Polska sztafeta 4x400 metrów piąta w finale olimpijskim. Rywale pokazali potworną moc
Polska sztafeta 4x400 metrów w składzie Dariusz Kowaluk, Karol Zalewski, Mateusz Rzeźniczak oraz Kajetan "Kapitan" Duszyński zajęła piąte miejsce w finale olimpijskim w Tokio. Biało-Czerwoni pięknie walczyli, ale rywale zaprezentowali się wprost fenomenalnie. Wygrali Amerykanie przed Holandią i Botswaną.
Bieg otwierał w naszej drużynie Dariusz Kowaluk, który świetnie pracował na pierwszej zmianie i ścigał rywala z Botswany bardzo mocno. Na zmianie przekazał pałeczkę Karolowi Zalewskiemu, nasi znajdowali się w okolicy trzeciej-czwartej pozycji. Polak na wyrównaniu był szósty, musiał mocno pracować i ścigać czołową trójkę, która uciekała niezwykle mocno.
Zalewski finiszował jak parowóz, Mateusz Rzeźniczak ruszał do zmiany na czwartej pozycji w stawce i miał przed sobą Holendra, a za plecami Belgów i Jamajczyków. Niestey Polacy spadli na siódme miejsce. Na koniec pędził Kajetan "Kapitan" Duszyński, objawienie w ekipie Biało-Czerwonych, mistrz olimpijski w sztafecie mieszanej 4x400 metrów.
Polak wskoczył na miejsce piątek, szarżował i doprowadził Biało-Czerwonych do mety tuż za najszybszą czwórką. Panowie pobiegli w czasie 2:58,26, który jest drugim najlepszym w historii występów polskich sztafet 4x400 metrów. Wygrali kapitalni Amerykanie, drugie miejsce dla sensacyjnej Holandii, a trzecie dla Botswany. Polaków wyprzedzili jeszcze nieznacznie Belgowie, wszystkie czołowe ekipy biły rekordy sezonu w tym biegu.
Czytaj także: Męska sztafeta 4x400 metrów poszła śladem koleżanek z kadry. Fenomenalne zwycięstwo i finał
[ranking-io][/ranking-io]
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut