Jest sposób, żeby szczepienia były obowiązkowe. "Nie jest to ingerencja w istotę naszej wolności"

Aneta Olender
– W Konstytucji wprost jest powiedziane, że nasza wolność może być również ograniczona ze względu na zdrowie publiczne – podkreśla Eliza Rutynowska, prawniczka z Forum Obywatelskiego Rozwoju. W rozmowie z naTemat wyjaśnia, że istnieją rozwiązania, które umożliwiają wprowadzenie obowiązku szczepienia przeciwko koronawirusowi w naszym kraju.
Jest wiele gmin w Polsce, w których nie zaszczepiło się nawet 20 proc. mieszkańców. Fot . Krzysztof Ćwik / Agencja Gazeta
Od ponad roku żyjemy w pandemicznej rzeczywistości pełnej ograniczeń. Obawiamy się kolejnej fali koronawirusa i kolejnego lockdownu. I choć eksperci apelują i podkreślają, że jedyną bronią, jaką w tej chwili mamy, jedynym zabezpieczeniem, są szczepienia, to wiele osób nie chce słyszeć o takim rozwiązaniu.

Nie pomagają debaty z ekspertami, nie pomagają kampanie, ani też loterie z nagrodami. Nie wzruszają dramatyczne historie ze szpitalnych oddziałów covidowych. Szef resortu zdrowia Adam Niedzielski pod koniec czerwca mówił też o telefonach do niezdecydowanych.


– W najbliższym czasie zostanie wykonanych blisko milion połączeń. Chcemy dotrzeć do tych, którzy jeszcze się nie zaszczepili, chcemy dać im możliwość. Nie będą musieli wykonać praktycznie żadnego kroku, tylko odpowiedzieć na pytanie, a już konsultant na infolinii umówi bezpośrednio takiego pacjenta – wyjaśniał.

– Jeszcze niedawno mieliśmy kłopot ze szczepionkami, teraz mamy ich już dużo. Obecnie wyzwaniem jest przekonanie Polaków do szczepień – stwierdził szef KPRM Michał Dworczyk.

Nie tylko Polska mierzy się z takim wyzwaniem. Wiele głów państw szuka bardziej radykalnych rozwiązań, które przyciągną obywateli do punktów szczepień. Prezydent Filipin Rodrigo Duterte, przyznając, że jest zirytowany niskim szczepionkowymi statystykami, zagroził Filipińczykom więzieniem. – Masz wybór: zaszczep się albo wsadzę cię do celi. (...) Nie zrozumcie mnie źle, w kraju panuje kryzys. Jestem po prostu zirytowany Filipińczykami ignorującymi rząd – mówił w orędziu, zapowiadając jednocześnie szukanie prawnych rozwiązań, które zmuszą ludzi do szczepień.

W stolicy Indonezji, Dżakarcie, ci którzy mówią "nie" szczepionkom będą muszą liczyć się z grzywną w wysokości 5 mln rupii. Z kolei w jednym z miast w Indiach sprzedawcy dostali zalecenie, aby nie sprzedawać alkoholu niezaszczepionym.

Uwaga w ostatnich dniach skupiła się jednak na Francji, gdzie prezydent Emmanuel Macron zapowiedział znaczne ograniczenia dla unikających szczepień. Będą mieli oni utrudniony dostęp do większości miejsc publicznych – teatrów, sklepów, restauracji, środków transportu itd. Usługodawcy, którzy się do tego nie dostosują i nie będą kontrolować certyfikatów sanitarnych, będą podlegać karze grzywny do 45 tys. euro i roku więzienia.

Obowiązek szczepienia Macron nałożył natomiast na m.in. pracowników służby zdrowia, pracowników placówek opiekuńczych i innych zawodów. Decyzja ta oburzyła Francuzów,, którzy wyszli na ulice. W trakcie protestów wykrzykiwali hasła "Przeciw przepustce sanitarnej", "przeciw segregacji".

Na podobny krok decyduje się Grecja. Od połowy lipca niezaszczepieni nie mogą bez okazania negatywnego testu wejść do pomieszczeń zamkniętych, klubów, teatrów, kin itp.

Czy w Polsce można wprowadzić takie rozwiązania, na jakie zdecydował się prezydent Francji Emmanuel Macron? Czy takie radykalne ograniczenia nałożone na osoby, które nie chcą się szczepić, byłyby zgodne z prawem?

Eliza Rutynowska: Debatowano o tym już wiele razy. Uważam jednak, że zamiast wprowadzać ograniczenia dla niezaszczepionych, a tym samym uprzywilejowywać zaszczepionych, trzeba by odwołać się do innej zasady – wprowadzenia obowiązkowych szczepień na COVID-19.

Jeżeli zostałyby to wprowadzone ustawą, to według mnie mielibyśmy sytuację analogiczną do sytuacji obowiązującej dziś, a dotyczącej obowiązkowych szczepień ochronnych dzieci. Żłobki i przedszkola mogą nie wpuszczać niezaszczepionych dzieci, co potwierdził Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie.

Sąd uznał, że Rada Warszawy mogła zakazać przyjmowania do miejskich placówek tych dzieci, które nie zostały zaszczepione, i że nakaz ten nie jest dyskryminacją – szczepienia są obowiązkiem zgodnie z ustawą o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi.

Wracając do pytania, mamy ogólną zasadę powszechnej dostępności usług, więc bez wprowadzenia ustawą obowiązkowego szczepienia przeciwko COVID-19 decyzja rządu o ograniczeniach dla niezaszczepionych mogłaby być kwestionowana. Natomiast ustawa pozwoli prywatnym usługodawcom podejmować takie kroki.

Czyli lepiej zdecydować o obowiązkowych szczepieniach, niż ograniczać pojedyncze obszary dla niezaszczepionych?

Mamy epidemię, jakby na to nie patrzeć funkcjonujemy trochę w stanie klęski żywiołowej, choć rząd nie chce tego przyznać. W związku z tym różnego rodzaju ograniczenia wprowadzane są w sposób wątpliwy, więc przynajmniej w przypadku szczepień powinno to być uregulowane ustawą.

Poszłabym drogą konstytucyjną, chociaż wiem, że nie jest to obecnie niezwykle popularne. Zgodnie z art. 68 ust. 4 Konstytucji władze publiczne mają obowiązek przeciwdziałać i zwalczać choroby zakaźne, czyli również epidemie. W połączeniu z art. 31 ust. 3. określającym, jak może zostać ograniczona nasza wolność, musiałyby to zrobić na podstawie ustawy.

Nie jest to ingerencja w istotę naszej wolności, ponieważ de facto to nam tę wolność później zapewnia np. wolność przed lockdownem, czy segregowaniem osób na zaszczepione i niezaszczepione.

Poza tym w Konstytucji wprost jest powiedziane, że nasza wolność może być również ograniczona ze względu na zdrowie publiczne. Nieograniczana tylko i wyłącznie są nasza godność i zakaz tortur.

Myślę, więc, że wątpliwości konstytucyjnych dotyczących tego, czy możemy mieć obowiązkowe szczepienia, czy nie, nie ma. Tą drogą należy pójść.

A jednak wiele osób mówi o obowiązkowych szczepieniach w kategorii "niekonstytucyjne".

Absolutnie nie. Kwestia szczepień, które są wpisane do ustawy o zapobieganiu chorób zakaźnych u ludzi, a które są szczepieniami obowiązkowymi, była już analizowana z punktu widzenia autonomii i woli jednostki.

Zostało to przyjęte w ten sposób, że ze względu na konstytucyjne obowiązki ustawodawcy i władz publicznych, jest to dopuszczalne. Czyli te szczepienie, które są obowiązkowe dla dzieci, są obowiązkowe i nie ma dyskusji, choć oczywiście niektórzy to podważają. Uważam jednak, że z punktu widzenia Konstytucji jest to uzasadnione.

Państwo może zadziałać ustawą i wtedy taka decyzja promieniowałaby na różnego rodzaju publiczne usługi. Oczywiście prywatni przedsiębiorcy, w mojej ocenie, mogliby decydować o tym, czy obsługują niezaszczepionych, czy też nie.

Natomiast w tym przypadku jest jeszcze jeden istotny aspekt. W obecnym stanie prawnym, dyskryminowanie osób niezaszczepionych, czy premiowanie zaszczepionych, budzi zastrzeżenia z punktu widzenia kodeksu pracy.

Jest to jednak niezwykle skomplikowana sprawa. To, co jest ciekawym aspektem z punktu widzenia chociażby prawa wykroczeń, to to, że podmiot prywatny, przedsiębiorca, prywatna firma, która zajmuje się świadczeniem usług, może odmówić wykonania usługi osobie niezaszczepionej albo osobie, która nie chce wejść w maseczce do lokalu.

Może i to na kanwie sprawy słynnego drukarza z Łodzi, który odmówił fundacji LGBT druku plakatu, ponieważ twierdził, że wolność gospodarcza jest tutaj ważniejsza niż tzw. nieuzasadniona odmowa wykonania danej usługi. Po takim rozumieniu art. 138 kodeksu wykroczeń i de facto wykreśleniu tej przesłanki teraz można tego używać przeciwko antyszczepionkowcom.
Czytaj także: Nieoficjalnie: Rząd nie zamierza iść śladem Francji. "Boimy się zamieszek"