Świetne widowisko w Turynie. Francja wróciła z dalekiej podróży i zagra w finale
Stara siatkarska prawda sprawdziła się w przypadku półfinału Ligi Narodów pomiędzy Belgią i Francją. Belgowie prowadzili 2:0 do przerwy, ale zamiast zakończyć zwycięstwem, skończyło się na porażce 2:3. Gola na wagę awansu do niedzielnego finału zdobył w 90. minucie Theo Hernandez. O puchar Francja zagra z Hiszpanią.
Już w środę gospodarze w meczu z Hiszpanami stworzyli ciekawe, pełne emocji widowisko. Jeszcze lepiej było w czwartkowym starciu Belgów z Francuzami. Na Allianz Stadium w Turynie było wszystko, czego kibic mógł zapragnąć. Od samego poziomu widowiska, poprzez gole, kwitując comebackiem, którego nie powstydziłby się dobrej klasy reżyser.
Pierwsza część spotkania do świetna gra Belgów. Dwa ciosy zadane Francuzom sprawiły, że tylko niepoprawni optymiści mogli wierzyć, że losy spotkania mogą się jeszcze odwrócić. Sam Romelu Lukaku poza golem mógł powiększyć swój dorobek. Choć i tak liczby belgijskiego snajpera w reprezentacji są niesamowite.
Siedem minut później trafił gwiazdo Paris Saint-Germain. Mbappe wykorzystał rzut karny, faulowany w szesnastce był Antoine Griezmann. Decydujący cios padł w 90. minucie. Obchodzący tego dnia urodziny Theo Fernandez zdecydował się na uderzenie z dystansu i nawet sam Thibaut Courtois mógł tylko wyciągnąć piłkę z siatki.
Belgia - Francja 2:3 (2:0)
Bramki: Yannick Carrasco (37), Romelu Lukaku (40) - Karim Benzema (62), Kylian Mbappe (69-k), Theo Hernandez (90)
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut