Sędzia KRS tłumaczy się ws. głosowania z pomocą żony. Wersje wydarzeń są rozbieżne
Sędzia Zbigniew Łupina udzielił w mediach wyjaśnień na temat nagrania z posiedzenia KRS, które ujawniło, że podczas głosowania korzystał z pomocy swojej żony. Jednak jego wersja wydarzeń przedstawiona w rozmowie z Wirtualną Polską a tłumaczenia przesłane dla Onetu są różne.
"Chciałbym również zaznaczyć, że gdyby nawet czynności techniczne w postaci kliknięć na telefonie wykonała inna osoba zgodnie z moim poleceniem i merytorycznym wskazaniem (np. wskutek urazu dłoni) czynność taka nie byłaby dotknięta wadą” – dodał sędzia KRS w przesłanej wiadomości.
Z kolei w rozmowie z Wirtualną Polską Łupina miał powoływać się na problemy z Internetem, a wersję z awarią miała podpowiedzieć mu jego żona. Potem poinformował, że "jedzie w tej chwili do szpitala" ponieważ siedząc przed monitorem podczas głosowania czuł się bardzo źle i musiał skorzystać z pomocy małżonki.
– Wie pan, ja byłem w takim złym stanie, że nie wiem, jak to dokładnie było. Natomiast z całą pewnością żona nie głosowała za mnie – poinformował portal. Jak informowała w nTemat Anna Świerczek nagranie z obrad nowej KRS pojawiło się we wtorek na Twitterze.
Słychać na nim, że podczas głosowania z konta Zbigniewa Łupiny dobiegał głos nieznanej kobiety, która pytała sędziego, jak ma głosować. – Nad czym mam głosować. Tak czy nie? – pytała kobieta. Można wnioskować, że to słyszana kobieta miała wyręczyć sędziego w głosowaniu. Sprawa będzie rozpatrywana na posiedzeniu prezydium KRS.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut