Fatalny bilans Sousy w roli selekcjonera. Jego kadra umiała pokonać tylko Andorę

Karol Górski
Sześć meczów, dwie porażki, trzy remisy i tylko jedna wygrana – tak przedstawia się bilans Paulo Sousy w roli selekcjonera reprezentacji Polski. Nie wygląda to za dobrze. Zwłaszcza że jedyne zwycięstwo Portugalczyk odniósł w meczu z Andorą.
Sousa potrafił pokonać tylko Andorę. Fot. Kuba Atys / Agencja Gazeta
Inaugurujący występ reprezentacji Polski na Euro 2020 mecz ze Słowacją był szóstym spotkaniem Paulo Sousy jako selekcjonera Biało-Czerwonych. Już przed tym starciem bilans kadry pod wodzą Portugalczyka prezentował się, co tu dużo mówić, po prostu kiepsko. Tyle że dopiero teraz zdaliśmy sobie sprawę, iż to mogło, a nawet powinno, dać do nam do myślenia.

Porażkę z Anglią przyjęliśmy ze zrozumieniem. Podział punktów z Węgrami nieco nas rozczarował, ale Polacy dwukrotnie doprowadzali do wyrównania, więc przymknęliśmy oko na brak wygranej. Remisy z Rosją i słabiutką Islandią? Kto by się przejmował sparingami przed mistrzostwami Europy.

Tak większość z nas podchodziła do tego jeszcze kilkanaście godzin temu. Media wspominały co prawda o słabych wynikach, ale z tego powodu raczej nikt nie bił na alarm. Większy niepokój wzbudzała niepewność co do ustawienia i obsady kilku miejsc w składzie.


Teraz wygląda na to, że poprzednie wyniki nie były żadnym przypadkiem. Reprezentacja Sousy jest w tej chwili na poziomie gwarantującym jedynie pokonanie zespołu pokroju Andory. Węgier czy Islandii – już nie. Słowacji – tym bardziej.

Trudne początki selekcjonerów


Zestawmy Sousę z poprzednikami. Suchy bilans Jerzego Brzęczka wyglądał co prawda jeszcze gorzej – on nie wygrał żadnego z sześciu pierwszych meczów (trzy remisy, trzy porażki) – ale i rywali miał znacznie trudniejszych. Zwłaszcza tych w Lidze Narodów, gdzie Polska zagrała po dwa mecze z Włochami i Portugalią. Zresztą nawet przeciwnicy w sparingach – Irlandia i Czechy – byli mocniejsi, niż ci, z którymi sparowała kadra Sousy.

Adam Nawałka po sześciu meczach na koncie miał już dwa zwycięstwa, ale tu z kolei należy podkreślić, że były to triumfy w meczach hotel na hotel, czyli sparingach rezerw w trakcie zimowego zgrupowania. Polska wygrała wtedy z Norwegią i Mołdawią. Wcześniej nie potrafiła pokonać Irlandii i uległa, a jakże, Słowacji.

Później kadra Nawałki przeszła jednak gruntowną przemianę, a w szczytowym momencie jego kadencji dotarła do ćwierćfinału Euro. Podobnej drogi życzymy Sousie, choć w tej chwili trudno o optymizm. Na razie jego kadra jest jedną nogą za burtą mistrzostw Europy, a i o kwalifikację na mundial łatwo nie będzie.
Czytaj także: Fenomenalna bramka z połowy boiska. Czesi lepsi od Szkotów, ich gol przejdzie do historii