Wiecie, że pierwsze elektryczne kombi w Polsce to PORSCHE? Na dodatek... radzi sobie w terenie
Pamiętacie, jak dobre dwie dekady temu Porsche pokazało pierwszego Cayenne’a? Ależ było płaczu ze strony fanów marki i tych, których na niego nie było… stać. To samo było przy okazji Macana, Panamery, Panamery Sport Turismo i oczywiście przy okazji elektrycznego Taycana. Teraz na rynek wchodzi Porsche Taycan Cross Turismo, czyli podniesiona (!), uterenowiona (!!) i kombi (!!!) wersja pierwszego elektryka z Zuffenhausen. I wiecie co – to genialne auto.
Czytaj także: Też go miałeś na plakacie? Samochód z twoich dziecięcych marzeń jest teraz idealny na twój pierwszy raz
I nie mogę powiedzieć, że Taycan Cross Turismo nie będzie hitem. Bo wiem, że będzie.Z tym podniesionym kombi od Porsche (nie przestaje mnie to bawić) miałem okazję zapoznać się podczas dwudniowego eventu w Czechach. Tam pokazano nam także nowego, bazowego Taycana, z napędem wyłącznie na tylną oś, ale nie o nim chcę pisać. Wystarczy wam informacja, że jest wolniejszy od droższych wersji (co za niespodzianka), ale i tak wystarczająco szybki dla każdego. No i cenie jednego Turbo S kupisz dwa bazowe Taycany. Dla siebie i dla żony.
Fot. mat. prasowe
Czytaj także: Porsche Taycan 4S to rozsądny wybór. Jeśli można tak mówić o samochodzie za (co najmniej) pół bańki
Przede wszystkim – to kombi. Linia dachu jest wyżej poprowadzona (te 4,5 cm różnicy może dla wielu kierowców chętnych na Taycana być zbawienne), klapa bagażnika też jest większa i inaczej opada. W praktyce jest tak jak w Panamerze Sport Turismo – pomimo buńczucznego wyglądu bagażnik wiele nie urósł i w sumie to jest niewiele większy niż symboliczny, jeśli chcecie w nim wozić kable do ładowania.Urósł raptem o 39 litrów i ma 446 litrów. Jeśli potrzebujecie naprawdę pakownego kombi, to raczej pomyślcie o Skodzie Superb. Ale mimo wszystko jak na standardy Porsche to całkiem praktyczny samochód.
Do tego zawieszenie jest podniesione o – uwaga, uwaga – dwa centymetry, a ze specjalnym pakietem nawet o trzy. Z jednej strony – mało. Z drugiej – jesteśmy w świecie Porsche, a i te trzydzieści milimetrów potrafi zrobić różnicę. Zwłaszcza w połączeniu z trybem Gravel przeznaczonym do jazdy po nieużytkach. Tego nie ma w Cayenne.
Czytaj także: W końcu! Porsche pokazało nową wersję swojego największego SUV-a. Wygląda zdecydowanie inaczej i... lepiej
Oczywiście te terenowe możliwości są trochę na pokaz. I to dosłownie – bo Taycan Cross Turismo, jak każde auto tego typu na rynku, jest wyposażony w plastikowe nakładki nadkoli, "terenowe" dokładki do zderzaków i dodatkowe progi.Jeśli z którejś strony to auto mi się naprawdę podoba, to kompletnie od tyłu. Ta charakterystyczna linia świateł znana z Porsche po prostu się nie nudzi. I to akurat dobrze, bo to najczęściej z tej strony będziesz oglądać Taycana Cross Turismo na drogach.
Fot. mat. prasowe
W Cross Turismo bazowa wersja to "4". Czwórka w nazwie podkreśla, że nawet bazowy Taycan Cross Turismo ma napęd na obie osie. No bo jakby inaczej. W każdym razie nawet ten bazowy jest szybki. W trybie launch control dostępnych jest 476 KM (normalnie 380), które pozwalają rozpędzić to ciężkie auto do setki w 5,1 sekundy.
Fot. mat. prasowe
Chociaż poza asfaltem tym autem naprawdę DA SIĘ jeździć. O to, żebym w to uwierzył, zadbali sami organizatorzy eventu, którzy na koniec wydarzenia kazali nam zjechać do kamieniołomu pod Pragą. Nie wierzyłem, że ten samochód przejedzie przez te doły. A on to zrobił bez zająknięcia.
Fot. mat. prasowe
I ja to kupuję.
Fot. mat. prasowe
Dla Porsche Taycan Cross Turismo to po prostu wszędobylskie (możliwości jazdy w terenie), praktyczne (kombi) rodzinne auto, które pozwala ci realizować twoje pasje i pragnienia. To w sumie prosta logika. Dlaczego masz swoim Porsche jeździć tylko w niedzielę na przejażdżkę, ale na rodzinne wakacje w kompletnej głuszy już kombi od innego producenta?
Fot. mat. prasowe
W każdym razie to ładowarki, które są w stanie naładować Taycana do 80 proc. w mniej niż pół godziny. Raz, że są bardzo mocne. Dwa, że Taycan jest w stanie przyjąć prąd o mocy nawet 270 kW. W połączeniu z zasięgiem rzędu 400 kilometrów (pi razy drzwi) mamy już jakąś wizję tej elektrycznej przyszłości.
Fot. mat. prasowe