Zandberg porównał Kaczyńskiego do Nerona. Wyjaśnił nam, dlaczego to zrobił

Rafał Badowski
Adrian Zandberg w "Kawie na ławę" w TVN24 krytycznie podsumował nieprawidłowe wydawanie pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości. Przy okazji padły słowa o prześladowaniu, w których Zandberg zestawił Kaczyńskiego z Neronem. Zapytaliśmy polityka Lewicy, skąd to porównanie
Adrian Zandberg w rozmowie z naTemat wyjaśnił, dlaczego porównał Jarosława Kaczyńskiego do Nerona. Fot. Tomasz Jastrzębowski / Reporter
Adrian Zandberg podsumował raport Najwyższej Izby Kontroli, w którym opisano nieprawidłowe wydatkowanie pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości. Ludzie Zbigniewa Ziobry brali pieniądze między innymi za czytanie książek Andrzeja Sapkowskiego, w których tropili prześladowanie chrześcijan.

Czytaj także: Zandberg boleśnie zadrwił z Kaczyńskiego. Chodzi o rzekome prześladowanie chrześcijan w Polsce

– Chciałbym zwrócić uwagę, że od sześciu lat rządzi Prawo i Sprawiedliwość, więc w tych działaniach pana ministra Ziobry jest taki problematyczny aspekt, że jeśli on musi walczyć z tymi prześladowaniami chrześcijan, to wychodzi na to, że Neronem jest Jarosław Kaczyński – powiedział w TVN24 Adrian Zandberg. I właśnie o te słowa zapytaliśmy posła Lewicy.


Czy chrześcijanie w Polsce są prześladowani?

Teza prawicy, że w Polsce prześladuje się Kościół katolicki, to mało śmieszny żart. Przeciwnie, państwo bardzo hojnie finansuje Kościół. To jest po prostu niesmaczne, że środki z Funduszu Sprawiedliwości miały być przeznaczone dla ofiar przestępstw, dla wdów i sierot, a przeznacza się je na jakieś pseudo-badania rzekomych prześladowań Kościoła. To nie ma nic wspólnego z pomocą dla pokrzywdzonych.

Dlaczego porównał pan Jarosława Kaczyńskiego do Nerona?

Cóż, jeśli Zbigniew Ziobro twierdzi, że chrześcijanie w Polsce są prześladowani, powinien zwrócić się ze skargą do swojego pryncypała, czyli Jarosława Kaczyńskiego. Bo to PiS rządzi od sześciu lat. Pomiędzy Kaczyńskim a Neronem jest jednak podstawowa różnica. Wtedy chrześcijanie byli rzeczywiście prześladowani, a w Polsce katolicy są prześladowani tylko w wyobraźni prawicowych polityków.

Nie wydaje się panu jednak, że dziś w Polsce chrześcijanie mogą czuć się obywatelami gorszej kategorii? Zwłaszcza wśród młodych przyjęło się wykpiwać wierzących np. w internetowych memach, cytowane są słowa Sławomira Nitrasa o opiłowywaniu katolików z przywilejów...

Jeśli prześladowanie polega na tym, że ktoś narysował satyryczny rysunek, to oczywiście w internecie można znaleźć dowód na każdą tezę. Bo jest tam dużo satyrycznych rysunków. Mnie, mówiąc szczerze, mniej interesują rysunki, a bardziej rozwiązania instytucjonalne dotyczące finansowania Kościoła.

Wiara jest prywatną sprawą. Uważam, że czas zakończyć finansowanie Kościoła z budżetu państwa. Kościół powinien szukać dochodów tak, jak każda inna organizacja pozarządowa. Na dłuższą metę będzie to korzystne dla wiary i dla samego Kościoła.

A kiedy państwo przestanie zmuszać niewierzących do finansowania Kościoła, to pewnie zmniejszy się też liczba satyrycznych rysunków w internecie, które tak uwierają prawicę.

Myśli pan, że Fundacja Mamy i Taty potrzebuje milionów złotych z publicznych pieniędzy na przygotowanie narzeczonych do małżeństwa?

Fundusz Sprawiedliwości miał być dla ofiar przestępstw. Rozdawanie pieniędzy, które miały trafić do ofiar, różnym okołokościelnym fundacjom na ich ideologiczne cele po prostu nie jest w porządku.
Czytaj także: Zorganizowane złodziejstwo. Skarb państwa jest skarbonką partii

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut