Cymański bagatelizuje aferę po imprezie u Mazurka. Powiedział, co sądzi o swoim zaproszeniu

Weronika Tomaszewska-Michalak
Nie milkną echa imprezy urodzinowej Roberta Mazurka. Dziennikarz zaprosił wielu znanych polityków z różnych partii. Wśród nich znalazł się także Tadeusz Cymański z Solidarnej Polski, który w najnowszym wywiadzie nie krył dumy ze swojej obecności w tym wydarzeniu. – Dla mnie było niezwykle wielkim zaszczytem – stwierdził.
Cymański chwali się zaproszeniem na imprezę do Roberta Mazurka. fot. Tomasz Jastrzebowski/REPORTER
Posłowie od lewa do prawa bawili się w ubiegły piątek na urodzinach dziennikarza RMF FM. W tym czasie powinni być w Sejmie, bo trwały obrady - Marian Banaś zdawał raport z działalności NIK i przemawiał do niemal pustej sali.
Na imprezę przyszli między innymi: Borys Budka z Koalicji Obywatelskiej, szef Kancelarii Premiera Michał Dworczyk, wicepremier Piotr Gliński, Jadwiga Emilewicz czy Tadeusz Cymański z Solidarnej Polski.

Ten ostatni postanowił skomentować swoją obecność na przyjęciu, które nazwał nawet "błogosławieństwem". – Dla mnie było niezwykle wielkim zaszczytem, że zostałem zaproszony do Roberta Mazurka. To jest dziennikarz, który tworzy opinię publiczną, to jest firma – przyznał Cymański w programie "Idź pod prąd".
– To jest okazja, żeby porozmawiać między przeciwnikami, wrogami. Polska jest podzielona, to jest naszym dramatem. Opinia publiczna dowiadując się o takiej imprezie myśli, że politycy udają w telewizji i w Sejmie, a tak naprawdę wódeczkę piją i się głaszczą po główkach. Nie, ja przeprowadziłem kilka fantastycznych rozmów i bardzo na tym zyskałem – dodał.


Polityk nie ukrywał, że na spotkaniu przeprowadził rozmowy między innymi z Budką i przedstawicielami Lewicy. – To nie jest prymitywna feta, to bardzo pożyteczne, prestiżowe spotkanie – podkreślił.
Czytaj także: "Pan się marnuje, pan powinien występować w teatrze". Cymański u Mazurka dał show. Była "przyjemnocha" i "wąż boa"

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut