Bezprecedensowy wyrok. Sanepid musi zapłacić za ukaranie restauratora podczas lockdownu
W styczniu przedsiębiorca z Ostrowa Wielkopolskiego otworzył dopiero co powstałą restaurację pomimo obowiązujących wówczas obostrzeń antyepidemicznych. Sanepid nałożył na niego kary w wysokości 30 i 5 tys. złotych. Teraz Sąd Administracyjny w Poznaniu uchylił obie kary, a kosztami postępowania obciążono... sanepid.
Mimo to, jego pomysł na lokal - serwujący m.in. rzemieślniczą pizzę, burgery i bardziej wymyślne dania w eleganckich, ale nowoczesnych wnętrzach - szybko przyjął się w 70-tysięcznym Ostrowie Wielkopolskim.
Problem w tym, że w obliczu kolejnych lockdownów Dawid Zmyślony nie mógł liczyć na rządową pomoc dla przedsiębiorców, bowiem działał na rynku zbyt krótko.
W wyniku kontroli sanepidu w styczniu tego roku - gdy jego restauracja normalnie działa, mimo że lokale mogły wydawać wyłącznie jedzenie na wynos - nałożono na niego dwie kary pieniężne w wysokości 30. i 5. tys. złotych. Restaurator tłumaczył się wówczas, że osoby przebywające w lokalu nie są klientami, a jedynie "testerami" nowych dań.
Sprawa miała swój finał w Sądzie Administracyjnym w Poznaniu, który uchylił obie kary pieniężne nałożone na przedsiębiorcę. Obciążył natomiast kosztami procesowymi w wysokości 4067 złotych Wielkopolskiego Państwowego Wojewódzkiego Inspektora Sanitarnego w Poznaniu.
W rozmowie z Polską Agencją Prasową przedsiębiorca przyznaje, że "wiedział, że prawo jest po jego stronie", ale mimo to i tak bał się wyroku na swoją niekorzyść. Zdaniem restauratora głównym powodem dla którego inni właściciele nie decydowali się choćby na częściowe otwarcie lokali był lęk przed utratą dotacji.
Obejrzyj materiał wideo naTemat: Przedsiębiorcy zniszczeni przez rząd. "Jeśli nie przetrzymam, to jest po życiu moim i moich dzieci"
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut