Dziewczyna, która wygrała z talibami. Malala Yousafzai przeżyła piekło, teraz walczy o Afganki

Ola Gersz
"Była sobie raz dziewczynka, która uwielbiała chodzić do szkoły. Na imię miała Malala. Malala mieszkała w spokojnej pakistańskiej dolinie. Pewnego dnia okolice opanowali uzbrojeni mężczyźni zwani talibami, którzy zaczęli zastraszać mieszkańców" – tak zaczyna się historia Malali Yousafzai w "Opowieści na dobranoc dla młodych buntowniczek" Eleny Favilli i Franceski Cavallo. Dziewczynka, która później zostanie w tej historii postrzelona w głowę przez talibów i dostanie Pokojową Nagrodę Nobla, ma dziś 24 lata. Mimo że sama jest już bezpieczna, to znowu się boi – tym razem o dziewczynki w zajętym przez talibów Afganistanie.
Malala Yousafzai przeżyła atak talibów, którym otwarcie się sprzeciwiała. Teraz boi się o dziewczynki i kobiety w Afganistanie Fot. David Himbert/Polaris Images/East News
15 sierpnia talibowie wkroczyli do Kabulu i przejęli kontrolę nad Afganistanem. Świat zareagował szokiem, Afgańczycy przerażeniem. Świat obiegły dramatyczne zdjęcia i filmy z kabulskiego lotniska szturmowanego przez ludzi próbujących za wszelką cenę uciec z kraju.


O swoją przyszłość boją się kobiety, które podczas poprzednich rządów islamistycznych fundamentalistów (w 1996 talibowie kontrolowali prawie 90 procent terytorium Afganistanu) były uciemiężane i uciszane. Nie mogły się uczyć i pracować zawodowo, były zależne od mężczyzn, miały ograniczony dostęp do opieki medycznej.

Szariat upadł w 2001 roku, a koszmar milionów kobiet wydawał się już przeszłością. Przez lata Afganki mogły żyć swobodnie: zdobywać wykształcenie, pracować, nosić dżinsy, chodzić do kawiarni i kin. Jednak 15 sierpnia musiały schować swoje uniwersyteckie dyplomy głęboko w szafach i przywdziać burki.

– Nie wyobrażam sobie, jak odnajdą się w tej nowej rzeczywistości. One poprzednie rządy talibów z lat 90. znały tylko z opowieści. Wątpię, by talibowie utrzymali choćby siłownie dla kobiet. Na jednej, na którą chodziłam, w grudniu próbował wysadzić się zamachowiec-samobójca, bo uznał, że to skandal, by kobiety ćwiczyły tam w obcisłych strojach, mimo że tylko we własnym gronie – opowiadała w "Wysokich Obcasach" Jagoda Grondecka, polska dziennikarka mieszkająca w Afganistanie.

Tę rzeczywistość dobrze zna Malala Yousafzai, pakistańska aktywistka, najmłodsza laureatka Pokojowej Nagrody Nobla w historii (otrzymała ją w 2014 roku w wieku 17 lat). Jako nastolatka Malala otwarcie sprzeciwiła się rządom talibów. Mimo że poniosła wysoką cenę, nie zamierzała skapitulować.

"Talibowie nadeszli nocą"

Malala, która 12 lipca 1997 roku urodziła się w malowniczej Dolinie Swat w Pakistanie, od początku była inna. Jej ojciec, Ziauddin Yousafzai, poeta, nauczyciel i założyciel sieci prywatnych szkol, opowiadał, że gdy jej młodsi bracia szli spać, dziewczynka siedziała do późnej nocy i rozmawiała o polityce. Uwielbiała przysłuchiwać się dyskusjom dorosłych, które zupełnie jej nie nudziły. – Malala będzie wolna jak ptak – mawiał Ziauddin, który wychowywał córkę tak samo jako synów.

Dla Yousafzaiów, pięcioosobowej rodziny z klasy średniej, edukacja była kluczowa. Malala była kształcona przez ojca, uczyła się języków. Uwielbiała książki, kochała pisać. Marzyła o zostaniu lekarzem, ale jej ojciec zachęcił ją do zostania politykiem. Dziewczynce spodobał się ten pomysł – chciała pójść w ślady Benazir Bhutto, byłej premier Pakistanu i jednej ze swoich idolek. Ale to nie była łatwa droga, co pokazał los Bhutto – w 2007 roku polityczka została zamordowana przez fundamentalistów.

W tym samym roku beztroskie dzieciństwo Malali gwałtownie się skończyło. Dolinę Swat zajęli talibowie, o czym Laureatka Pokojowej Nagrody Nobla tak pisze w swojej biografii, "To ja, Malala" z 2013 roku, której współautorką jest Christina Lamb (wyd. Prószyński Media, 2014): "Miałam dziesięć lat, kiedy talibowie przybyli do naszej doliny. Czytałyśmy z Monibą serię Zmierzch i chciałyśmy zostać wampirami. Wydawało się nam, że talibowie nadeszli nocą, dokładnie jak one. Zjawili się grupami, uzbrojeni w noże i kałasznikowy, najpierw w górnym Swacie, w górzystych rejonach Matty".
"To ja, Malala"
Malal Yousafzai, Christina Lamb

Na początku nie nazywali się talibami i nie przypominali swych afgańskich odpowiedników, których widywaliśmy na zdjęciach w turbanach i z czarnymi obwódkami wokół oczu. Ale wyglądali dziwnie. Mieli długie splątane włosy i brody oraz kamizelki moro narzucone na szalwar, który nosili ze spodniami dobrze ponad kostkę. Chodzili w adidasach albo tanich plastikowych sandałach, a czasami w pończochach na głowie, z dziurami na oczy, i wycierali nosy w końce turbanów. Nosili czarne odznaki z napisem "SHARIAT YA SHAHADAT", czyli "PRAWO SZARIJATU ALBO MĘCZEŃSTWO", i niekiedy czarne turbany, więc ludzie nazywali ich Tor Patki, czyli Brygadą Czarnych Turbanów. Byli tak mroczni i brudni, że przyjaciel ojca nazwał ich ludźmi ze wstrętem do mycia i fryzjera.

"Boją się pióra"

Gdy fundamentalny duchowny Sufi Muhammad ogłosił z więzienia, że koniec z nauką kobiet, marzenie Malali o edukacji nagle legło w gruzach. Wszystko odbywało się jednak powoli, pod płaszczykiem religii. Jak opowiada Malala w swojej książce, lider lokalnych talibów Fazlullah, "zaczął ciskać gromy na ich administratorów oraz imiennie gratulować dziewczętom, które przerwały naukę. 'Panna taka-i-taka rzuciła szkołę i pójdzie do raju', mówił albo: 'Panna X z wioski Y przerwała naukę w piątej klasie. Moje gratulacje'".

"Dziewczynki, które tak jak ja dalej chodziły do szkoły, nazywał owcami i krowami. Moje koleżanki i ja nie rozumiałyśmy, o co tyle hałasu. 'Dlaczego nie chcą, żebyśmy się uczyły?', spytałam ojca. 'Boją się pióra', odpowiedział" – wspomina Yousafzai.

Postanowiła walczyć. Aktywizm Malali zaczął się wcześnie, bo w wieku 11 lat. – Jak talibowie śmią odebrać mi moje podstawowe prawo do edukacji? – grzmiała dziewczynka w lokalnym klubie prasowym w Peszawarze, dokąd zabrał ją ojciec. Malala zwróciła na siebie uwagę – jej przemówienie pojawiło się w prasie i telewizji w całym regionie. Dalej wszystko potoczyło się szybko.

Na początku 2009 roku dziewczynka zaczęła pisać anonimowy blog na BBC Urdu o życiu pod rządami talibów w Dolinie Swat. To było niebezpieczne zajęcie, jak dobrze wiedzieli rodzice wszystkich uczennic, którzy odmówili Ziauddinowi Yousafzai, gdy ten na prośbę korespondenta stacji w Peszawarze szukał chętnej do pisania bloga. Gdy nauczyciel zaproponował to swojej córce Malali, ta wcale się jednak nie wahała.
"To ja, Malala"
Malal Yousafzai, Christina Lamb

Ciała podrzucano nocą, żeby wszyscy widzieli je rano w drodze do pracy. Zwykle przyczepiano do nich kartkę z napisem w rodzaju: "Taki los spotyka szpiegów" lub "Nie ruszać do godziny jedenastej, bo będziesz następny". Niektóre z takich poranków poprzedzało trzęsienie ziemi, co wzmagało powszechny strach, bo wiążemy kataklizmy z ludzkim nieszczęściem.

Jako Gul Makai dzieliła się z czytelnikami, jak to jest być marzącą o nauce i kochającą książki dziewczynką, której nagle zostaje to odebrane. 3 stycznia 2009 roku podczas pierwszej bitwy o Swat pisała:

Miałam wczoraj okropny sen o wojskowych helikopterach i talibach. Mam takie sny od rozpoczęcia operacji wojskowej w Swat. Mama zrobiła mi śniadanie i poszłam do szkoły. Bałam się chodzić do szkoły, ponieważ talibowie wydali edykt zakazujący wszystkim dziewczętom uczęszczania do szkół. Tylko 11 z 27 uczniów uczęszczało na zajęcia, ponieważ liczba ta spadła z powodu edyktu pakistańskich talibów. Moje trzy przyjaciółki przeniosły się wraz z rodzinami do Peszawaru, Lahore i Rawalpindi po tym edykcie.

"Która to Malala?"

W lutym 2009 roku szkoły dla dziewcząt otwarto ponownie, a miesiąc później Malala zakończyła swój blog. Dziewczyna, której tożsamość została ujawniona tego samego roku, nagle stała się gwiazdą. "New York Times" nakręciło dokument o niej i jej ojcu, dziewczynka otrzymała szereg krajowych i międzynarodowych nagród (w tym pakistańską nagrodę pokojową), spotykała się aktywistkami, wygłaszała przemówienia.

Malala Yousafzai powoli stawała się pakistańską bohaterką, mimo że groziła jej za to śmierć, czego była świadoma. Zaczęła otrzymywać pogróżki: pocztą, w gazetach, na Facebooku. W 2012 roku organizacja Tehrik-i-Taliban wydala na 15-latkę wyrok śmierci. 9 października zamachowiec wtargnął do szkolnego autobusu, co sama Malala – która opisuje ten dzień jako ten, w którym zmieniło się cale jej życie – pamięta jak przez mgłę. Wspomina:

Nie widziałyśmy, co się dzieje, ale młody brodaty mężczyzna w jasnej odzieży zastąpił nam drogę i kazał stanąć. (...) Miał czapkę z daszkiem i zasłaniał chustką usta i nos, jakby chorował na grypę. Wyglądał jak student. Wskoczył na tył i schylił się nad nami. "Która to Malala?" – spytał. Nikt się nie odezwał, ale kilkoro dziewcząt na mnie spojrzało. Tylko ja siedziałam z odsłoniętą twarzą. Wtedy podniósł czarny pistolet. Później dowiedziałam się, że był to kolt .45. Niektóre dziewczynki krzyknęły. Podobno ścisnęłam rękę Moniby.

Mężczyzna oddał trzy strzały. Nastolatka została trafiona w głowę i szyję, jej dwie koleżanki, Kainat Riaz i Szahida Ramzan, również zostały ranne. Malala została przetransportowana helikopterem do szpitala w Peszawarze. Pocisk utkwił w mózgu, ale lekarze zdołali go wyciągnąć podczas trwającej 5 godzin operacji. 15-latce usunięto kawałek czaszki, a zamachowiec cudem nie trafił w rdzeń kręgowy i lewe oko.

Malala była nieprzytomna, ale świat był wściekły. Wiadomość o ataku talibów na nastolatkę poniosła się po całym globie. Do Pakistanu zaczęły spływać dla aktywistki życzenia powrotu do zdrowia, ale również propozycje leczenia za granicą. 15 października Malala opuściła Pakistan i poleciała do Birmingham w Wielkiej Brytanii, gdzie przeszła kolejną operację i długie leczenie. Do Pakistanu już nie wróci na stałe.

W obronie Afganek

Talibowie nie zdołali ani zabić Malali Yousafzai, ani złamać jej ducha. Po powrocie do zdrowia Pakistanka oddała się edukacji i aktywizmowi. Spotykała się z globalnymi literami i gwiazdami, rozpoczęła studia na prestiżowym Uniwersytecie Oksfordzkim, w wieku 17 lat otrzymała Pokojową Nagrodę Nobla, założyła międzynarodową organizację Malala Fund. W Pakistanie jest bohaterką (w 2018 roku, podczas pierwszej wizyty w ojczyźnie od ataku, nie kryla wzruszenia), a na świecie jest jednym z najsłynniejszych, najbardziej poważanych i wpływowych aktywistów.

24-letnia dziś Malala nie przestaje walczyć o prawo dziewcząt do edukacji i równe prawa kobiet. Mimo że niektórzy zarzucali jej zwłokę i zabranie głosu zbyt późno, Yousafzai nie mogła milczeć o dramacie, jaki właśnie rozgrywa się na oczach świata w Afganistanie.

"W kompletnym szoku patrzymy, jak talibowie przejmują kontrolę nad Afganistanem. Głęboko niepokoję się o kobiety, mniejszości i obrońców praw człowieka. Władze globalne, regionalne i lokalne muszą wezwać do natychmiastowego zawieszenia broni, zapewnić pilną pomoc humanitarną oraz chronić uchodźców i ludność cywilną" – apelowała na Twitterze.

W rozmowie z BBC News nie owijała w bawełnę: to kryzys humanitarny, który potrzebuje pilnej interwencji. – Żyjemy w świecie, w którym mówimy o postępach, o równości, o równości płci. Nie możemy biernie patrzeć, jak kraj cofa się o dekady i wieki wstecz. Musimy zająć odważne stanowisko na rzecz ochrony kobiet i dziewcząt, ochrony grup mniejszościowych oraz pokoju i stabilności w tym regionie – mówiła Malala Yousafzai.

Ale czy świat posłucha dziewczyny, która wygrała z talibami?