PiS zdradza plany ws. wyborów w Rzeszowie. "Gdy przyciśniemy, Ewa wygra"
Prawo i Sprawiedliwość rzuca wszystkie siły, żeby pomóc wygrać swojej kandydatce Ewie Leniart w wyborach na prezydenta Rzeszowa. Dlatego w piątek w stolicy Podkarpacia pojawił się Jarosław Kaczyński. Politycy PiS ujawnili w rozmowie z Wirtualną Polską, jaką taktykę ma ich partia, żeby wygrać z kandydatem opozycji, Konradem Fijołkiem.
Jednak to pierwsza dwójka będzie liczyła się w walce o schedę po Tadeuszu Ferencu. Największe szanse ma Fijołek. Niektóre sondaże dają mu zwycięstwo w pierwszej turze, a do tego PiS nie chciałby dopuścić.
– To jest główne wyzwanie dla nas: na tyle zmobilizować naszych wyborców i zdemobilizować elektorat Fijołka, żeby doprowadzić do drugiej tury wyborów 27 czerwca. Wtedy może wydarzyć się wszystko. Marcin Warchoł nie jest już większym problemem, Ewa Leniart ma stabilne, drugie miejsce w badaniach poparcia. Rywalizacja jest, ale myślimy już o drugiej turze. Gdy przyciśniemy, Ewa wygra. Choć dziś faworytem jest Fijołek – powiedział Wirtualnej Polsce ważny polityk PiS.
Ziobro kulą u nogi Warchoła
Dlatego, jak zdradza inny polityk PiS, do Rzeszowa wysłany został najpierw Mateusz Morawiecki, a teraz, w piątek sam Jarosław Kaczyński, który wychwalał Ewę Leniart i podkreślał, że jest ona jedyną kandydatką jego partii.– To świadomy przekaz: wielu naszych wyborców w Rzeszowie niestety wciąż kojarzy Marcina Warchoła z PiS. Prezes Kaczyński miał definitywnie i zdecydowanie rozwiać wszelkie wątpliwości – zdradza sztabowiec PiS.
Politycy partii rządzącej twierdzą także, że to szpila wbijana Zbigniewowi Ziobro przez Jarosława Kaczyńskiego. Twierdzą także, że gdyby Warchoła otwarcie wsparł Ziobro, to ten straciłby wielu wyborców. Pierwsza tura wyborów w Rzeszowie zaplanowana jest na 13 czerwca. Druga, o ile będzie potrzebna, dwa tygodnie później, 27 czerwca.