Dramatyczny bój i bezcenny remis Polaków z Hiszpanią. Robert Lewandowski znów wielki

Krzysztof Gaweł
Polscy piłkarze wracają do gry o awans do 1/8 finału Euro 2020. W sobotni wieczór zremisowali 1:1 (0:1) po dramatycznej walce z jednym z faworytów turnieju, reprezentacją Hiszpanii. Bramkę zdobył dla Biało-Czerwonych Robert Lewandowski, a gospodarze zmarnowali rzut karny. O naszych losach w turnieju zadecyduje zatem mecz ze Szwecją.
Robert Lewandowski strzelił bramkę i zapewnił nam cenny remis z Hiszpanią w Sewilli Fot. DAVID RAMOS/AFP/East News
Starcie z Hiszpanią - jednym z faworytów Euro 2020 - polska kadra chciała zmazać fatalny obraz, który został po meczu ze Słowacją (1:2). I chciała zacząć punktować w grupie E finałów ME, by nie stracić szansy na awans do 1/8 finału. Zadanie czekało Biało-Czerwonych niezwykle ciężkie, ale od soboty nie było już wymówek. Każdy kolejny mecz to miał być dla naszej drużyny mały finał mistrzostw Europy.
Czytaj także: Prawda czasu i prawda ekranu. Jaką twarz Biało-Czerwonych zobaczymy tym razem?

Polacy rozpoczęli mecz świetnie, zaatakowali miejscowych, rozgrywali piłkę, nie pozwalali im na rozwinięcie skrzydeł. Hiszpanie byli zaskoczeni, a Biało-Czerwoni Już w 6. minucie Mateusz Klich kropnął z dystansu i bardzo niewiele brakło do szczęścia. Piłka musnęła tylko poprzeczkę i uciekła poza bramkę. W odpowiedzi rywale nacisnęli na lewej flance, po stracie Kamila Jóźwiaka Dani Olmo doszedł do pozycji strzałowej, ale posłał piłkę wprost w ręce Wojciecha Szczęsnego.


Z minuty na minutę Hiszpanie zyskiwali przewagę, a nasz zespół niestety wycofał się głęboko pod bramkę, otwierając La Furia Roja pole do rozgrywania ataków. W 18. minucie Kamil Glik zatrzymał groźną akcję pod naszą bramką, Koke podawał do Alvaro Moraty, ale filar naszej obrony był na miejscu i wyjaśnił sytuację.

Zaraz Polacy skontrowali, widzieliśmy znakomity rajd Roberta Lewandowskiego, ale zatrzymali go rywale pod własnym polem karnym, bo nikt nie zdążył ruszyć kapitanowi na pomoc. I gdy wydawało się, że panujemy nad sytuacją, padł gol dla gospodarzy. W 25. minucie Gerard Moreno zagrał mocno przed polską bramkę, a tam wyskoczył zza naszych defensorów Alvaro Morata i skierował piłkę do siatki.

Sędzia Daniele Orsato zrazu gola nie uznał, ale skonsultował się z VAR i uznał bramkę snajpera Juventusu Turyn za prawidłową. I znów Hiszpanie przeważali, nasi próbowali się odbudować po straconym golu i wrócić do gry. Groźnie uderzał z wolnego Gerard Moreno, ale posłał piłkę obok polskiej bramki. Polacy ruszyli więc prawym skrzydłem, Robert Lewandowski dograł do Karola Świderskiego, ten z bliska posłał piłkę nad bramką.

To była 35. minuta, a już osiem minut później Karol Świderski winien wyrównać. Po kapitalnym przechwycie pod bramką Hiszpanów nasz snajper kropnął bez namysłu z linii pola karnego i trafił w słupek. A Robert Lewandowski dobijał tak, że trafił w bramkarza rywali, aż obrońcy wybili piłkę na aut. Jakżeż to było blisko! Do przerwy Polska przegrywała jednak 0:1 w Sewilli.

Paulo Sousa znakomicie nastawił zespół do gry, kazał Biało-Czerwonym zaatakować i zaskoczyć faworyta. Udało się bardzo szybko, w 54. minucie znakomicie ruszył prawym skrzydłem Kamil Jóźwiak, wrzucił piłkę w pole karne, a tam Robert Lewandowski mimo asysty dwóch rywali głową umieścił piłkę tuż przy słupku. Remis!

Niestety nasza radość trwała tylko dwie minuty, Hiszpanie zaatakowali pod naszą bramką, a Jakub Moder nadepnął Gerarda Moreno w polu karnym i sędzia ruszył sprawdzić akcję za pomocą VAR-u. I po chwili wskazał na "wapno", bo faul był ewidentny. Sam poszkodowany wziął piłkę po pachę, ustawił na jedenastym metrze i strzelił prosto w słupek! A Alvaro Morata dobijał bardzo niecelnie, nie trafił w ogóle w światło bramki.

Polacy byli uskrzydleni golem "Lewego" i szczęściem przy karnym, które znów się do nas uśmiechnęło. Niestety zaczęli się cofać pod własną bramkę, a Hiszpanie wrócili do swojej gry w ofensywie. Długo rozgrywali akcje, szukali luk w polskiej obronie i nawet dwa razy znaleźli, ale Wojciech Szczęsny obronił w 65. minucie strzał Alvaro Moraty, a potem znakomicie prezentował się na przedpolu.

Nasi zebrali siły na ostatni kwadrans meczu, w 77. minucie Robert Lewandowski i Przemysław Frankowski, ruszyli z kontrą, nasz kapitan podał do kolegi na prawo, ale ten dał się zablokować w polu karnym Hiszpanów i nie zakończyliśmy akcji strzałem. Niestety Hiszpanie szybko przenieśli grę pod naszą bramkę i zaczęły się wielkie nerwy.

Najpierw Alvaro Morata został niemal sam przed naszą bramką, ale Kamil Glik zablokował go już leżąc i Hiszpan nie miał jak oddać strzału. W 80. minucie potężny strzał Pedriego Szczęsny złapał jak muchę, która wolno leci. Ale co zrobił chwilę później? Zagrał jak bramkarz klasy światowej. Szczęsny obronił akcję sam na sam z Moratą, ratując zespół po raz kolejny w tym meczu.

I do końca spotkania nie skapitulował, a nasze Orły walczyły znakomicie, urywając punkty wielkiemu faworytowi i wracając do gry o awans z grupy. O wszystkim zadecyduje teraz starcie ze Szwecją, w środę 23 czerwca w Sankt Petersburgu (godzina 18:00). Warto w tym miejscu dodać, że Kacper Kozłowski został w sobotę najmłodszym w historii graczem, jaki zagrał w finałach mistrzostw Europy.

Hiszpania - Polska 1:1 (1:0)
Bramki: Alvaro Morata (26) - Robert Lewandowski (54)
Żółte kartki: Pau Torres, Rodri - Mateusz Klich, Jakub Moder, Kamil Jóźwiak, Robert Lewandowski
Sędziował: Daniele Orsato (Włochy)
Widzów: 11 742
Bohater meczu: Jordi Alba (Hiszpania)
Hiszpania: Unai Simon – Marcos Llorente, Aymeric Laporte, Pau Torres, Jordi Alba – Rodri, Koke (68. Pablo Sarabia), Dani Olmo (61. Ferran Torres), Pedri - Gerard Moreno (68. Fabian Ruiz), Alvaro Morata (87. Mikel Oyarzabal)
Polska: Wojciech Szczęsny – Bartosz Bereszyński, Jan Bednarek (85. Paweł Dawidowicz), Kamil Glik – Tymoteusz Puchacz, Mateusz Klich (55. Kacper Kozłowski), Jakub Moder (85, Karol Linetty), Piotr Zieliński, Kamil Jóźwiak - Karol Świderski (68. Przemysław Frankowski), Robert Lewandowski.