Niedzielski w Zamościu, gdzie podpalono punkt szczepień: doszło do aktu terroru
Minister Adam Niedzielski pojechał do Zamościa, gdzie doszło do podpalenia punktu szczepień. – Doszło do aktu terroru – powiedział na konferencji prasowej.
I dodał, że to "przekroczenie granicy, które upoważnia państwo do podjęcia stanowczych kroków".
Niedzielski powiedział, że na posiedzeniu Rady Ministrów omówiony zostanie temat walki ze środowiskiem antyszczepiennym. – W trybie pilnym pracownicy punktów szczepiennych będą traktowani, jak funkcjonariusze publiczni – dodał.
Podpalony punkt szczepień w Zamościu•FOT. BOGDAN NOWAK / POLSKA PRESS/Polska Press/East News
Podpalenie punktu szczepień w Zamościu
– Tej nocy doszło do bardzo bandyckiego aktu w Zamościu, gdzie sprawca podpalił Państwową Stację Sanitarno-Epidemiologiczną oraz podpalił punkt szczepień. Drodzy rodacy, szczepienia są zaporą przed czwartą COVID-19. One przebiegają dzisiaj w tempie wolniejszym. Ta infrastruktura, która jest utrzymywana, potrzebna jest po to, by ludzie z powrotem zainteresowali się całym programem szczepień. To bardzo ważne, aby powstrzymać czwartą falę – mówił premier Morawiecki.Przypomnijmy, że w niedzielę grupa kilkunastu osób zaatakowała szczepionkobus stojący na bulwarze w Gdyni. Otoczony został pojazd medyczny, w którym lekarki i pielęgniarki (były to głównie kobiety) podawały zastrzyki chętnym.
Proepidemicy zaczęli krzyczeć, że osoby pracujące w aucie są zabójcami i dziećmi doktora Mengele. Kobiety zadzwoniły po policję, która najpierw spisała antyszczepionkowców, a potem ochraniała mobilny punkt szczepień.
Kilka dni temu antyszczepionkowcy najpierw odśpiewali piosenkę o hitlerowskich szczepionkach, a potem próbowali wedrzeć się do punktu szczepień w Grodzisku Mazowieckim. Doszło do przepychanek, a dwie osoby zostały zatrzymane przez policję.