Najnowsze Audi na prąd zaskakuje drobiazgami. Sprawdziłem, jak jeździ Q4 Sportback e-tron

Łukasz Grzegorczyk
To już ósme w pełni elektryczne auto, które Audi wprowadza do swojej oferty. Po niedawnej premierze Q4 e-trona, błyskawicznie zaprezentowano ten sam model, ale w wersji Sportback. Chociaż niewiele się zmieniło, to drobne szczegóły pozytywnie zaskakują.
Audi Q4 Sportback e-tron zaskakuje detalami, których nie spodziewaliśmy się w aucie z usportowioną stylistyką. Fot. Audi
Coraz trudniej nadążyć za premierami samochodów na prąd. Jeszcze niedawno każda taka prezentacja była rodzynkiem w kalendarzu, bo elektryków było po prostu mało. Dziś wygląda to tak, że samochody na zielonych tablicach królują w ofertach topowych marek. A to przecież dopiero początek elektrycznej rewolucji.
Fot. Audi

Wkrótce wszyscy będziemy jeździć na prąd – to fakt, nie opinia. Dlatego w Audi nie czekali zbyt długo, by pokazać kolejne auto do ładowania z kabla. Trzeba przyznać, że tempo jest zawrotne, bo na Q4 e-trona nie zdążyliśmy się jeszcze napatrzeć, a już wjeżdża jego usportowiona wersja.


Jak wygląda Q4 Sportback e-tron?


Ten design docenią kierowcy, którzy szukają czegoś bardziej wyrazistego. Nawet zwykłe Q4 przyciąga wzrok, jednak linia ze ściętym dachem robi swoje. Nowoczesne SUV-y mają usportowiony charakter i modele Sportback są tego świetnym dowodem. Wystarczy spojrzeć choćby na starszego e-trona Sportback, którego testowałem w ubiegłym roku.
Czytaj także: Nowe elektryczne Audi jest jeszcze ładniejsze. Tylko najpierw musisz nauczyć się nim jeździć
Nowe Audi nie różni się wymiarami względem wcześniejszego Q4 e-trona. To niemal 4,6 metra długości i szerokość na ponad 2,1 metra. W oczy rzucają się m.in. opcjonalne reflektory Matrix LED, które tym razem są ze specjalnymi bajerami. Kierowca może korzystać z czterech różnych wzorów świateł do jazdy dziennej. Wystarczy wybrać odpowiedni wzór w ustawieniach.
Fot. Audi
Fot. Audi
Ciekawym rozwiązaniem okazał się też dwuczęściowy tylny spojler, który de facto podzielił tylną szybę. Mogłoby się wydawać, że przez to widoczność będzie ograniczona, ale sprawdziłem, że w lusterku wstecznym pole widzenia jest zaskakująco dobre.
Fot. Audi
Najbardziej zdziwiony byłem jednak w momencie, kiedy rozsiadłem się na tylnej kanapie. Opadająca linia dachu nie wpłynęła na ilość miejsca w środku – jest przestronnie i wygodnie. Nawet dla osób, które mają blisko dwa metry wzrostu. Jeszcze ciekawsze jest to, że w Q4 Sportback mamy większy o 15 litrów bagażnik (535 l).
Fot. Audi
Jeśli chodzi o design wnętrza, nie zdecydowano się na żadne rewolucje. Nowością jest spłaszczona kierownica, która pojawiła się już w pierwszym Q4 e-tronie. Mam mieszane uczucia co do jej kształtu, ale to raczej kwestia przyzwyczajenia, bo na komfort prowadzenia narzekać nie mogłem.
Fot. Audi
Fot. Audi

Q4 Sportback e-tron – jazda i zasięg


Nowe Audi dostaniemy w trzech różnych wersjach. Teoretycznie, najsłabsza jest Sportback e-tron 35 o mocy 170 KM i zasięgiem WLTP do 348 km. Do setki rozpędzimy się nią w 9 sekund, a prędkość maksymalną ograniczono fabrycznie do 160 km/h. Półkę wyżej stoi Sportback e-tron 40. Tutaj mamy 204 KM i podobnie jak w poprzedniej opcji – 310 Nm.

Jeśli komuś bardziej zależy na wydajności niż osiągach, to właśnie propozycja dla niego. Audi w tej opcji, według producenta może przejechać nawet 532 km na jednym ładowaniu. Mój test trwał jednak zbyt krótko, by sprawdzić, jak bardzo ten wynik odbiega od rzeczywistości.

Trzeci i najciekawszy wariant to Q4 Sportback e-tron 50 quattro. To najszybsza wersja tego auta, jaką można dostać (6,2 sek. do 100 km/h i ograniczenie do 180 km/h). Do tego wspomniany już napęd 4x4, który znacząco wpłynie na komfort prowadzenia auta.
Fot. Audi
W czasie jednodniowych testów udało mi się pojeździć modelem z środkowej półki, czyli "czterdziestką". Zrobiłem kilkadziesiąt kilometrów po bocznych drogach, a średnie zużycie energii nie przekroczyło 19 kWh, co można uznać za przewidywalny pomiar. Licząc na szybko, bez konieczności ładowania udałoby mi się wykręcić około 400 km. Oczywiście wszystko zależy od stylu jazdy, bo przy autostradowych prędkościach raczej można zapomnieć o takim wyniku.
Fot. Audi
Fot. Audi
Tu trzeba jednak oddać, że postarano się, by jazda na prądzie była jak najbardziej efektywna i znacząco poprawiono aerodynamikę. Drobne detale sprawiają, że powietrze opływa samochód przy minimalnym współczynniku oporu. Trzeba mieć mnóstwo cierpliwości, by to zrozumieć, a co dopiero zaprojektować. Musiałem uwierzyć na słowo, że nawet malutkie wyżłobienia na lusterkach bocznych przyczyniają się do poprawy aerodynamiki i aeroakustyki.
Fot. Audi
W nowym Audi świetnie poczuje się każdy, kto zna przewidywalną stylistykę niemieckiej marki. Podobał mi się kokpit zwrócony w stronę kierowcy, a także wyświetlacz head-up z rozszerzoną rzeczywistością. Wygląda to tak, że na szybie wyświetlają się np. znaki nawigacyjne albo animacje systemów wspomagania.
Fot. Audi
Ułatwieniem było też bezprzewodowe korzystanie z Apple CarPlay i Android Auto. Nie sposób też nie docenić nowego systemu nagłośnienia, które powstało we współpracy z marką Sonos. To świetny dodatek, tym bardziej, że w elektrykach podróżuje się po cichu i odbiór muzyki jest znacznie przyjemniejszy.
Fot. Audi
Fot. Audi
Q4 Sportback e-tron ma świetnie rozłożoną masę, bowiem akumulator znajduje się w podłodze, między osiami. W czasie jazdy da się też wyczuć sztywność zawieszenia, które na życzenie może być w sportowej wersji – niezależnie od wersji auta. Obniża ono położenie karoserii o 15 mm, co jest z kolei standardem w przypadku pakietu S line.
Fot. Audi

Ile kosztuje Audi Q4 Sportback e-tron?


Ceny w katalogu startują od 206 400 zł za wersję "35 e-tron" w podstawie. Najdroższa jest ta najszybsza i z napędem quattro – to koszt rzędu 260 tys. zł na starcie. Z kolei auto, którym jeździłem, było już w wersji "advanced" i kosztowało ponad 300 tys. zł. Trzeba się liczyć z tym, że mniej więcej tyle wyłożycie, jeśli chcecie mieć coś dobrze skrojonego do podróżowania w różnych warunkach.
Fot. Audi
Nie chodzi tu nawet o same gadżety multimedialne czy stylistyczne dodatki, które zwykle podbijają koszty nawet o kilkadziesiąt tysięcy złotych. Racjonalnym wyborem jest dokupienie pompy ciepła. To koszt ponad 4 tys. zł, ale przy jeździe w niższych temperaturach przełoży się na większy zasięg. W polskich warunkach to w zasadzie niezbędny element doposażenia elektryka. Na słonecznym południu Europy pewnie nikt by się tym nie przejmował.
Fot. Audi

Najnowsze Q4 ma szansę przekonać kolejnych niezdecydowanych, jeśli chodzi o elektryczny napęd. Moim zdaniem to póki co jedna z najciekawszych opcji z palety Audi w kontekście samochodów na prąd. E-tron GT stoi na innej półce cenowej i jest sportową "zabawką". Z kolei najstarszy e-tron mnie akurat nie przekonał stylistyką. Tu mamy coś po środku, ponadto w trzech różnych wersjach do wyboru.
Fot. Audi
Pozostaje tylko czekać na kolejną okazję, by wskoczyć za kierownicę Q4 Sportback e-trona na dłuższy test. Znakiem zapytania pozostaje rzeczywisty zasięg, a to przecież cały czas kluczowa sprawa dla kierowców, którzy decydują się na elektryka.
Fot. Audi
Fot. Audi
Fot. Audi
Czytaj także: Przejechałem elektrykami 1000 km po Alpach. Już nic bardziej nie przekona mnie do aut na prąd