"Nie zawahałbym się użyć armii". Łukaszenka wyznał, jak chciał potraktować opozycjonistów
– Gdyby taka potrzeba zaistniała, nie zawahałbym się użyć armii przeciwko demonstrantom – powiedział Aleksandr Łukaszenka. W ten sposób dyktator skomentował ubiegłoroczne protesty przeciwko fałszowaniu wyborów prezydenckich na Białorusi. Dokładnie 9 sierpnia mija rok od tych wydarzeń.
Łukaszenka stwierdził, że tłumaczył Władimirowi Putinowi, iż nie ma takiej potrzeby, tym bardziej, że miał na podorędziu całą armię i jeśli zaszłaby taka potrzeba, nie zawahałby się jej użyć. Powołał się na oficjalne liczby: według szacunków służb w białoruskich protestach miało brać nie więcej niż 46,7 tys. osób. Jak się wyraził, ich trzon mieli stanowić ludzie agresywni.
Zdaniem Łukaszenki, ubiegłoroczna kampania wyborcza przebiegała w sposób przejrzysty i w warunkach totalnej jawności. Zapewnił, że nie miał czasu aktywnie uczestniczyć w kampanii, gdyż zajmował się walką z pandemią covid-19.