Zadziwiające kulisy meczu ze Słowacją. Paulo Sousa ostrzegał piłkarzy, ci zrobili po swojemu

Krzysztof Gaweł
Selekcjoner Paulo Sousa dokładnie opisał naszym kadrowiczom mocne strony Słowaków ich zachowanie pod bramką rywali, a także dwa gole, które zdobyli przeciw Biało-Czerwonym na początek Euro 2020. Portugalczyk zrobił to kilkanaście godzin przed meczem, co widzimy na kolejnym wideoblogu od "Łączy nas piłka". Dlaczego piłkarze nie posłuchali trenera?
Paulo Sousa analizuje grę Słowaków oraz ich mocne punkty w ofensywie Fot. Łączy nas Piłka
Kolejny materiał wideo zza kulis reprezentacji Polski jeszcze długo pozostanie w naszej pamięci. Dzięki kanałowi "Łączy nas piłka" zaglądamy na odprawę przed meczem Polska - Słowacja. A tam Paulo Sousa dokładnie tłumaczy kadrowiczom, czym mogą nas zaskoczyć rywale. Kilkanaście godzin później właśnie tak padają bramki dla naszych rywali, a my zostajemy z jednym pytaniem: Co jest nie tak z naszymi piłkarzami?
Czytaj także: Ikona Biało-Czerwonych apeluje do naszych piłkarzy. "Futbol jest dla ludzi odważnych"

"Możecie sobie zdać sprawę z tego, co może się zdarzyć. Musimy wchodzić w kontakt, musimy kryć ich krótko. Jeden kryje, drugi go asekuruje. Jeden kryje, drugi go asekuruje. (...) Oni są szybcy, atakują agresywnie. Przede wszystkim pomocnicy. (...) Szczególnie skrzydłowy po ich lewej stronie jest szybki" – tłumaczy kadrowiczom Paulo Sousa. Efekt?


W 18. minucie spotkania w Sankt Petersburgu Robert Mak atakuje nasze pole karne lewą flanką. Wchodzi ostro, bez namysłu. Bronią dostępu Bartosz Bereszyński oraz Kamil Jóźwiak, obaj nieudolnie. Nie ma krycia, nie ma asekuracji. Mak jest w polu karnym, uderza i szczęśliwie zdobywa bramkę, którą później zaliczą Wojciechowi Szczęsnemu. 1:0 dla Słowacji.

Odprawa przed meczem trwa dalej, Paulo Sousa omawia stałe fragmenty gry w wykonaniu Słowaków. "Zazwyczaj Škriniar jest dla nich tutaj kluczowym graczem. Mają trzy strefy przy rzutach rożnych. (...) I jeszcze w okolicach punktu wykonywania rzutu karnego, gdzie robi małe ruchy, nie potrzebuje się przemieszczać. To silny gość" – tłumaczy selekcjoner i zaleca krótkie krycie słowackiego defensora. Efekt?

Druga połowa meczu Polska - Słowacja, remis 1:1. Grzegorz Krychowiak wyleciał z boiska z czerwoną kartką. Rywale atakują, mają rzut rożny w 69. minucie spotkania. Wrzuca piłkę Marek Hamšík, Milan Škriniar czeka na środku pola karnego, przyjmuje futbolówkę i strzela gola na 2:1. Obok czterech Polaków, nikt nie kryje przeciwnika. Ten nie musiał się przemieszczać, strzelił błyskawicznie.

Nie wiemy, co jest nie tak z naszymi kadrowiczami, ani dlaczego nie posłuchali selekcjonera, który miał rozpracowanego rywala i przestrzegał zespół. Nie jest prawdą informacja – którą podzielił się jeden z dziennikarzy TVP Sport – że sztab kadry zlekceważył Słowaków. Ale na linii trener - piłkarze coś poszło nie tak.

"Musimy czuć odpowiedzialność, by zrobić wszystko co możemy. Wszystko co możemy. Nie możemy się oszczędzać, w żadnym aspekcie. Koncentracji, postawy, pracy, biegu – musimy dać wszystko. (...) Mamy jakość, ale to nie wystarczy. Musimy dać z siebie więcej. Musimy być drużyną" – mówi w dniu meczu Paulo Sousa. To, jak nasi piłkarze zrealizowali słowa Portugalczyka, widzieliśmy później na murawie.