępnych środków podmiotom, z którymi związane są osoby z otoczenia PiS. Co więcej, niektóre wyróżnione organizacje powstały dopiero kilka miesięcy temu.
Portal zapytał Narodowy Instytut Wolności, dlaczego - mimo niespełnienia kryterium - fundacje te otrzymały dofinansowanie. Biuro Komunikacji i Promocji NIW odpowiedziało, że dwuletnie doświadczenie w przygotowaniu raportów i analiz "jest jednym z czynników wpływających na ocenę potencjału, jednakże nie jest kryterium formalnym (spełnia-nie spełnia), które decydowałoby, czy podmiot może otrzymać dotację, czy też nie".
Dotacje dla podmiotów związanych z władzą
Na tym jednak nie koniec kontrowersji. Już wcześniej portal OKO.press i TVN24 ujawniały, kto może liczyć na dofinansowanie z NIW.
Stacja wskazywała na konkurs, którego inicjatorem jest wicepremier Piotr Gliński. "Do sześciu organizacji popłynęły pieniądze, a na liście obdarowanych znalazł się między innymi wiceprezes Ordo Iuris. Na liście rezerwowych znalazło się Stowarzyszenie Marszu Niepodległości Roberta Bąkiewicza" – czytamy.
Z kolei OKO.press alarmował, że "w znacznej części pieniądze trafiły do NGO-sów powiązanym z władzą i realizujących jej cele. Najlepsze wnioski według NIW składały organizacje nacjonalistyczne, kościelne oraz kierowane przez polityków PiS i członków ich rodzin".
Wyjaśnijmy, że Narodowy Instytut Wolności istnieje od 2017 roku. Nadzór nad nim sprawuje przewodniczący Komitetu ds. Pożytku Publicznego – wicepremier i minister kultury Piotr Gliński.
NIW zarządza kilkoma programami wsparcia. Dwa podstawowe, z których do organizacji społecznych trafia najwięcej pieniędzy, to Fundusz Inicjatyw Obywatelskich (FIO) i Program Rozwoju Organizacji Obywatelskich (PROO). 10-letni budżet FIO do 2030 roku ma wynieść ok. 800 mln zł. Budżet PROO wynosi 585 mln zł.
Czytaj także: Gliński nie miał litości dla szefa Filmoteki Narodowej. Odwołał go za film o... wibratorach