Zabytkowe tablice zniszczone. Prawicowy działacz napis "hitlerowcy" zastąpił słowem "Niemcy"

Wioleta Wasylów
Szef warszawskiego Klubu "Gazety Polskiej" Adam Borowski postanowił na tablicach upamiętniających miejsca związane z walkami Polaków z okupantem podczas II wojny światowej zasłonić słowo "hitlerowcy". Zorganizował akcję, podczas której w tych miejscach poprzyklejano trwałym klejem plakietki z napisem "Niemcy". Później "pochwalił się" tym w mediach prawicowych. Jego zachowanie wywołało oburzenie.
Pamiątkowe tablice sprzed ponad 70 lat zniszczone. Fot. Adam Burakowski / REPORTER
W Warszawie jest około 160 tablic pamiątkowych projektu Karola Tchorka z 1949 roku. Znajdują się w miejscach, które bezpośrednio są związane z walkami Polaków o wolność. Płaskorzeźby z piaskowca przedstawiają krzyże i tarcze, na których są wykute słowa: "Miejsce uświęcone krwią Polaków poległych za wolność ojczyzny". Poniżej są tabliczki, gdzie jest napisane, ilu w tych miejscach zginęło Polaków i kto jest sprawcą tych zbrodni.

Pamiątkowe tablice w Warszawie zdewastowane

Dotychczas na każdej z tablic w miejscu informującym o sprawcach zbrodni znajdował się napis "hitlerowcy". Jednak Adam Borowski uznał, że nie jest to właściwe określenie. W to miejsce wraz z kilkoma innymi osobami nakleił trwałym klejem plakietki z napisem "Niemcy". Warszawski konserwator zabytków Michał Krasucki zgłosił sprawę na policję. Według niego użycie trwałego kleju mogło nieodwracalnie zniszczyć tablice.


Oczywiście nie tylko ich fizyczne uszkodzenie budzi kontrowersje. Adam Borowski pokrętnie tłumaczył swoje działania w rozmowie z TV Republika: "Ta akcja ma również na celu edukację młodego pokolenia. Ma przypomnieć, kto zapoczątkował II wojnę światową, kto odpowiada za zbrodnie, ludobójstwo. To byli Niemcy”. Sam prawicowy portal uznał, że była to "akcja warszawskich patriotów".

Adam Borowski nie zna pochodzenia słowa "hitlerowcy"

Szef warszawskiego Klubu "Gazety Polskiej" oznajmił: "Aby nie drażnić towarzysza Ericha Honeckera, sprawców zbrodni zastąpiono słowem 'hitlerowcy'. A to nie hitlerowcy podpisali Pakt Ribbentrop-Mołotow, to nie hitlerowcy napadli na Polskę, tylko Niemcy. Jak wiemy z opowiadań naszych przodków, w czasie II Wojny Światowej nie używano sformułowania 'hitlerowcy', tylko 'Niemcy'".

Sęk w tym, że – jak przypomina "Gazeta Wyborcza" – tablice powstały na koniec lat 40., z kolei Honecker został przewodniczącym rady państwa w Niemieckiej Republice Demokratycznej dopiero w 1976 roku. Badania historyczne pokazują, że słowo "hitlerowcy" używane było już w czasie wojny. Z kolei w kontekście zbrodni wojennych zastąpiło słowo "Niemcy" właśnie w 1949 roku.

Nikt nie podważa, łącznie z większością Niemców, ich odpowiedzialności całościowo jako narodu za działania podczas II wojny światowej. Jednak należy też pamiętać, że wśród hitlerowców, czyli określając to najogólniej "wyznawców" Adolfa Hitlera, byli nie tylko Niemcy. Tak samo nie wszyscy Niemcy zgadzali się z działaniami wodza III Rzeszy.

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut