Niedzielski w Zamościu, gdzie podpalono punkt szczepień: doszło do aktu terroru

redakcja naTemat
Minister Adam Niedzielski pojechał do Zamościa, gdzie doszło do podpalenia punktu szczepień. – Doszło do aktu terroru – powiedział na konferencji prasowej.
Maciek Jaźwiecki/Agencja Gazeta
– Nie mam słów. Widziałem obrazki, które mrożą krew w żyłach. Doszło do aktu terroru, który jest skierowany nie tylko wobec osób, które tu pracują, ale i akt terroru wobec państwa. Celem ataków jest zniechęcenie do szczepień – powiedział minister zdrowia Adam Niedzielski na konferencji prasowej przy podpalonym punkcie szczepień w Zamościu.

I dodał, że to "przekroczenie granicy, które upoważnia państwo do podjęcia stanowczych kroków".

Niedzielski powiedział, że na posiedzeniu Rady Ministrów omówiony zostanie temat walki ze środowiskiem antyszczepiennym. – W trybie pilnym pracownicy punktów szczepiennych będą traktowani, jak funkcjonariusze publiczni – dodał.
Podpalony punkt szczepień w ZamościuFOT. BOGDAN NOWAK / POLSKA PRESS/Polska Press/East News
Minister Adam Niedzielski zapowiedział, że osoba, która wskaże sprawcę tego aktu w Zamościu, otrzyma nagrodę w wysokości 10 tysięcy złotych.

Podpalenie punktu szczepień w Zamościu

– Tej nocy doszło do bardzo bandyckiego aktu w Zamościu, gdzie sprawca podpalił Państwową Stację Sanitarno-Epidemiologiczną oraz podpalił punkt szczepień. Drodzy rodacy, szczepienia są zaporą przed czwartą COVID-19. One przebiegają dzisiaj w tempie wolniejszym. Ta infrastruktura, która jest utrzymywana, potrzebna jest po to, by ludzie z powrotem zainteresowali się całym programem szczepień. To bardzo ważne, aby powstrzymać czwartą falę – mówił premier Morawiecki. Premier dodał, że służby dysponują nagraniem z podpalenia w Zamościu i sprawcy mogą spodziewać się surowych kar za ich czyny. – Nie będzie żadnej tolerancji. Bedziemy z pełną determinacją ścigać przypadki tego typu – podkreślił Morawiecki.


Przypomnijmy, że w niedzielę grupa kilkunastu osób zaatakowała szczepionkobus stojący na bulwarze w Gdyni. Otoczony został pojazd medyczny, w którym lekarki i pielęgniarki (były to głównie kobiety) podawały zastrzyki chętnym.

Proepidemicy zaczęli krzyczeć, że osoby pracujące w aucie są zabójcami i dziećmi doktora Mengele. Kobiety zadzwoniły po policję, która najpierw spisała antyszczepionkowców, a potem ochraniała mobilny punkt szczepień.

Kilka dni temu antyszczepionkowcy najpierw odśpiewali piosenkę o hitlerowskich szczepionkach, a potem próbowali wedrzeć się do punktu szczepień w Grodzisku Mazowieckim. Doszło do przepychanek, a dwie osoby zostały zatrzymane przez policję.