Push-backi wobec dzieci imigrantów z Michałowa. "Polska łamie konwencję, którą tworzyła"

Maja Mikołajczyk
Straż graniczna zastosowała procedurę push back wobec imigrantów z Michałowa, a wśród nich były kobiety i dzieci. – Polska łamie konwencję, której sama była autorem i sama ją podpisała – podkreślił na antenie TVN24 Dyrektor Generalny Polskiego Komitetu Narodowego UNICEF Marek Krupiński.
Push-backi wobec dzieci uchodźców z Michałowa. Fot. Maciej Kaczmarski/ REPORTER
Straż Graniczna przyznała się do zastosowania procedury push-back wobec 20 imigrantów z Michałowa, pochodzących z Iraku i Turcji. – Zostali doprowadzeni do linii granicy i teraz znajdują się na Białorusi – przekazała w środę rzeczniczka prasowa Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej Katarzyna Zdanowicz w rozmowie z TVN24, zapewniając, że "zastosowano procedurę zgodnie z rozporządzeniem".

Rzeczniczka potwierdziła, że wśród nich znajdowały się kobiety i dzieci. W programie "Fakty po faktach" do sprawy odniósł się m.in. Dyrektor Generalny Polskiego Komitetu Narodowego UNICEF Marek Krupiński.


– Nie mam słów oburzenia na sytuację, jaka się dzieje, i na bezduszność decydentów. Obserwujemy od paru dni taki ping pong – powiedział na antenie TVN24. Dodał także, że do UNICEFU docierają "wiarygodne informacje o ofiarach śmiertelnych". Zdaniem Krupińskiego granica powinna być chroniona, ale "jakieś poczucie człowieczeństwa należy mieć".

Sytuację na granicy skomentowała także dziennikarka "Gazety Wyborczej" Joanna Klimowicz. – Jesteśmy bezradni. Nie jesteśmy w stanie zweryfikować informacji, ponieważ nie możemy wjechać do tej strefy – powiedziała w "Faktach po faktach".
Czytaj także: KE podejmuje kroki wobec Białorusi. Chce częściowego wypowiedzenia umowy ws. wiz

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut