Prokuratura Ziobry poniosła sromotną klęskę. Sąd uznał, że zatrzymanie Kwaśniaka było niesłuszne

Adam Nowiński
W środę Sad Okręgowy w Warszawie orzekł, że zatrzymanie byłego szefa Komisji Nadzoru Finansowego Wojciecha Kwaśniaka pod koniec 2018 roku było niesłuszne. Tym samym za akcję prokuratury Zbigniewa Ziobry zapłacą podatnicy, bowiem urzędnik ma otrzymać 15 tys. zł zadośćuczynienia.
Zatrzymanie Wojciecha Kwaśniaka w 2018 roku było niesłuszne. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Przypomnijmy, że CBA zatrzymało Wojciecha Kwaśniaka oraz pięciu jego współpracowników z KNF 6 grudnia 2018 r. Zatrzymanych przewieziono z Warszawy do Szczecina. Prokuratura chciała aresztu za rzekomą opieszałość w sprawie SKOK Wołomin.

Sąd w Szczecinie nie zgodził się na areszt i orzekł, że zarówno zatrzymanie, jak i środki zapobiegawcze (kaucje, dozory policyjne) są nieuzasadnione. Środowe orzeczenie Sądu Okręgowego w Warszawie potwierdziło więc to, które zapadło w 2019 roku.

Prawdziwa afera KNF

Cała akcja z zatrzymaniem byłego szefa Komisji Nadzoru Finansowego za czasów PO-PSL miało przykryć inną aferę związaną z PiSem. Chodzi o aferę korupcyjną, która wybuchła miesiąc przed zatrzymaniem Kwaśniaka.


Jej głównym bohaterem był ówczesny przewodniczący KNF z nominacji PiS Marek Chrzanowski, który został nagrany, jak oferował płatną "ochronę" właścicielowi Getin Banku Leszkowi Czarneckiemu.

PiS za wszelką cenę chciał ratować twarz i przykryć aferę. Dlatego prokuratura Ziobry zatrzymała Kwaśniaka, żeby pokazać, że poprzednie władze Komisji Nadzoru Finansowego z czasów rządu PO-PSL też nie były kryształowe. Jak widać, przeliczono się.

Kwaśniak i SKOK Wołomin

Wojciech Kwaśniak został przed laty pobity przez nieznanych sprawców, gdy po interwencji KNF wszczęto śledztwo dotyczące SKOK Wołomin. Kwaśniak tropił patologie w tej instytucji, broniąc Polaków oszczędzających pieniądze.

Jak informowała "Gazeta Wyborcza", wynajęci przez przedstawiciela wołomińskiego SKOK sprawcy zaatakowali Kwaśniaka przed jego domem. Wiele miesięcy leżał potem w szpitalu.

Kwaśniak miał ponad 40 szwów na głowie, połamany nadgarstek i kości ręki. Przez około dwie minuty Krzysztof A., pseudonim "Twardy", okładał Wojciecha Kwaśniaka metalową pałką. Celował w głowę. Dostał zlecenie od Piotra P., ówczesnego przewodniczącego rady nadzorczej SKOK-u Wołomin, w której były wiceszef KNF zlecił kontrolę.
Czytaj także: "Zlecenie na Kwaśniaka". Jego prawnik: To było zabicie, które się nie udało, potem nosił kamizelkę kuloodporną
źródło: "Gazeta Wyborcza"