AgroUnia rusza do ofensywy. Zrobi w Warszawie "dostawę", jakiej rząd się nie spodziewa
Aktywiści AgroUnii w czwartek będą rozdawali w Warszawie ziemniaki. To początek ich akcji "Odbijemy wieś PiS-owi". AgroUnia chce w ten sposób zwrócić uwagę na trudną sytuację rolników w trakcie pandemii. Lider formacji Michał Kołodziejczak w rozmowie z naTemat.pl mówi jasno, że akcja ma też cel polityczny, który z pewnością nie spodoba się na Nowogrodzkiej.
Akcja AgroUnii na "Patelni" i nie tylko
AgroUnia przywiezie w czwartek do Warszawy 10 ton ziemniaków, które pochodzą z pola jej lidera Michała Kołodziejczaka. O godz. 10:00 w trzech miejscach w Warszawie: przy wejściu do metra Centrum, w okolicy jednego z dyskontów przy ulicy Dolnej 3 oraz przy al. Solidarności 86 aktywiści rozdadzą je mieszkańcom stolicy.To wstęp do akcji "Odbijemy wieś PiS-owi". Wraz z ziemniakami członkowie AgroUnii będą rozdawali swoją gazetę oraz zdradzą plany na kolejne tygodnie. Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, aktywiści nie wykluczają także ruchów politycznych, w tym założenia i rejestracji swojej partii.
Michał Kołodziejczak: Zmieciemy was ze sceny politycznej
Cała akcja w Warszawie ma na celu nie tylko promocję polskiej żywności, ale także pokazanie trudnej sytuacji rolników w czasie pandemii. Mowa o stale spadających cenach żywności w skupach rolnych, mimo że ceny w sklepach są coraz wyższe.– My nie chcemy rozdawać tych ziemniaków. Chcemy, jak każdy normalnie żyć, pracować i zarabiać. Sytuacja na rynku jest tragiczna i patologiczna. Za ziemniaki rolnikom proponuje się 20 gr za kilogram, a później w supermarkecie sprzedaje się je za 3 zł – mówi w rozmowie z naTemat.pl Michał Kołodziejczak.
Lider AgroUnii podkreśla, że obecnie to "zagraniczne korporacje dyktują ceny". – My się na to nie zgadzamy. Politykom, którzy przyglądają się, jak upadają kolejne gospodarstwa rolne, mówimy jasno: zmieciemy was ze sceny politycznej – zapowiada Kołodziejczak.
Przypomnijmy, że AgroUnia wielokrotnie domagała się rozmów z przedstawicielami władzy na temat sytuacji polskiej wsi. Raz prawie jej się udało w Sokołówku, podczas uroczystego otwarcia obwodnicy Wrześni przez Mateusza Morawieckiego. Premier nie chciał jednak dyskutować z rolnikami oraz aktywistami i po prostu przed nimi... uciekł.