Wakacje w Chorwacji a COVID-19. Oto, jak zmienia się sytuacja epidemiczna w tym kraju

redakcja naTemat
Kilkaset tysięcy Polaków ma już za sobą tegoroczne wakacje w Chorwacji, ale co najmniej drugi tyle turystów nad Adriatyk dopiero się wybiera. A realia pandemicznej turystyki są takie, że im bliżej końca sezonu, tym bliżej także powrót obostrzeń czy nawet lockdownów. Jak więc rozwija się sytuacja epidemiczna w Chorwacji i czy późni urlopowicze mają się czego obawiać?
Czy wakacje w Chorwacji w sierpniu lub wrześniu będą możliwe ze względu na wzrost zakażeń koronawirusem w tym kraju? Wskazujemy, jak pandemia COVID-19 wpływa na sytuację nad Adriatykiem. Fot. Marko Prpic / PIXSELL / Press Association / East News


"Ratunek dla sezonu turystycznego", czyli obostrzenia w Chorwacji

Jak wielokrotnie informowaliśmy w naTemat.pl, Chorwacja to w tym roku niekwestionowany turystyczny hit. Zainteresowanie wczasami w tym bałkańskim państwie jest tak ogromne, że w ostatnich tygodniach w hotelach i pensjonatach zaczęło brakować miejsc nawet dla tych, którzy od dawna mieli rezerwacje, bo inni – przychodząc po kwaterę "z ulicy" – byli w stanie zapłacić o wiele więcej.


Coraz większą popularnością cieszą się więc mniej oblegane dotąd regiony Chorwacji. Turyści z całej Europy szukają tam wytchnienia od tłumów lub... po prostu dostępnego noclegu.

Całe to szaleństwo wokół wakacji w Chorwacji oczywiści musi mieć swoje odzwierciedlenie w sytuacji epidemicznej w tym państwie. Istotny skok zakażeń Chorwaci odnotowali już po pierwszych kilku turnusach. W lipcu rząd w Zagrzebiu był więc zmuszony do kolejnego zaostrzenia zasad wjazdu i funkcjonowania gastronomii oraz miejsc rozrywki.

– Chcemy ratować sezon turystyczny – szczerze oświadczył wówczas minister spraw wewnętrznych Davor Božinović. Ten plan ratunkowy dla branży turystycznej został zrealizowany głównie kosztem osób niezaszczepionych – przede wszystkim to ich dotyczyły nowe zasady i limity.

Aktualnie wjazd do Chorwacji jest możliwy po okazaniu negatywnego wyniku testu na obecność koronawirusa w organizmie (PCR nie starszego niż 72h lub antygenowego nie starszego niż 48h), zaświadczenia potwierdzającego pełne zaszczepienie przeciw COVID-19 lub status aktywnego ozdrowieńca. W dwóch ostatnich przypadkach najlepszym rozwiązaniem jest posłużenie się Unijnym Certyfikatem COVID.

Po dotarciu do najpopularniejszych miejscowości turystycznych należy pamiętać, że wszystkie kurorty znajdują się aktualnie w tzw. pomarańczowych strefach. Noszenie maseczek ochronnych jest tam obowiązkowe w zamkniętych pomieszczeniach oraz środkach komunikacji zbiorowej, zakazane jest organizowanie zgromadzeń powyżej 50 osób, a udział w imprezach rozrywkowych lub sportowych możliwy jest po pokazaniu negatywnego wyniku testu lub certyfikatu covidowego.

Kolejna fala koronawirusa także nad Adriatykiem

Nowe obostrzenia w Chorwacji pozwoliły na ustabilizowanie wzrostu zakażeń koronawirusem SARS-CoV-2 i jego mutacjami, ale przed kolejną falą pandemii ten nadadriatycki kraj nie mógł się uchronić. Statystyki wskazują, iż nowych i potwierdzonych przypadków konsekwentnie przybywa.

Jeszcze w połowie lipca notowano średnio nieco ponad 80 przypadków. Tymczasem w pierwszym tygodniu sierpnia było wiele dni, gdy chorwackie służby sanitarne diagnozowały grubo ponad 200 nowych zakażeń. To już alarmująca sytuacja w państwie mającym ledwo 4,15 mln mieszkańców.

Władze w Zagrzebiu nie ukrywają jednak, że zamierzają powalczyć o dokończenie sezonu turystycznego. – Należy postępować zgodnie z zaleceniami. Przed nami jeszcze kilka tygodni, w których będziemy mieli dużo turystów, jeśli uda nam się zachować dobrą sytuację epidemiczną – stwierdził w weekend przewodniczący chorwackiego parlamentu Gordan Jandroković.

Polityk stanowczo odrzucił apele o zniesienie obostrzeń. Jandroković podkreślił, iż chorwackie wybrzeże nieustannie jest w pomarańczowej strefie i konieczne jest utrzymywanie – stosunkowo łagodnego – reżimu sanitarnego.

W podobnym tonie w minioną niedzielę wypowiedział się premier Andrej Plenković. Komentując informacje o rekordowym zainteresowaniu turystów, zauważył on, że pomimo tego Chorwacja potrzebuje jeszcze "dwa-trzy tygodnie, aby można było mówić o powrocie gospodarki do zdrowia".

Plenković również rozwiał nadzieje na rozluźnianie obostrzeń epidemicznych w Chorwacji. Jego zdaniem, ostatnie tygodnie sezonu turystycznego powinny być raczej walka o utrzymanie na wybrzeżu statusu pomarańczowego, a nie czerwonego, co wymagałoby zapewne wprowadzenia nowych restrykcji. Chorwacki premier apelował więc o "zdyscyplinowanie, mądrość i większą odpowiedzialność".

Chorwaci nie chcą się szczepić

Te słowa padły w kontekście tego, iż na mapie Chorwacji najpopularniejsze regiony turystyczne dość wyraźnie pokrywa się z... obszarami o najniższym poziomie wyszczepienia. Najwięcej Chorwatów unikających szczepienia przeciw COVID-19 jest w żupani splicko-dalmatyńskiej. Nie lepiej prezentują się żupanie szybenicko-knińska oraz licko-seńska. Wszędzie tam w pełni zaszczepionych nie jest nawet 30 proc. mieszkańców.

Wyjątkiem od tej reguły jest żupania primorsko-gorska, czyli region ze stolicą w Rijece, a obejmujący Opatiję, Crikvenicę, Lovran i wyspy Zatoki Kvarnerskiej takie, jak Rab, Cres, czy Krk. To najsilniej wyszczepiony region Chorwacji. Choć wynik i tak nie jest powalający, gdyż po pełnym szczepieniu jest tam ledwie 38,5 proc. ludności.

Dowiedz się więcej o wakacjach w Chorwacji:


Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut