Miller w przejmujących słowach o śmierci ojca. "Wiem, że nic gorszego mnie nie spotka"
W tym roku miną trzy lata od kiedy Monika Miller straciła ojca. W jednym z ostatnich wywiadów opowiedziała o tym, jak radzi sobie z żałobą. "Nigdy nie przeżyłam nic gorszego" – przyznała.
– Myślę, że z żałobą zostaje się do końca życia. Ona ewoluuje, przeradza się w pamięć i zostaje do końca. I czasem cholernie boli, nawet jeśli już minęły prawie 3 lata – mówiła. W tym roku 10 sierpnia kobieta obchodzi swoje 26. urodziny. Czas pomiędzy tym dniem a rocznicą śmierci ojca jest dla niej wyjątkowo trudny.
– Zawsze będę pamiętać. 26 sierpnia, a tego dnia odszedł mój tata, mam imieniny. Więc okres od 10 sierpnia, czyli od urodzin, do 26 sierpnia jest bardzo trudny. Nigdy nie przeżyłam nic gorszego. I wiem, że nigdy nic gorszego mnie nie spotka – wyznała.
Monika Miller o relacjach z mamą
Monika Miller jednak nie ukrywa, że jej kontakt z rodzicielką nie zawsze był tak bliski. Ich relacje były dość chłodne. – To jest bardzo wymagająca osoba. Nigdy nie usłyszałam od niej, że jest ze mnie dumna. Zawsze było jakieś "ale". Zawsze coś było "prawie" dobrze zrobione, "prawie" dobre. Ale to jest dla mnie chyba dobre – stwierdziła.
Ujawniła, że w dzieciństwie brakowało jej ciepła ze strony mamy. – Kiedy byłam mała, to potrzebowałam ciepła, potrzebowałam tego dobrego słowa, brakowało mi tego, ale tego nie dostałam. Teraz już tego nie potrzebuje – podkreśliła.
– Mama oczywiście o mnie dba, ale lubi mi dać do zrozumienia, że nie powinnam na niej polegać. Jest też do bólu szczera. Mówi mi wprost, kiedy uważa, że wyglądam źle – dodała.
Czytaj także: Monika Miller chwali się mieszkaniem. Internauci uszczypliwie dopytują, skąd miała pieniądze
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut