Obrońcy zwierząt mieli wyrwać psa z rąk zoofilów. "Do tej pory nie możemy się otrząsnąć"
"Do tej pory nie możemy się otrząsnąć. Pomimo wielu lat pracy, nigdy z aktami zoofilii nie spotkaliśmy się" – relacjonują aktywiści Kaliskiego Stowarzyszenia Pomocy Dla Zwierząt Help Animals po ostatniej interwencji w Sośnicy pod Pleszewem. Aktów zoofilskich na psie mieli dopuszczać się tam mężczyzna w wieku średnim oraz jego ojciec.
- W Sośnicy pod Pleszewem psy miały paść ofiarami rodziny zoofilów
- Aktów zoofilskich miał dopuszczać się nie tylko 42-latek, wobec którego interweniowali obrońcy zwierząt, ale także jego ojciec
- Z gospodarstwa w Sośnicy zabrano jedną suczkę, ale co najmniej jedno inne zwierzę miało został tam zagłodzone
W Sośnicy żyła rodzina zoofilów?
"Na miejscu zostaliśmy psa, panicznie reagującego na człowieka, wychudzonego, z za ciasną obrożą na krótkim łańcuchu. Jednak nie to jest szokujące. Mężczyzna przyznał się do aktów zoofilii oraz zagłodzenia poprzedniego psa. Nie wiemy, ile zwierząt padło jego ofiarą" – opisują członkowie Kaliskiego Stowarzyszenia Pomocy Dla Zwierząt Help Animals.Kaliskie Stowarzyszenie Pomocy Dla Zwierząt Help Animals o sytuacji w Sośnicy pod Pleszewem dowiedziało się za sprawą anonimowego zgłoszenia. Aktywiści poinformowali, że sprawa domniemanej rodziny zoofilów zostanie niezwłocznie przekazana prokuraturze.
Odpowiedzialność karna za zoofilię
Wbrew przekonaniu części osób dopuszających się tego typu czynów, nie jest prawdą, iż obowiązujące w Polsce prawo nie daje podstaw do ścigania za uprawianie zoofilii. Obcowanie płciowe ze zwierzęciem to bowiem jedna z form znęcania się, która została wymieniona w ustawie o ochronie zwierząt (art. 6 ust. 2 pkt 16).Natomiast według art. 35 u.o.z., "kto znęca się nad zwierzęciem, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3". A jeżeli sprawca działa ze szczególnym okrucieństwem, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat.