Szczygieł zamieścił relację czeskiego dziennikarza w Bogatyni i pokazał, co w Czechach piszą o nas

Diana Wawrzusiszyn
Mariusz Szczygieł opublikował w mediach społecznościowych post, w którym opisuje relację czeskiego reportera, który pojechał do Bogatyni. Dziennikarz odwiedził to miasto, aby napisać reportaż o tym, jak konflikt z kopalnią w Turowie wpłynął na relacje polsko-czeskie.
Mariusz Szczygieł o kopalni w Turowie. Fot. Damian Klamka/East News
"Słyszeliśmy tylko oszustwa i fałszywe wiadomości, że Czesi chcą sprowadzać swój węgiel do Polski, że Czechy kupiły unijny sąd lub że Czechy są zainteresowane rzuceniem Polski na kolana. W końcu jeden pan zaatakował nas przed marketem Lidl, musieliśmy skasować wszystkie zdjęcia" – czytamy w poście relację czeskiego dziennikarza.

Droga do Bogatyni

Tomáš Lánsky wraz z trzema innymi osobami pojechał do elektrowni Turów. Tam grupa została zatrzymana przez ochroniarzy i dokładnie sprawdzona. Kiedy wracali, pojechał za nimi samochód, aby upewnić się, że na pewno wyjeżdżają z terenu kopalni.


"Wydaje się, że miejscowa ludność naprawdę mocno i emocjonalnie postrzega cały problem, a swój gniew i frustrację kierują do Czechów" – powiedział Szczygłowi czeski dziennikarz.

Mariusz Szczygieł o Turowie

Lánsky przyznaje, że ofiarami sporu o Turów będą zwykli ludzie, którzy już są wrogo wobec siebie nastawieni.
Tomáš Lánsky

Ofiarami tego sporu będą zwykli ludzie po obu stronach granicy. Trujący Mordor zwany Turowem będzie nadal pluł kurzem i hałasem, dopóki węgiel będzie tak ważnym surowcem, że nie zastąpi go nic innego.

Mariusz Szczygieł zwraca uwagę, że Czesi nie rozumieją jednego: “chcieli tylko poprawy kwestii wody pitnej i zatrzymania działalności kopalni Turów na czas naprawy szkód”. A teraz między mieszkańcami sąsiednich państw dochodzi do konfliktu.

Szczygieł zakończył swój wpis słowami: “zobaczcie, jakie działanie ma jeden durny napis na drzwiach małej knajpy na peryferyjnym osiedlu” i zaprezentował pierwszą stronę czeskiej gazety: "Polska: Czechom wstęp wzbroniony". To nawiązanie do jednego z pubów w Bogatyni, w którym właściciel wywiesił kartkę z napisem “Czechów nie obsługujemy”.

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut