Czy Lidia Staroń głosowała osobiście, czy robił to ktoś za nią? Senator nie chciała włączyć kamerki

Agata Sucharska
Wątpliwości budzi udział senator Lidii Staroń w zdalnym posiedzeniu jednej z senackich komisji. Oddając głos, parlamentarzystka nie włączyła kamerki. Część senatorów nie ma pewności czy Staroń osobiście uczestniczyła w posiedzeniu.
Czy Lidia Staroń głosowała osobiście w Senacie? Nie chciała włączyć kamerki. Fot. Piotr Molecki/East News
Do zdarzenia doszło w czasie obrad senackiej Komisji Praw Człowieka, Praworządności i Petycji, która miała miejsce na początku lipca. Parlamentarzyści pracowali właśnie nad nowelizacją ustawy o partiach politycznych. Na początku posiedzenia szef komisji Aleksander Pociej zwrócił się do senatorów, łączących się zdalnie, by włączyli kamery.

Na transmisji nie pokazała się jednak Lidia Staroń. Senator nie włączyła kamery nawet na czas głosowania, co doprowadziło do nieuznania jej głosu. Później podczas komisji Regulaminowej, Etyki i Spraw Senatorskich część parlamentarzystów podkreślała, że nie mają teraz pewności, czy senator uczestniczyła w posiedzeniu osobiście.


Jak wskazuje "Rzeczpospolita", taką tezę podniósł m.in. senator Marek Borowski z KO. – Uprawnione było podejrzenie, że jest tam kto inny, asystent, ktokolwiek. A w momencie, gdy wyraźnie polecono pokazać się w kamerze, on się wyłączył. Nie twierdzę, że tak było na pewno, ale jest to możliwe – powiedział cytowany przez gazetę polityk.
Sama Lidia Staroń stanowczo zaprzecza, że przed komputerem był wówczas ktoś inny. W rozmowie z "Rz" stwierdziła, że jej osobisty udział w posiedzeniu "nie powinien budzić najmniejszych wątpliwości". – To, czy była włączona kamerka, czy też nie, jest nieistotne – uważa senator niezależna.

Przypomnijmy, że z powodu pandemii koronawirusa opracowano specjalny system głosowań zdalnych. Zakłada on m.in., że parlamentarzyści muszą się zidentyfikować za pomocą specjalnego loginu, a hasło wysyłane jest SMS-em lub mailowo. System wciąż budzi jednak wątpliwości od technicznych do tych związanych z tożsamością.

Jak informowaliśmy w naTemat, niedawno ujawniono nagranie z posiedzenia KRS, na którym słychać jak jeden z sędziów – Zbigniew Łupina, podczas głosowania korzystał z pomocy swojej żony. Argumentował m.in., że "cierpiał on na poważne dolegliwości zdrowotne".
Czytaj także: Sędzia KRS tłumaczy się ws. głosowania z pomocą żony. Wersje wydarzeń są rozbieżne

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut