Szokujące odkrycie mieszkanki Sosnowca. Stanęła oko w oko z pytonem królewskim

Maja Mikołajczyk
Jak podaje "Gazeta Wyborcza" z Sosnowca, w niedzielę po południu przez jedną z głównych arterii miasta pełzł ponadmetrowy pyton królewski. Węża zauważyła jedna ze spacerujących mieszkanek, która natychmiast zadzwoniła po straż miejską.
Sosnowiec. Po ulicach miasta pełzł Pyton królewski. Fot. Facebook/ Arkadiusz Chęciński
Pyton królewski został zauważony w okolicach tzw. ślimaka przy ul. 3 maja. Po zgłoszeniu, na miejsce przyjechała straż miejska, która wyłapała gada. Jeszcze nie udało się ustalić, kto był opiekunem węża, ale najprawdopodobniej gad został wypuszczony przez właściciela, który w ten sposób chciał się pozbyć niechcianego pupila.

Pyton mógł też samodzielnie wydostać się na wolność z prywatnej hodowli. Węże tego gatunku można trzymać w domach, jeśli uprzednio zarejestruje się je w urzędzie miejskim.

Historię z pełzającym po mieście gadem w dowcipny sposób podsumował burmistrz Sosnowca Arkadiusz Chęciński na swoim profilu na Facebooku. "Sosnowiecka Straż Miejska apeluje, aby pilnować zwierząt. To, że panują tropikalne warunki nie oznacza, że tego typu zwierzęta można pozostawiać bez opieki" – napisał polityk. To nie pierwsza w ostatnim czasie sytuacja, w której egzotyczny wąż znalazł się na wolności. W kwietniu tego roku mieszkanka Legnicy przeraziła się, gdy zauważyła w łazience na półce z kosmetykami wijącego się gada.
Czytaj także: Tym razem to nie "lagun". Wąż zbożowy wślizgnął się do łazienki i owinął wokół dezodorantu