Wiecie, że pierwsze elektryczne kombi w Polsce to PORSCHE? Na dodatek... radzi sobie w terenie

Piotr Rodzik
Pamiętacie, jak dobre dwie dekady temu Porsche pokazało pierwszego Cayenne’a? Ależ było płaczu ze strony fanów marki i tych, których na niego nie było… stać. To samo było przy okazji Macana, Panamery, Panamery Sport Turismo i oczywiście przy okazji elektrycznego Taycana. Teraz na rynek wchodzi Porsche Taycan Cross Turismo, czyli podniesiona (!), uterenowiona (!!) i kombi (!!!) wersja pierwszego elektryka z Zuffenhausen. I wiecie co – to genialne auto.
Porsche Taycan Cross Turismo to elektryczne kombi. Uterenowione. Fot. mat. prasowe
Wspomniałem już, że każdy z tych modeli – od Cayenne’a po Taycana – był (i jest) olbrzymim sukcesem sprzedażowym? Tak, to właśnie dzięki tym autom Porsche może wciąż wypuszczać kolejne generacje 911, które są coraz bliżej perfekcji, a sama marka jest zdrowa pod względem finansów.
Czytaj także: Też go miałeś na plakacie? Samochód z twoich dziecięcych marzeń jest teraz idealny na twój pierwszy raz
I nie mogę powiedzieć, że Taycan Cross Turismo nie będzie hitem. Bo wiem, że będzie.

Z tym podniesionym kombi od Porsche (nie przestaje mnie to bawić) miałem okazję zapoznać się podczas dwudniowego eventu w Czechach. Tam pokazano nam także nowego, bazowego Taycana, z napędem wyłącznie na tylną oś, ale nie o nim chcę pisać. Wystarczy wam informacja, że jest wolniejszy od droższych wersji (co za niespodzianka), ale i tak wystarczająco szybki dla każdego. No i cenie jednego Turbo S kupisz dwa bazowe Taycany. Dla siebie i dla żony.
Fot. mat. prasowe
Gwoździem programu był jednak Taycan Cross Turismo. Zobaczyłem go tutaj na żywo po raz pierwszy i w sumie moje zdanie na temat jego wyglądu nie uległo zmianie. Nie powiem, że ten samochód mi się podoba z wyglądu. Nie można natomiast powiedzieć, że Taycan Cross Turismo nie jest JAKIŚ. Oj nie, charakteru to ten samochód ma aż za dużo.
Czytaj także: Porsche Taycan 4S to rozsądny wybór. Jeśli można tak mówić o samochodzie za (co najmniej) pół bańki
Przede wszystkim – to kombi. Linia dachu jest wyżej poprowadzona (te 4,5 cm różnicy może dla wielu kierowców chętnych na Taycana być zbawienne), klapa bagażnika też jest większa i inaczej opada. W praktyce jest tak jak w Panamerze Sport Turismo – pomimo buńczucznego wyglądu bagażnik wiele nie urósł i w sumie to jest niewiele większy niż symboliczny, jeśli chcecie w nim wozić kable do ładowania.


Urósł raptem o 39 litrów i ma 446 litrów. Jeśli potrzebujecie naprawdę pakownego kombi, to raczej pomyślcie o Skodzie Superb. Ale mimo wszystko jak na standardy Porsche to całkiem praktyczny samochód.

Do tego zawieszenie jest podniesione o – uwaga, uwaga – dwa centymetry, a ze specjalnym pakietem nawet o trzy. Z jednej strony – mało. Z drugiej – jesteśmy w świecie Porsche, a i te trzydzieści milimetrów potrafi zrobić różnicę. Zwłaszcza w połączeniu z trybem Gravel przeznaczonym do jazdy po nieużytkach. Tego nie ma w Cayenne.
Czytaj także: W końcu! Porsche pokazało nową wersję swojego największego SUV-a. Wygląda zdecydowanie inaczej i... lepiej
Oczywiście te terenowe możliwości są trochę na pokaz. I to dosłownie – bo Taycan Cross Turismo, jak każde auto tego typu na rynku, jest wyposażony w plastikowe nakładki nadkoli, "terenowe" dokładki do zderzaków i dodatkowe progi.

Jeśli z którejś strony to auto mi się naprawdę podoba, to kompletnie od tyłu. Ta charakterystyczna linia świateł znana z Porsche po prostu się nie nudzi. I to akurat dobrze, bo to najczęściej z tej strony będziesz oglądać Taycana Cross Turismo na drogach.
Fot. mat. prasowe
Otóż w środku czujesz się jak w normalnym Taycanie i dokładnie tak to auto jeździ. Czyli nadal jest szokująco szybkie, sprawne w zakrętach i po prostu takie… sportowe. To wydaje się niemożliwe, ale tak po prostu jest.

W Cross Turismo bazowa wersja to "4". Czwórka w nazwie podkreśla, że nawet bazowy Taycan Cross Turismo ma napęd na obie osie. No bo jakby inaczej. W każdym razie nawet ten bazowy jest szybki. W trybie launch control dostępnych jest 476 KM (normalnie 380), które pozwalają rozpędzić to ciężkie auto do setki w 5,1 sekundy.
Fot. mat. prasowe
Dalej są Taycany 4S Cross Turismo i Turbo Cross Turismo, a na czele gamy stoi oczywiście Taycan Turbo S Cross Turismo. 625 koni "normalnie", 761 w trycie launch control. Do setki w 2,9 sekundy. Nie próbujcie tego w domu. Ani poza asfaltem.

Chociaż poza asfaltem tym autem naprawdę DA SIĘ jeździć. O to, żebym w to uwierzył, zadbali sami organizatorzy eventu, którzy na koniec wydarzenia kazali nam zjechać do kamieniołomu pod Pragą. Nie wierzyłem, że ten samochód przejedzie przez te doły. A on to zrobił bez zająknięcia.
Fot. mat. prasowe
Oczywiście to i tak gadżet, a większość Taycanów Cross Turismo nigdy nie zjedzie z asfaltu. Ten samochód to jednak nie tylko zabawka, a konkretna wizja świata, którą Porsche sprzedaje klientom.

I ja to kupuję.
Fot. mat. prasowe
Wiecie, że do Taycana Cross Turismo w Porsche zaprojektowano specjalny bagażnik dachowy? Można z nim jechać nawet… 200 km/h. Z bagażnikiem dachowym. Do tego zaprojektowano uchwyt na rowery montowany za bagażnikiem. Zmieszczą się na nim nawet trzy rowery. One też są w ofercie.

Dla Porsche Taycan Cross Turismo to po prostu wszędobylskie (możliwości jazdy w terenie), praktyczne (kombi) rodzinne auto, które pozwala ci realizować twoje pasje i pragnienia. To w sumie prosta logika. Dlaczego masz swoim Porsche jeździć tylko w niedzielę na przejażdżkę, ale na rodzinne wakacje w kompletnej głuszy już kombi od innego producenta?
Fot. mat. prasowe
Za tym idzie cała filozofia. Podczas konferencji prasowej przedstawiciele Porsche równie dużo co o samym aucie mówili o sieci ładowarek Ionity. Ta rozwija się bardzo szybko, pierwsze stacje są już nawet w Polsce – choć nieaktywne, ponieważ sieć czeka na pozwolenia.

W każdym razie to ładowarki, które są w stanie naładować Taycana do 80 proc. w mniej niż pół godziny. Raz, że są bardzo mocne. Dwa, że Taycan jest w stanie przyjąć prąd o mocy nawet 270 kW. W połączeniu z zasięgiem rzędu 400 kilometrów (pi razy drzwi) mamy już jakąś wizję tej elektrycznej przyszłości.
Fot. mat. prasowe
Chociaż właściwie – o jakiej ja przyszłości mówię. W 2020 roku Porsche sprzedało niemal tyle Taycanów, co 911.