"Policja mówi nieprawdę". Pełnomocnik rodziny przytoczył relację świadka, który przechodził obok

Rafał Badowski
Wojciech Kasprzyk, pełnomocnik rodziny 34-latka, który zmarł w Lubinie po interwencji policji, stwierdził, że zgon nastąpił na ulicy na skutek złamania krtani. Jak się wyraził, "z ustaleń, które posiada, policja mówi nieprawdę" w sprawie śmierci mężczyzny.
Pełnomocnik rodziny 34-latka, który zmarł po interwencji policji w Lubinie, ponownie zabrał głos. Fot. Piotr Dziurman / Reporter
Ma to wynikać nie tylko z nagrań, do których dotarł mecenas, ale także ze słów świadka, który ma mieć wieloletnie doświadczenie lekarskie. Świadek ma zostać zgłoszony do prokuratury, a Kasprzyk określił go jako "koronny".

– To osoba z długoletnim stażem w szpitalu. Przechodziła obok, obok Bartka, który umarł. Ona już widziała bladość, problemy z wzięciem oddechu. Mówiła głośno, że doszło do złamania krtani, na skutek czego on się udusił – powiedział Wojciech Kasprzyk w TVN24.

Następnie krytycznie ocenił interwencję policji, po której 34-latek zmarł. – Nienormalnością jest to, że na 60-kilogramowego chłopaka siada pięciu dobrze zbudowanych policjantów. Ja na wstępie myślałem, że on się po prostu udusił na skutek naciśnięcia, teraz już wiem, że została zmiażdżona krtań. Będziemy to drążyć. Niepokoi nas sytuacja, że znajdujemy się w jakimś peerelowskim stanie prawnym. Prokuratura uniemożliwia nam branie udziału w sekcji zwłok – dodał pełnomocnik rodziny 34-letniego Bartka.
Przypomnijmy: w poniedziałek w Zakładzie Medycyny Sądowej we Wrocławiu odbyła się sekcja zwłok 34-letniego Bartka z Lubina. Policja i prokuratura nie chciały ujawnić żadnych ustaleń biegłych patologów, ale pewne nieoficjalne informacje podał w rozmowie z Radiem Wrocław pełnomocnik rodziny zmarłego. Powołał się on na ustalenia pochodzące ze "środowiska medycznego".


– Doszło do złamania krtani. Na skutek tego syn moich klientów się udusił. Czekamy jeszcze na opinię biegłych medyków, którzy to potwierdzą. Ja już wiem to ze środowiska medycznego, że jest to pewna informacja. Jest to po prostu zabójstwo – powiedział w Radiu Wrocław Wojciech Kasprzyk, pełnomocnik rodziny 34-latka.

Na zarzuty pełnomocnika 34-latka zareagowała prokuratura. – Biegli nie stwierdzili żadnych urazów, które bezpośrednio przyczyniłyby się do zgonu – przekazał zastępca Prokuratora Okręgowego w Legnicy Arkadiusz Kulik. Jego wypowiedź zacytowała Grażyna Wiatr z Radia ZET.

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut