Żona byłego posła PiS Tomasza G. skazana za plagiat doktoratu. Jej mąż także ma kłopoty z prawem
Magdalena G., właścicielka Wyższej Szkoły Handlu i Usług w Poznaniu, została skazana przez sąd na wysoką grzywnę za plagiat pracy doktorskiej. Uczelnię zaczęła prowadzić wraz z mężem w 2015 roku. Jej życiowy partner to były poseł PiS, który również ma kłopoty z prawem. Prokuratura zarzuca mu m.in. wyłudzenie pieniędzy z kancelarii Sejmu.
Jak donosi Onet, żonie byłego posła PiS zależało na doktoracie prawdopodobnie dlatego, by móc zostać rektorem prowadzonej przez siebie uczelni. Temat doktoratu miał dotyczyć uczestnictwa kobiet w zajęciach fitness, a Magdalena G. miała bronić go na poznańskiej AWF.
Przed obroną doniesiono jednak, że praca może być plagiatem, rektor AFW zawiadomił prokuraturę, a teraz ustalenia śledczych potwierdził Sąd Rejonowy Poznań Stare Miasto.
– Magdalena G. bezprawnie przejęła treści z doktoratu Ewy S. na bardzo podobny temat. Dopuściła się także plagiatu artykułów naukowych, które w 2017 roku ukazały się w kwartalniku "Pielęgniarstwo polskie". Jej wyjaśnienia, że nie czytała wcześniej doktoratu innej osoby, są absolutnie niewiarygodne, a tłumaczenia, że przez niedopatrzenie nie umieściła w przypisach odniesienia do artykułów naukowych, są infantylne – wskazała sędzia Marta Zaidlewicz w ustnym uzasadnieniu wyroku, który przytoczył Onet.
Sprawa wzbudziła konsternację na AWF, bo to pierwszy przypadek plagiatu doktoratu na tej uczelni. Tym bardziej, że autorką plagiatu jest założycielka i współwłaścicielka innej uczelni wyższej. Skazana Magdalena G. musi zapłacić grzywnę w wysokości 9,9 tys. zł oraz pokryć koszty sprawy. Tak wysoka grzywna, jak tłumaczył sąd, ma być przestrogą dla Magdaleny G. oraz dla innych osób, które także chciałby zrobić doktorat "na skróty".
Dodajmy, że mąż Małgorzaty G. także ma kłopoty z prawem. W sądzie trwa jego proces o wyłudzenie 18 kredytów, do czego miało dochodzić w rodzinnej sieci sklepów meblowych pod koniec lat 90-tych. Poznańska prokuratura wróciła do starej historii po tym, jak polityk w 2015 roku nie dostał się do Sejmu z listy komitetu KORWIN. Przez lata chronił go bowiem immuitet.
Czytaj także: Były poseł PiS miał wyłudzać kredyty na osoby bezdomne. Po latach ukrywania się za immunitetem usłyszał zarzuty
To jednak nie wszystko, bo w 2018 roku informowaliśmy w naTemat.pl, że Tomasz G., już po utracie mandatu posła, usłyszał zarzuty o wyłudzenie 400 tysięcy złotych z kancelarii Sejmu. Wśród zarzutów znalazła się też płatna protekcja oraz przywłaszczenie zaliczki z Wyższej Szkoły Handlu i Usług. Śledztwo w tej sprawie wciąż trwa, a Tomasz G. nie przyznaje się do winy.