Po co Kaczyńskiemu 40 policjantów? Jest oficjalne oświadczenie PiS ws. ochrony prezesa
Prawo i Sprawiedliwość wydało oficjalne oświadczenie ws. ochrony prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Jak podkreśla partia, wydatki na ochronę Kaczyńskiego są jawne i "nie są niczym nadzwyczajnym" w przypadku osób, które cieszą się taką rozpoznawalnością. "Tak długo, jak nasi przeciwnicy polityczni będą wzywać do patroszenia czy odstrzeliwania prezesa PiS, tak długo będzie miał on ochronę" – czytamy w komunikacie.
Przypomnijmy, że za ochronę Kaczyńskiego odpowiada firma Grom Group, która co roku wystawia jego partii rachunek na około 1,6 miliona złotych. Nietrudno zauważyć, że zapewnieniem bezpieczeństwa prezesowi PiS coraz częściej zajmuje się też policja.
"Nie powinno chyba nikogo dziwić, że sprawy bezpieczeństwa traktujemy poważnie, biorąc pod uwagę chociażby mord polityczny w Łodzi, którego sprawca otwarcie przyznawał, że jego celem był prezes Prawa i Sprawiedliwości czy atak nożownika na Krakowskim Przedmieściu" – czytamy w oświadczeniu PiS.
W komunikacie przekazano ponadto, że do siedziby PiS regularnie kierowane są groźby – w tym zabójstwa – pod adresem Kaczyńskiego, a także informacje o ładunkach wybuchowych.
PiS odpowiadając na zarzuty i komentarze mediów oraz polityków opozycji zwróciło też uwagę, że "obecna sytuacja jest efektem wieloletniej kampanii nienawiści wobec Jarosława Kaczyńskiego". "Kampanii prowadzonej przez środowiska tak polityczne, jak i medialne, które nie potrafią odnaleźć się w systemie demokratycznym i na każdą różnicę zdań – naturalną w demokracji – reagują nienawiścią i agresją" – wskazała partia.
Do jakich konkretnie doniesień mediów odniosła się partia? W naTemat.pl informowaliśmy, że według ustaleń reporterów TVN24 okolice domu prezesa Prawa i Sprawiedliwości pilnowane są w ciągu doby przez minimum 40 policjantów. Wyniki obserwacji dziennikarzy nagłośniono w specjalnym reportażu, a całą sprawę skomentował były szef Biura Ochrony Rządu gen. Grzegorz Mozgawa.
– Nie przypominam sobie, by osoba była ochraniana na taką skalę w miejscu zamieszkania. To ewenement. Nawet na placówkach wojennych, w czasie gdy Marek Belka był doradcą rządu w Bagdadzie – stwierdził gen. Mozgawa.