Od gościa ze Stocka aż po gwiazdę filmu Marvela. Simu Liu nazwano nowym Keanu Reevesem

Zuzanna Tomaszewicz
"Shang-Chi" to najnowszy hit Marvela, który bije rekordy popularności. W roli głównej fani filmów o superbohaterach mogli zobaczyć Simu Liu, kanadyjskiego aktora o chińskim pochodzeniu. Przed premierą produkcji mało kto wiedział, że w swoim CV Simu ma zapisaną pracę fotomodela do stockowych zdjęć. Raz w robotniczym hełmie, raz śmiejący się do laptopa. Gwiazda nie wstydzi się swojej przeszłości, a wręcz przeciwnie - chwali się nią w mediach społecznościowych.
Kim jest Simu Liu z fimu "Shang-Chi i legenda dziesięciu pierścieni"? Fot. Sipa USA / Twitter.com/SimuLiu
Nie wszyscy życzyli sukcesu "Shang-Chi i legenda dziesięciu pierścieni". Traf chciał, że produkcja opowiadająca o chińskim superbohaterze pobiła boxoffice’owy rekord sprzed 14 lat i w ciągu zaledwie czterech dni od premiery film zarobił 83,5 mln dolarów.


Idąc do kina na "Shang-Chi" wielu widzów nie miało dotąd styczności z aktorem odgrywającym głównego bohatera. Simu Liu przeszedł długą drogę na szczyt, która usłana była - no cóż - stockowymi zdjęciami.

Gość ze Stocka

Simu Liu to 32 latek, który urodził się w Chinach, ale po zaledwie pięciu latach bycia wychowywanym przez dziadków wyemigrował wraz z nimi do Kanady, gdzie mógł po raz pierwszy spotkać się ze swoimi prawdziwymi rodzicami. W jednym z listów opublikowanych w serii "Before You Go" aktor do mamy i taty i otwarcie stwierdził, że traktowali go jak kogoś z dalekiej rodziny.

"Często czułem, że uważacie mnie za wadliwy produkt: nie byliście obecni w moim wczesnym dzieciństwie. (…) Często walczyliśmy. Jeśli potknąłem się o sznurowadło, to w waszych oczach byłem niezdarą" – czytamy.

Dodatkowo Simu Liu nie chciał podążać ścieżką, którą wyznaczyli mu jego rodzice. Niechętnie pracował jako biznesmen, koniec końców pracodawcy go zwolnili. "Po wypowiedzeniu, w tym samym miesiącu, znalazłem się na planie filmu Guillermo del Toro (red. "Pacific Rim") jako statysta za minimalną pensję, i od razu zakochałem się w aktorstwie" – dodał.

Po trzecioplanowej roli u meksykańskiego reżysera Simu Liu przez kilka kolejnych lat pracował z mniejszymi i większymi sukcesami jako statysta, a także jako przebierany Spider-Man na imprezach urodzinowych dla dzieci. Przed tym, jak na dobre rozpoczął karierę aktorską, 32-latek dorabiał jako fotomodel podczas sesji do zdjęć na Stocku.

– Jeśli jesteś fajnym modelem, zarabiającym tysiące dolarów, to chodzisz po wybiegu. Jeśli zaś jesteś modelem "giełdowym", zazwyczaj dostajesz stawkę podstawową - za jednodniową sesję w wysokości 100 dolarów – powiedział w wywiadzie z Jimmym Fallonem. Na stockowych fotografiach Kanadyjczyk pojawiał się raz jako trener Zumby, raz jako rozbawiony pracownik biura, a innym razem jako robotnik z budowlanych hełmem na głowie. Po sukcesie "Shang-Chi" zdjęcia z sesji szybko obiegły media społecznościowe. Śmieją się z nich nie tylko internauci, ale i sam aktor.

Samospełniająca się przepowiednia

Pierwszą poważną rolą aktorską była dla Simu Liu postać Junga w kanadyjski serialu "Kim’s Convenience". Później gwiazda Marvela dołączyła do obsady popularnej produkcji BBC zatytułowanej "Orphan Black". W międzyczasie aktor grywał też na teatralnych scenach, a za jeden z występów (w sztuce Banana Boys) otrzymał nominację do prestiżowej nagrody Dora Mavor Moore Award.

Simu Liu już w 2018 roku zamieścił na Twitterze wpis, w którym zwrócił się do Marvela z pytaniem, czy mógłby wziąć go do roli Shang-Chi. I stało się. Rok później podczas Comic-Conu twórcy filmów o superbohaterach zapowiedzieli go jako tytułową postać. –Mam nadzieję, że nie zostałem obsadzony z powodu tweeta, a ze względu na moje zdolności – zażartował w wywiadzie dla czasopisma "The Hollywood Reporter".

Choć rola mistrza Kung Fu była dla Simu Liu okazją do zdobycia rozgłosu, początki na planie filmowym nie należały do najłatwiejszych. Przed angażem 32-latek zmagał się z problemami psychicznymi. Chcąc wczuć się w graną przez siebie postać, musiał przezwyciężyć swoje lęki.

– Myślę, że byłem kimś, kto za wszelką cenę chciał udowodnić sobie, że potrafi to zrobić, że jest gotowy na podjęcie wyzwania – zdradził "Esquire Middle East". Simu Liu już teraz może pochwalić się napiętym grafikiem, który ma zaplanowany na kilka kolejnych lat. Krążą plotki, że Shang-Chi wystąpi w drugiej części przygód Doctora Strange'a zatytułowanej "The Multiverse of Madness". Warto wspomnieć, że Benedict Cumberbatch był pierwszą gwiazdą Marvela, która przywitała aktora "w uniwersum".

Opinie widzów o Kanadyjczyku są w większości pozytywne - część internautów porównuje Simu Liu do Keanu Reevesa. Być może ta analogia jest na wyrost, ale zdaniem niektórych osób 32-latek gra podobnie do odtwórcy Neo z "Matriksa". Czy to aby na pewno komplement? Oceńcie sami...
Czytaj także: Była nerdem z okularami i aparatem na zębach. Teraz Margot Robbie lśni jako Harley Quinn

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut