Biały miś na celowniku w Zakopanem. Trwają poszukiwania "bohatera" Krupówek

O aferze z misiem z Krupówek słyszał chyba każdy. Po głośnym nagraniu, które stało się hitem mediów społecznościowych przed rokiem, miasto mierzyło się z dużym kryzysem wizerunkowym. I choć nielegalny miś został ukarany, to nie przeszkodziło mu to w dalszym "prowadzeniu działalności".

Biały miś na Krupówkach może być tylko jeden. Ten oryginalny zawsze czeka na turystów nad oczkiem. W kostium przebiera się Marek Zawadzki, który nie dość, że chętnie pozuje do zdjęć, to jeszcze opowiada ciekawostki związane z regionem. I bez wątpienia ten miś jest wizytówką Zakopanego.

Gorzej jest w przypadku tego drugiego misia, który stał się jego antyreklamą. Okazuje się, że mężczyzna, którego w stroju niedźwiedzia można było spotkać w różnych częściach Krupówek, działalność prowadził nielegalnie. Dotychczas został ukarany aż 70 mandatami, o czym "Tygodnik Podhalański" poinformował burmistrz Zakopanego Łukasz Filipowicz.

Jednak tak liczne kary nie zrobiły większego wrażenia na fałszywym misiu z Krupówek. Jak dodaje tygodnik, mężczyzna nadal pojawia się na tym słynnym deptaku, ale już w innym stroju.

Z informacji przekazanych przez "Tygodnik Podhalański" wynika, że Krupówki są stale patrolowane, żeby uniemożliwić tam działalność misiowi, ale i kapelom cygańskim. Nagrania muzyków regularnie trafiają do sieci. Jednak coraz częściej są to filmiki pokazujące, jak muzycy uciekają przed Strażą Miejską.

– Jeśli chodzi o orkiestry wątpliwej jakości na Krupówkach, to było ich chyba osiem, zostały dwie. Nie możemy być jednak całą dobę na całych Krupówkach. Straż Miejska robi co może. Strażnicy mają też inne interwencje. Czasami te misie czy orkiestry się pojawiają, ale działamy, jak możemy – podkreślił burmistrz Zakopanego.

Dodał on także, że miś recydywista nie pozostanie bezkarny. Burmistrz rozważa skierowanie sprawy antyreklamy Zakopanego do sądu. Tam niedźwiedź może już nie być tak pewny siebie, jak na viralowym nagraniu.