Smutny los Dudy w USA. "Nawet nasi sojusznicy podchodzą do nas z pewną ostrożnością"

Anna Świerczek
Podczas 76. sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ Andrzej Duda spotkał się m.in. z prezydentem Brazylii Jairem Bolsonaro, a także z prezydentem Turcji Recepem Erdoğanem. Dlaczego na liście rozmówców zabrakło przedstawicieli państw Zachodu? – Nasz prezydent spotkał się tymi przywódcami, którzy wyrazili taką chęć. Wielu mogło odmówić ze względu na przekonanie, że to spotkanie nie będzie efektywne – komentował w rozmowie z naTemat prof. Paweł Kowal.
W opinii Pawła Kowala ze spotkań Andrzeja Dudy w USA można wysnuć dwa podstawowe wnioski. Fot. Mustafa Kamaci / Anadolu Agency / ABACAPRESS.COM
Andrzej Duda rozmawiał podczas Zgromadzenia Ogólnego ONZ m.in. z prezydentem Brazylii Jairem Bolsonaro, z tureckim przywódcą Recepem Tayyipem Erdoğanem czy też z prezydentem Mongolii Uchnaagijnem Chürelsüchem. W planach wizyty w USA nie było za to spotkania z amerykańskim prezydentem.

Przypomnijmy, że szef Biura Polityki Międzynarodowej w Kancelarii Prezydenta Jakub Kumoch tłumaczył, iż strona amerykańska już wcześniej informowała, że Joe Biden nie planuje spotkań dwustronnych w kuluarach szczytu ONZ.

Wielu dziennikarzy i komentatorów politycznych zarzuciło Kancelarii Prezydenta, że na liście osób, z którymi spotkał się Andrzej Duda, nie było żadnego kluczowego dla Polski lidera z Europy czy z NATO.


– Myślę, że tutaj zaszedł taki mechanizm, że nasz prezydent spotkał się tymi przywódcami, którzy wyrazili taką chęć. Wielu mogło odmówić ze względu na przekonanie, że to spotkanie nie będzie efektywne, mając też doskonałą świadomość tego, że prezydent w Polsce co do zasady ma słabszą pozycję – skomentował w rozmowie z naTemat prof. Paweł Kowal, poseł Koalicji Obywatelskiej.

Rozmowa Dudy z prezydentem Brazylii Jairem Bolsonaro, zwanym "brazylijskim Trumpem" lub określanym też piewcą konserwatywnych wartości, dotyczyła zwiększenia wymiany handlowej oraz ochrony inwestycji. Relacjonując spotkanie, Andrzej Duda wyraził nadzieję, że w marcu lub na początku kwietnia prezydent Brazylii przyjedzie do Polski. Jaki stosunek do spotkania z głową Polski mógł mieć przywódca Brazylii?

– Bolsonaro pewnie szuka partnerów, którzy w jakimś sensie z jego punktu widzenia są podobni do niego i pewnie tak to działa. Podkreślmy, że na takim spotkaniu nie dyskutuje się o bardzo głębokich problemach, one służą po prostu temu, żeby się spotkać, bo nie ma na to szans w innych okolicznościach – ocenił Paweł Kowal.

Należy podkreślić, że Andrzej Duda podczas 76. sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ rozmawiał także (lub będzie rozmawiał) z przywódcami Mongolii, Turcji, Ukrainy, Gruzji i Mołdawii. Wiadomo już, że spotkanie z tureckim przywódcą Recepem Tayyipem Erdoğanem dotyczyło przede wszystkim współpracy gospodarczej, sytuacji na Ukrainie oraz w Afganistanie.

– Widać wyraźnie, że jeśli chodzi o spotkania z przywódcami demokratycznych państw Zachodu, kalendarz naszego prezydenta był zdecydowanie ubogi. Nie da się ukryć, że ci, którzy się chcieli spotkać z prezydentem, to przedstawiciele państw, które albo mają problem z demokracją, albo po prostu nie są tam planowane wizyty z Polski – mówił poseł Koalicji Obywatelskiej w rozmowie z naTemat.

W opinii Pawła Kowala ze spotkań Andrzeja Dudy w USA można wysnuć dwa podstawowe wnioski. Po pierwsze, że część decydentów na świecie, którzy przyglądają się polskiej scenie politycznej z dalszej perspektywy, nie uważają naszego kraju za państwo, w którym można coś załatwić.

– A po drugie, że Polska jest traktowana jako państwo, do którego nawet nasi zachodni sojusznicy podchodzą z pewną ostrożnością – podsumował Paweł Kowal.
Czytaj także: Tak powitano Dudę przed siedzibą ONZ. Protest przeciwko polskiej polityce anty-LGBT

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut