Wielka manifestacja przeciw antyunijnej polityce PiS. Tysiące osób na Placu Zamkowym

redakcja naTemat
Tysiące osób zgromadziły się na Placu Zamkowym w Warszawie, by bronić obecności Polski w Unii Europejskiej przed PiS. W tym tygodniu kontrolowany przez Jarosława Kaczyńskiego Trybunał Konstytucyjny ogłosił, że prawo unijne jest mniej ważne od krajowego.
Protest przeciw antyunijnej polityce PiS. skrin z relacji na FB
Protest przeciw antyunijnej polityce PiS otworzył europoseł Bartosz Arłukowicz (PO). – Tu jest morze ludzi. Nie jestem w stanie ocenić (ile) – powiedział polityk. Arłukowicz zaapelował, by ludzie nie ulegali prowokacjom.

Demonstracja zgromadziła szeroko rozumianą opozycję: różne partie i środowiska. Manifestanci powiewali polskimi i unijnymi flagami, były też flagi tęczowe oznaczające ludzi LGBT i ich prawa człowieka

"To my bronimy Konstytucji"

.

Jako pierwszy przemówił Donald Tusk, przewodniczący Platformy Obywatelskiej. Nazwał kontrolowany przez PiS Trybunał Julii Przyłębskiej grupą przebierańców. – To my bronimy Konstytucji, to my bronimy Rzeczypospolitej przed uzurpatorami – powiedział.


Tusk dodał, że PiS jest przeciw Unii Europejskiej, bo chce bezkarnie gwałcić prawa Polaków i kraść bez opamiętania. Przewodniczący PO stwierdził, że władza PiS jest pozbawiona sumienia. Zaapelował do opozycji o jedność i wezwał do wspólnej obrony obecności Polski w UE przed Jarosławem Kaczyńskim.

Mikrofon po Tusku przejął prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. – Mnóstwo jest takich, którzy chcą nas wyprowadzić na wschód. Mamy dość takich ludzi! – powiedział. – Jesteśmy tu po to, by walczyć o silną Polskę i silną Unię Europejską, bo nie ma (między nimi) sprzeczności. Nie będzie nas uczył szacunku do Konstytucji ktoś, kto cały czas ją depcze! – stwierdził Trzaskowski.

Głos zabrała Wanda Traczyk–Stawska, uczestniczka powstania warszawskiego. – To jest nasza Europa! I nikt nas z niej nie wyprowadzi! – powiedziała powstanka warszawska. Skomentowała także próby zagłuszania manifestacji prounijnej przez zwolenników PiS.

– Milcz głupi chłopie! Milcz chamie skończony! – krzyknęła Traczyk–Stawska. – Nikt z naszej ojczyzny nas nie wyprowadzi, a nasza ojczyzna to Polska w Europie! – powiedziała żołnierka Armii Krajowej.
Po niej krótko wystąpiła Anna Przedpełska–Trzeciakowska, sanitariuszka w powstaniu Warszawskim. – Pamiętajcie o dzieciach. Nie wolno ich krzywdzić – powiedziała odnosząc się do groźby polexitu.

Mikrofon przejął dr Adam Bodnar. – Młodzi ludzie apeluję do was: to jest wasza przyszłość, to jest wasza walka także – powiedział były Rzecznik Praw Obywatelskich.

Głos zabrał premier, który wprowadzał Polskę do Unii Europejskiej. – PiS to żadna przyszłość: to naftalina i kadzidło – powiedział europoseł Leszek Miller apelując o zmianę władzy i powstrzymanie "pisowskiego szaleństwa".

Następnie wystąpił Robert Biedroń, współprzewodniczący Nowej Lewicy. – Musimy obiecać, że wszystkim Polkom i Polakom będzie się żyć godnie – powiedział odnosząc się do polityki mieszkaniowej, edukacyjnej i praw kobiet. Zaapelował też o obronę ludzi z grup mniejszościowych, których kolejno atakuje PiS.

Mikrofon przejął polityk PSL, który wyraził obawę, że przez politykę PiS nie będzie pieniędzy dla Polski z europejskiego Funduszu Odbudowy. – Nie wszystkim bezpieczny rozwój się podoba. Są rządzący, którzy podjęli szalone decyzje i szalone działania. Są szaleńcy u władzy (...) odsuńmy ich. Nie ma sprawy ważniejszej niż Polska – powiedział poseł Jarosław Kalinowski.

Na scenę weszła pisarka Katarzyna Grochola. – Jestem kobietą, jestem matką, jestem Polką, jestem pisarką, jestem Europejką, nie jestem politykiem – zaczęła. – Chodzi o przywrócenie godności Polsce i każdemu jej obywatelowi – powiedziała.

– PiS musi odejść, ale nie wyborcy PiS-u – zaapelowała prosząc, by nie mówić "my" i "oni". – Osamotnienie Polski nikomu nie posłuży. PiS musi odejść, bo Polska musi zostać – dodała.

Następnie na scenie pojawił się Zbigniew Hołdys, który od razu zwrócił się do osób zagłuszających protest. – Ty koleś, coś ci powiem. W 1981 r., kiedy był strajk na rondzie i walczyliśmy z komuną, to komuna robiła to samo, co ty, czyli zagłuszała nas. Tylko oni mieli głośnik wielki, a ty to jesteś nędzarz – podsumował.

Głos zabrała Marta Lempart, liderka Ogólnopolskiego Strajku Kobiet. Przekonywała, że zawsze warto o swoje wartości, tak jak było warto protestować przeciw antyaborcyjnemu wyrokowi, który wydał Trybunał Julii Przyłębskiej kontrolowany przez Jarosława Kaczyńskiego. – W instytucjach europejskich nie proszę o pomoc, ale mówię, że my w Polsce walczymy o wartości europejskie – powiedziała. Wspomniała, że u władzy chwilowo są "kanalie i bandyci".

Kilka zdań wtrącił Bartosz Arłukowicz. Powiedział, że to dobry moment, by polscy mężczyźni obiecali polskim kobietom, że nie zostawią ich samych "z Terleckimi".

Maria Ejchart-Dubois stwierdziła, że władza dokonuje próby podzielenia społeczeństwa. –Tylko razem nie stoczymy się w białoruską otchłań – przestrzegała prawniczka. Zapytała także gdzie są dzieci z Michałowa (chodzi o dzieci uchodźców wywiezione do lasu decyzją rządu przez Straż Graniczną).

Bogumił Kolmasiak z organizacji Akcja Demokracja powiedział, że chcemy Europy praw kobiet, która przeciwdziała katastrofie klimatycznej. – Chcemy wolnej Polski i wolnej Europy bez faszyzmu! – krzyczał.

Głos zabrała Julianna Miakszyła, Białorusinka studiująca w Polsce. – Nie wychodźcie z Unii Europejskiej! Pomóżcie nam się stać częścią europejskiej rodziny. Mińsk–Warszawa wspólna sprawa! – zwróciła się do Polaków.

Manifestacja w obronie obecności Polski w UE


Pomysł na demonstrację w obronie UE to inicjatywa Donalda Tuska, który wezwał do protestu wobec wyroku Trybunału Konstytucyjnego pod przewodnictwem Julii Przyłębskiej. Chodzi o orzeczenie, że wybrane przepisy Traktatu o UE są niezgodne z polską Konstytucją. Zdaniem wielu polityków opozycji i prawników, to kolejny krok w stronę polexitu.

Niedzielne zgromadzenie w Warszawie to jedna z wielu demonstracji, które 10 października odbywają się w Polsce. W wielu miejscach w całym kraju zorganizowano protesty, a wszędzie cel jest ten sam: stanowczo pokazać sprzeciw wobec antyunijnej polityki PiS.