17-latek wyskoczył z 16. piętra budynku w Mińsku. Powodem miały być prześladowania polityczne

Anna Świerczek
"Gdybym nie był pod presją moralną, myślę, że nie zdecydowałbym się na tak okropny czyn jak samobójstwo" – napisał w liście pożegnalnym 17-letni Dima, który we wtorek wyskoczył z 16. piętra budynku w Mińsku. Nastolatek za swoją śmierć obarczył białoruski Komitet Śledczy, który postawił mu zarzuty udziału w masowych zamieszkach.
17-letni Dzmitryj Stachouski we wtorek wieczorem wyskoczył z 16 piętra wieżowca w Mińsku. (zdjęcie ilustracyjne) Fot. Jakub Porzycki / Agencja Gazeta
O tragicznej śmierci nastolatka poinformowała między innymi niezależna stacja telewizyjna Belsat TV. "We wtorek wieczorem 17-letni Dzmitryj Stachouski wyskoczył z 16. piętra" – przekazano.

Na rosyjskim portalu społecznościowym Vkontakcie nastolatek opublikował list pożegnalny, w którym wytłumaczył powody swojej decyzji. Opisał w nim przede wszystkim prześladowania polityczne, jakich doświadczył.

"Winny jest temu Komitet Śledczy. Nie jest już tajemnicą, że dostałem artykuł KK 293 pkt 2. Krótko mówiąc, za wiece. Gdybym nie był pod presją moralną, myślę, że nie zdecydowałbym się na tak okropny czyn jak samobójstwo. Ale moje siły się kończyły. I jak widać, nie byłem szczęśliwy. Tak, wiele osób powiedziało mi: Nie martw się, wszystko będzie dobrze. Nie myśl o złym. Oddal złe myśli. Jednak łatwo jest to powiedzieć, dopóki nie znajdziesz się w takiej sytuacji" – wyznał 17-letni Dima.


Centrum Obrony Praw Człowieka Wiasna poinformowało, że to pracownicy internatu, w którym mieszkał 17-letni Dima, mieli wskazać, że uczestniczył on w demonstracjach opozycyjnych. Z tego powodu została wytoczona sprawa karna przeciwko nastolatkowi, a we wtorek wezwano go na przesłuchanie.
Czytaj także: To ona wykrzyczała przed kamerami swój gniew ws. Białorusi. Jana Shostak mówi, jak pomóc jej krajowi

Nastolatek w liście pożegnalnym pisał również, że planował swoją przyszłość i łączył ją z wyjazdem za granicę, jednak "życie jest nieprzewidywalne", a on sam nie spodziewał się, że kiedykolwiek "stanie przed takim wyborem".

Przypomnijmy, że w ostatnim czasie na całym świecie zrobiło się głośno o reżimie Aleksandra Łukaszenki przede wszystkim za sprawą zatrzymania niezależnego dziennikarza Ramana Pratasiewicza. 26-latek został zatrzymany przez białoruskie służby tuż po przymusowym lądowaniu jego samolotu w Mińsku. Wraz z nim zatrzymano także jego partnerkę – Sofię Sapiegę.