"Podpisuje się pani pod mordownią psów". Dereszowska wsparła schronisko, internauci bezlitośni

redakcja naTemat
Anna Dereszowska chciała pomóc zwierzakom ze schroniska w Bystrym koło Giżycka, dlatego wraz z producentem karmy dostarczyła tam zestaw psich puszek. Internauci wytknęli jej jednak, że nie ma pojęcia, jakie miejsce wsparła...
Anna Dereszowska wsparła schronisko. W komentarzach zawrzało Zrzut z ekranu/instagram.com/dereszowska
"Odwiedziliśmy Schronisko dla psów w Bystrym pod Giżyckiem. Miejsce prowadzą wspaniali ludzie, którzy swoim stu pięćdziesięciu podopiecznym poświęcają ogrom serca, czułości, uwagi i czasu. Na stories znajdziecie parę zdjęć czekających na nowy dom psiaków, o których więcej możecie dowiedzieć się na Facebook'u Schronisko Bystry pieski do adopcji" – napisała aktorka pod zdjęciem, które już zniknęło z jej profilu.

"Drugie Radysy"

Internauci zaczęli bowiem dopytywać o miejsce, pisać, że Anna Dereszowska "została wciągnięta w brudną grę" i sugerować, że zwierzęta we wspieranym przez nią schronisku są źle traktowane. "Najlepsze schronisko z zarzutami prokuratorskimi dla właściciela, w którym został zawieszony wolontariat. A była też pani w drugim budynku (docelowej rzeźni), którą posiada ten właściciel? Tam, gdzie faktycznie pieski są docelowo trzymane? Czy tylko na tej śmiesznej wystawce, w której znajdują się te same psy od kilku lat? Drugi budynek znajduje się w innej wiosce i jest tak dobrze schowany, że praktycznie nikt o nim nie wie" – napisała jedna osoba, a kolejne zaczęły wysyłać aktorce zdjęcia i mnożyć zarzuty.
"Pojechała Pani do jednego z najgorszych schronisk w Polsce, gdzie przez 20 lat nie było adopcji, bo nawet jak ktoś swego psa szukał, to był zbywany. Psy siedziały do śmierci, bo schronisko dostawało stawki dzienne za każdego psa. Dlatego nie chcieli wydawać do adopcji, chociaż to ich obowiązek. To jest straszne schronisko i straszni ludzie. Dlaczego tam nie ma wolontariatu Pani Aniu? Mogłaby Pani zapytać o to tych cudownych ludzi?" – grzmi kolejny komentarz.


Inna osoba napisała: "Jak Pani mogła pojechać promować takie miejsce? Kasa? Nieświadomość? Promuje Pani wpłaty dla ludzi, którzy męczą zwierzęta!!!! Niech Pani przeprosi za swoje niedoinformowanie i pomoże zlikwidować schroniska zarabiające na cierpieniu zwierząt. Wstyd. Drugie Radysy".

Odpowiedź Anny Dereszowskiej

Obserwatorzy zarzucili aktorce, że nie sprawdziła miejsca, które wspiera i uznali, że została zmanipulowana. Kolejne osoby prosiły w komentarzach, by odniosła się do złej opinii, która krąży o schronisku. Dereszowska w końcu zabrała głos na instastories.

"(...) Po opublikowaniu materiałów z naszej wizyty na moich social mediach, w internecie zawrzało. Zwróciliście mi uwagę na to, że Schronisko w Bystrym od lat znajduje się pod lupą aktywistów działających na rzecz zwierząt oraz organów państwowych, mających wyjaśnić sytuację psów znajdujących się pod opieką tej placówki" – zaczęła aktorka.

Dodała, że "Państwu prowadzącym Schronisko jak dotąd nie udowodniono działania na szkodę podopiecznych" i że "Wojewódzki Inspektorat w Olsztynie, który 2 lipca oraz 10 lipc .2020 roku przeprowadził w Bystrym kontrolę, wskazał na zaniedbania, które prowadzący schronisko mieli usunąć".

Aktorka dodała, że psy, które widziała, były w dobrej kondycji, miały czyste, zadaszone, solidne boksy, a w każdym z nich były miski z wodą oraz ocieplona buda dla dwóch mieszkańców. "Nic nie wzbudziło naszych podejrzeń" – powiedziała i podsumowała, że ma nadzieję, że dzięki medialnej burzy wokół tej sprawy, uda się ustalić, jak naprawdę wygląda sytuacja psów w Bystrym".

Właściciele schroniska w komentarzu podziękowali aktorce za wsparcie. "Zrobiła nam Pani wspaniałą niespodziankę, za którą jesteśmy głęboko wdzięczni, a szczególnie wdzięczne są pieski. Przykro nam, że błoto, którym nas obrzucają, próbuje dosięgnąć i Pani profilu" – napisali.

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut