Gdzie się podziała dziura ozonowa? Kiedyś była główną obawą ludzkości, dziś nikt o niej nie mówi

Julia Łowińska
Kilkanaście lat temu o dziurze ozonowej mówiło się bardzo dużo. Naukowcy przestrzegali przed szkodliwym promieniowaniem UV, które przenika do atmosfery z powodu zmniejszającej się warstwy ozonowej. Ostatnimi czasy napływające informacje są jednak pozytywne. Ale czy dziura ozonowa faktycznie zniknęła?
Czy dziura ozonowa nadal istnieje? Fot. Valentin Antonucci / Pexels

Warstwa ozonowa

Warstwa ozonowa, lub inaczej "ozonosfera" to część w stratosferze o zwiększonej koncentracji ozonu. Znajduje się mniej więcej na wysokości 10–50 lub 20–40 km nad poziomem morza. Ozonosfera ma kluczowe znaczenia dla życia na ziemi i stanowi pewnego rodzaju "filtr", który chroni nas przed szkodliwym dla organizmu promieniowaniem ultrafioletowym.
Struktura atmosfery ziemskiej. Ozonosfera znajduje się w stratosferze.Fot. Kelvinsong / WikiCommons
Warstwa ozonowa pochłania całkowicie promieniowanie UV-C, częściowo promieniowanie UV-B i w bardzo niewielkim stopniu chroni przed promieniowaniem UV-A. Zmniejszenie ilości ozonu w warstwie prowadzi do powstania dziury ozonowej. Co się do tego przyczynia?

Co się stało z dziurą ozonową?

Spadek stężenia ozonu w stratosferze prowadzi do powstawania dziury ozonowej. Pod wpływem światła słonecznego ozon tworzy się i rozpada. Promienie słoneczne oddziałują na przedostające się do atmosfery freony rozkładając je na węgiel, chlor i fluor. Ozon reaguje z atomami chloru i rozpada się na zwykły tlen dwuatomowy. Reakcje zachodzą do momentu zupełnego usunięcia chloru lub wyczerpania się cząstek ozonu.
Czytaj także: "To jest obraz apokalipsy". Huragan Ida to ostatni dzwonek dla całego świata
Freon znajduje się w różnego rodzaju sprayach i aerozolach, a jego największymi "producentami" były Stany Zjednoczone i Europa. Dziura ozonowa zaczęła jednak tworzyć się nad Antarktydą. Dlaczego tak się stało? Wytwarzany freon nie pozostaje w miejscu, gdzie został uwolniony i podróżuje po atmosferze.


Z kolei nad Antarktydą panują sprzyjające warunki do powstawania dziury ozonowej. Stężenie ozonu w ozonosferze jest tu zdecydowanie niższe ze względu na noc polarną, która utrudnia jego wytwarzanie. Z kolei rozpad przez zanieczyszczenia jest o wiele szybszy. Ozon znika zatem o wiele szybciej, niż jest wytwarzany, a to z kolei prowadzi do katastrofy ekologicznej.

Dziura ozonowa się zmniejsza, ale nadal istnieje

Po zaobserwowaniu zjawiska, jakim było zmniejszenie stężenia ozonu w stratosferze, naukowcy rozpoczęli badania. Te z kolei wykazały, że problem pojawił się, kiedy do powszechnego użycia wszedł freon – wykorzystywany w urządzeniach chłodniczych i klimatyzacyjnych, ale także na szeroką skale w przemyśle kosmetycznym (np. przy produkcji lakierów) i medycznym – odpowiedzialny za destrukcję ozonu.

W 1985 r. uchwalono "Konwencję wiedeńską w sprawie ochrony warstwy ozonowej", a w 1987 roku podpisano "protokół montrealski". Oba porozumienia miały na celu podjęcie działań zapobiegających rozrastaniu się dziury ozonowej. O dziwo, w przeciwieństwie do globalnego ocieplenia, tę walkę ludzkość zdaje się powoli wygrywać.

Dzięki ograniczeniu produkcji freonu warstwa ozonowa systematycznie się regeneruje. Nie oznacza, to że nie ma się już zupełnie czym martwić. Ale przy utrzymaniu obecnych standardów, naukowcy mają dla nas optymistyczne prognozy.

Dziura ozonowa zmniejsza się jednak zdecydowanie wolniej nad obszarami arktycznymi. Według prognóz naukowców, którzy donoszą, że warstwa odbudowuje się na poziomie ok. 2 proc. rocznie, do 2060 r. dziura powinna zniknąć. Należy jednak pamiętać, że w świetle ostatnich wydarzeń – powodzi i pożarów, który nawiedziły świat w tym roku – jest to jedyny problem, który został rozwiązany. Postępujący kryzys klimatyczny to obecnie dużo większe wyzwanie dla ludzkości.

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut