Z obozu PiS wyciekł zaskakujący plan na wybory samorządowe. Ma być inny termin głosowania

Tomasz Ławnicki
Jeśli dojdzie do przyspieszonych wyborów parlamentarnych, problem rozwiąże się sam. Ale jeśli PiS dotrwa do końca kadencji w Sejmie, rozważana jest zmiana terminu wyborów samorządowych – dowiedział się "Dziennik Gazeta Prawna". Według informacji z obozu PiS niewykluczone, że głosowanie w wyborach lokalnych - zamiast jesienią 2023 - może się odbyć wiosną 2024 r.
DGP: PiS rozważa przesunięcie wyborów samorządowych z 2023 na 2024 r. Fot. Jan Bielecki / East News
To by oznaczało, że samorządowcy porządzą o pół roku dłużej. "DGP" pisze, że w Prawie i Sprawiedliwości poważnie rozważane jest przygotowanie stosownej ustawy, która umożliwiłaby dłuższą kadencję rad gmin czy prezydentów miast.

Skąd taki pomysł? To efekt wcześniejszej decyzji PiS o wydłużeniu kadencji wójtów, burmistrzów i prezydentów z czterech do pięciu lat (przy jednoczesnym ograniczeniu możliwości sprawowania urzędu maksymalnie przez dwie kadencje). W rezultacie, jeśli nie nastąpią zmiany, jesienią 2023 r., miesiąc po miesiącu, czekałaby nas wyborcza kumulacja – zarówno wybory parlamentarne, jak i samorządowe.


W kalkulacjach PiS to jest nieopłacalne. Wiadomo bowiem, że w wyborach samorządowych partia Jarosława Kaczyńskiego z reguły wypada mizernie. Jeden z polityków PiS mówi "DGP", że w jego obozie są obawy, iż opozycja, za którą stoi wielu znanych prezydentów miast, mogłaby uzyskać w głosowaniach samorządowych dobre wyniki.

I wtedy, gdybyśmy nie zmienili kolejności głosowań, z marszu wchodzi w wybory parlamentarne jako umowny zwycięzca, a my jako umowni przegrani. Nie chcielibyśmy tego.

Polityk PiS konieczność zmian tłumaczy także kwestiami organizacyjnymi. – Trudno będzie zorganizować wszystko w jednym czasie, ludzie mogą się w tym pogubić – mówi w rozmowie z "DGP".

Dziennik zaznacza, że nic przeciwko zmianom nie mieliby sami samorządowcy. Przesunięcie głosowania z jesieni na wiosnę kolejnego roku ułatwiłoby przygotowanie budżetów samorządów. Pozytywnie o pomyśle wypowiada się też szefowa Krajowego Biura Wyborczego Magdalena Pietrzak. Jej zdaniem przygotowanie w podobnym terminie wyborów parlamentarnych i samorządowych powodowałoby duże komplikacje i dla gmin, i dla KBW, i także dla samych kandydatów.
Czytaj także: Terlecki szczery do bólu ws. przyszłości PiS. Wskazał scenariusz na przyspieszone wybory

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut