Wytykają ich palcami, bo się nie szczepią. Tak wygląda sytuacja na Podhalu przed wakacjami

Katarzyna Zuchowicz
Od kilku dni słychać, że "Podhale się nie szczepi". Aż 80 procent mieszkańców Podhala wciąż nie zaszczepiło się przeciwko COVID-19 – podało radio TOK FM. Idą wakacje, łatwo wyobrazić sobie letni najazd turystów pod Tatrami. Czy na Podhalu się nie boją? Jak wygląda sytuacja? Oto, co nam powiedzieli.
Kolejka do punktu szczepień w Zakopanem. Fot. Marek Podmokły / Agencja Gazeta
W połowie czerwca kolejka do szczepień na Krupówkach w Zakopanem była taka, że trzeba było czekać nawet 2,5 godziny. Ale i tak cała Polska dowiedziała się w ostatnich dniach, jak fatalnie na Podhalu jest ze szczepieniami. "Podhale się nie szczepi. Najgorzej jest w Lipnicy Wielkiej: tylko 6 proc. mieszkańców przyjęło szczepionkę" – donosiła przed weekendem krakowska "Wyborcza".


Od razu zaznaczmy – w całej Małopolsce nie jest najlepiej, a Stowarzyszenie Gmin i Powiatów tego regionu wręcz ostrzega przed katastrofą wizerunkową. "Powodem do wstydu jest fakt, że w pierwszej dziesiątce gmin z najniższym poziomem szczepień, aż 7 jest z Małopolski" – napisano w oświadczeniu. Cztery z tych gmin znajdują się na Podhalu.
Stowarzyszenia Gmin i Powiatów Małopolski
Kazimierz Barczyk, przewodniczący

"Małopolska, na czele z Krakowem i terenami górskimi, odwiedzana przez kilkanaście milionów turystów z kraju i ze świata, jest zagłębiem turystycznym. Ale jeśli "w świat" pójdzie informacja, że jest także zagłębiem antyszczepionkowym, będzie to prawdziwa katastrofa wizerunkowa dla regionu - z konsekwencjami finansowymi dla przedsiębiorców, pracowników, a także samorządów terytorialnych". Czytaj więcej

Stowarzyszenie wręcz rozpaczliwie zaapelowało do wszystkich mieszkańców, urzędów, instytucji, organizacji "o odpowiedzialną postawę i radykalne przyspieszenie szczepień przeciwko COVID-19".
Apel Stowarzyszenia Gmin i Powiatów Malopolski
fragment

"Apelujemy do Marszałka, Prezydentów, Starostów, Burmistrzów, Wójtów, Radnych - wszystkich osób sprawujących mandat publiczny – o podjęcie w swoim zakresie wszelkich możliwych działań aby promować szczepienia i zapewnić możliwie sprawną obsługę wszystkich, którzy chcą, powinni się zaszczepić". Czytaj więcej

Gminy z Podhala i statystyki


Patrząc na statystyki faktycznie nie wygląda to najlepiej. – Mi jest wstyd. Dopiero był wielki krzyk, że krzywda się dzieje, bo nie ma turystów, stoki zamknięte. A sami teraz robimy coś nie tak. Trochę wygląda to tak, że sami krzyczymy, ale nie robimy nic, żeby pokazać turyście, że jesteśmy bezpieczni. Moim zdaniem po tylu miesiącach zastoju wszyscy tutaj pierwsi powinni lecieć, żeby się zaszczepić – mówi nam jeden z mieszkańców Szaflar.

To jedna z gmin, która znalazła się na samym dole rządowej listy pokazującej poziom zaszczepienia mieszkańców w 248 gminach w kraju.Według serwisu "Szczepienia w gminach", do rana 22 czerwca w Lipnicy Wielkiej w powiecie nowotarskim zaszczepiło się 6,7 proc. mieszkańców. Tuż przed Lipnicą znalazł się Czarny Dunajec (8,8 proc.) i Biały Dunajec (9,3 proc), a także gmina Szaflary, gdzie procent mieszkańców zaszczepionych pełną dawką do poniedziałku wynosił 10 proc. Te cztery gminy z powiatów tatrzańskiego i nowotarskiego zamykają rządową listę.
Dla porównania w gminie Zakopane procent pacjentów zaszczepionych pełną dawką do 22 czerwca wynosił 25,5. A np. w gminie Bukowina Tatrzańska – 13,4 proc. Niby więcej niż w gminach, które są na samym końcu, ale statystycznie wciąż bardzo mało.

Czołówkę listy otwierają otwierają jednak gminy z wynikiem ponad 43 proc. To Sopot, Ciechocinek, Podkowa Leśna i Gdańsk.

Wójt Lipnicy Wielkiej reaguje


Na Podhale spadły gromy. "Niechęć do szczepień i siłę ruchu antyszczepionkowego widać na Podhalu. W powiecie nowotarskim zaszczepionych dwiema dawkami jest zaledwie 13,98 proc. mieszkańców. Niezaszczepionych wcale jest 76,76 proc.! Niewiele lepiej jest w powiecie tatrzańskim – 74,17 proc. mieszkańców. W pełni zaszczepionych jest 14,46 proc. osób" – podała też kilka dni temu krakowska "Wyborcza".

Ale na celowniku znalazła się przede wszystkim gmina Lipnica Wielka. – Z wykształceniem jestem matematykiem. W naszym przypadku i myślę, że większości samorządów, ta statystyka nie jest adekwatna do tego, jak jest faktycznie – zaznacza od razu Mateusz Alojzy Lichosyt, wójt Lipnicy Wielkiej, która znalazła się na szarym końcu. Widział i czytał doniesienia. Ma poczucie, że miały wpływ na wizerunek gminy, ale uważa, że jest to krzywdzący obraz.

– Informacje tak przedstawione nie są dla nas korzystne. Jeśli ktoś patrzy z zewnątrz, faktycznie pomyśli: Podhale się nie szczepi. Ja też na początku się zaniepokoiłem. Ale potem trochę się uspokoiłem, bo wiem, że nie jest to miarodajna i wiarygodna ocena. Uważam, że u nas nie jest aż tak źle. Po pierwszej dawce mamy już blisko 1 tys. osób zaszczepionych, gdyby choć połowa z nich była zaszczepiona drugą, wynik byłby lepszy o 100 proc. i taki niedługo będzie – podkreśla w rozmowie z naTemat.

W gminie, która liczy 6 tys. mieszkańców, działa tylko jeden punkt szczepień. Wójt dodaje też, że grubo ponad półtora tysiąca mieszkańców na co dzień przebywa i pracuje za granicą, w Austrii lub w Niemczech i tam się zaszczepili. Nie są jednak uwzględnieni u nas i to zaniża statystykę Lipnicy Wielkiej.

Na ten wątek wskazują zresztą w innych gminach. – Ludzie są tu zameldowani, ale nie mieszkają, bo wyjechali do pracy za granicę. A żeby tam pracować, niektórzy na pewno musieli się zaszczepić – słyszę jeszcze w Szaflarach, Czarnym Dunajcu, Bukowinie Tatrzańskiej.
– Po tych doniesieniach i analizach całej sytuacji, szukaliśmy przyczyny problemu. Ale nie widzę go w mieszkańcach. My cały czas szczepimy, zainteresowanie jest. Idzie to wolniej, tego nie ukrywam. Tyle że mamy jeden ośrodek zdrowia, jeden punkt szczepień i jedną kadrę osób, które szczepią. Nie jesteśmy w stanie na raz zaszczepić połowy mieszkańców. Działamy tak jak możemy i na ile mamy możliwości. Do kwietnia br. bardziej widziałem problem z dostępem do szczepionek – mówi nam wójt Lipnicy Wielkiej.

Bez dodatkowych dawek szczepionek – a są takie zarzuty – do kwietnia mieli możliwość w tygodniu zaszczepienia tylko 30 osób. – Po tych doniesieniach rozmawialiśmy już z wojewodą i samorządowcami powiatu i próbujemy zrealizować mobilny punkt szczepień jednodawkową szczepionką. Przygotowujemy się do tego, żeby mieszkańcom dać jeszcze większą możliwość. Na dzień dzisiejszy szczepienia są realizowane na bieżąco, a czas oczekiwania wynosi do kilku tygodni – podkreśla Mateusz Alojzy Lichosyt.

80 proc. się nie zaszczepiło

To Lipnica Wielka. A inne gminy? W rozmowie z TOK FM koordynator ds. szczepień w Zakopanem Jerzy Toczek przyznał, że wszelkie akcje promocyjne na Podhalu na niewiele się zdały. – Namawialiśmy, proponowaliśmy różne rozwiązania i tu na pewno wszystkie formy były wyczerpane – powiedział. Jak podaje stacja, aż 80 proc. mieszkańców Podhala nie zaszczepiło się przeciwko COVID-19. – A ja mam informacje, że ludzie u nas się szczepią. Nasz ośrodek informuje, że na bieżąco szczepią. Gdy się szczepiłem, to nie byłem sam. Było gęsto i za pierwszym, i za drugim razem. Nie było tak, że było pusto. Wiem też, że żadna szczepionka u nas się nie zmarnowała. A także, że hotelarze i kwaterodawcy w naszej gminie się zaszczepili – reaguje w rozmowie z naTemat wójt Bukowiny Tatrzańskiej Andrzej Pietrzyk.

Ale przyznaje – na Podhalu jest tak, że ludzie w ogóle niezbyt ochoczo chodzą do lekarza. – Jest takie przekonanie, że jak coś komuś dolega, to niekoniecznie trzeba od razu iść do lekarza. Ludzie są nauczeni, że do lekarza idzie się, jak jest się bardzo chorym. Może kwestia szczepień to pokłosie tego? – zastanawia się.

Jerzy Toczek mówił w TOK FM, że główną przyczyną niechęci do szczepień są działania antyszczepionkowców, potem myślenie górali, że ich, twardych ludzi, problem koronawirusa nie dotyczy i wątpliwości co do samych szczepionek. "Szkoda, bo to region żyjący z turystyki" – podsumowała posłanka z tego regionu, Jagna Marczułajtis-Walczak.

Co na hotele i właściciele kwater


Idą wakacje, statystyki i ogólny przekaz poszły w Polskę. Czy mimo wszystko nie boją się, że to może mieć wpływ na decyzje i letnie plany turystów? W mediach społecznościowych informacje o szczepieniach już odbiły się echem.

– Na dzień dzisiejszy jest za wcześnie by to oceniać. Zobaczymy co będzie po sezonie letnim. My zrobiliśmy i robimy wszystko, co możemy. A mieszkańcy mają wolny wybór. Jeśli przez to turyści nie przyjadą, sami odczują stratę. Myślę, że właściciele kwater są tego świadomi. Wpływać na decyzje mieszkańców na pewno nie będę – zaznacza wójt Lipnicy Wielkiej.

Wójt Bukowiny Tatrzańskiej już rozmawiał o tym z właścicielami hoteli, pensjonatów, kwater w swojej gminie. – Powiedzieli, że nie będą ryzykować i będą się szczepić. Po pierwsze chcą pokazać turystom, że mogą przyjechać bezpiecznie, a po drugie, że też boją się tych, którzy mogą przyjechać chorzy. Mam pewną informację, że hotelarze i kwaterodawcy w naszej gminie, są zaszczepieni. Bardzo możliwe, że nie szczepią się ludzie, którzy nie mają nic wspólnego z turystyką – podkreśla.